Dzien dobry dziewczyny
Wchodzę, a tu jak zwykle zawirowanie, wieści dobre mieszają sie z tymi złymi....
Przede wszystkim Queen serdeczne kciuki za Ciebie. Ja stoję na stanowisku jak niektóre z dziewczyn- zamieszanie, zawirowanie tylko służy in vitro. Patrz przypadek- ja. Człowiek sie nie nastawia, nie nakręca. Idzie z fala, a nie przeciw fali. Dla mnie była to połowa sukcesu, ze wszystko działo sie obok mnie.
Aniko dumna ciociu tylko, żebyś nam nie próbowała pęc jak pewien balonik, a za Tobą reszta rodziny, bo czytam, ze wszyscy gotowi
I bedziesz miała okazje, zeby na siostrzanym Malenstwie potrenować
Niebajko bardzo przykra historia. Nic nie napisalas o co chodzi, ale mam nadzieje, ze chodzi o osobę starsza i demencja starcza, gdzieś ja powiodła Uda sie szybko odnaleźć, choc pogoda niesprzyjająca na błąkanie sie
Gos masz jakas patologiczna sytuacje w domu czego nie zazdroszczę, ale skoro podjeliscie taka a nie inna decyzje to sie jej trzymajcie i na tym skupcie.
Wiele dziewczyn przed Tobą to przechodziło i dały radę, więc dasz i Ty.
Czy potem taki związek sie nie rozpadnie tez jest pytanie. Dziewczyny raczej nie piszą nic takiego, zeby miało sugerować tragedie.
Ja sama znam przypadek, ktory niedługo bedzie pełnoletni, do tego w tamtych czasach nikt nie proponował inseminacji. Szło sie na żywioł...to dopiero było ciężkie do przejścia...
Wbrew pozorom to jest lepsze do przejścia dla mężczyzny niz kobiety. Z tego co rozmawiałam, to chodzi o urażona dumę męska- jak to Ja nie moge miec dzieci! A nie to, ze to nie bedzie moja krew. Ta duma szybko mija.
Do tego mężczyzna odbiera dziecko zawsze jak "cos obcego" co w pewnym momencie sie pojawia, nie ma szans tak sie zespolic jak kobieta w ciazy.
Tyle usłyszałam od faceta, ktory przechodził przez to wiele lat temu.
A u nas trzeba było podomykac pewne sprawy. Wiec w kolejne dni przejechaliśmy 450 km, 350km, 550km,660km i dzis znowu czeka nas 450 km. Cos jakby bezdzietna ze zdrowym podróżowali...
Wchodzę, a tu jak zwykle zawirowanie, wieści dobre mieszają sie z tymi złymi....
Przede wszystkim Queen serdeczne kciuki za Ciebie. Ja stoję na stanowisku jak niektóre z dziewczyn- zamieszanie, zawirowanie tylko służy in vitro. Patrz przypadek- ja. Człowiek sie nie nastawia, nie nakręca. Idzie z fala, a nie przeciw fali. Dla mnie była to połowa sukcesu, ze wszystko działo sie obok mnie.
Aniko dumna ciociu tylko, żebyś nam nie próbowała pęc jak pewien balonik, a za Tobą reszta rodziny, bo czytam, ze wszyscy gotowi
I bedziesz miała okazje, zeby na siostrzanym Malenstwie potrenować
Niebajko bardzo przykra historia. Nic nie napisalas o co chodzi, ale mam nadzieje, ze chodzi o osobę starsza i demencja starcza, gdzieś ja powiodła Uda sie szybko odnaleźć, choc pogoda niesprzyjająca na błąkanie sie
Gos masz jakas patologiczna sytuacje w domu czego nie zazdroszczę, ale skoro podjeliscie taka a nie inna decyzje to sie jej trzymajcie i na tym skupcie.
Wiele dziewczyn przed Tobą to przechodziło i dały radę, więc dasz i Ty.
Czy potem taki związek sie nie rozpadnie tez jest pytanie. Dziewczyny raczej nie piszą nic takiego, zeby miało sugerować tragedie.
Ja sama znam przypadek, ktory niedługo bedzie pełnoletni, do tego w tamtych czasach nikt nie proponował inseminacji. Szło sie na żywioł...to dopiero było ciężkie do przejścia...
Wbrew pozorom to jest lepsze do przejścia dla mężczyzny niz kobiety. Z tego co rozmawiałam, to chodzi o urażona dumę męska- jak to Ja nie moge miec dzieci! A nie to, ze to nie bedzie moja krew. Ta duma szybko mija.
Do tego mężczyzna odbiera dziecko zawsze jak "cos obcego" co w pewnym momencie sie pojawia, nie ma szans tak sie zespolic jak kobieta w ciazy.
Tyle usłyszałam od faceta, ktory przechodził przez to wiele lat temu.
A u nas trzeba było podomykac pewne sprawy. Wiec w kolejne dni przejechaliśmy 450 km, 350km, 550km,660km i dzis znowu czeka nas 450 km. Cos jakby bezdzietna ze zdrowym podróżowali...