Kasik, piękny przyrost bety Cieszymy się bardzo :-) A lutkę, tak jak Smerfeta pisała, powolutku sobie zmniejszaj
My mieszkamy w bloku z cegły, który dosyć dobrze od początku trzymał temperaturę, a dodatkowo 2 lata temu mieliśmy termoizolację, więc generalnie jest ok, ale przy takich upałach jak ostatnio mimo wszystko bywa momentami ciężko. Dodatkowo mam małe, gorące ciałko do noszenia ;-)
Smerfeta, no prawie... nie tyle ucieka, co goni Stopy goni, odkurzacz goni, buty goni, koty goni... Nie jest to jeszcze takie 100% raczkowanie, ale przejściówka między pełzaniem a raczkowaniem ;-) A to tylko jedna z wielu nowości, które się pojawiają... Prawie codziennie "wymyśla" coś nowego. Nie nadążam za nim, nigdy nie wiem czym mnie zaskoczy. Wczoraj np. spadł nam z łóżka :-( bo - jak się okazało - potrafi się wspinać i bez problemu pokonał barykady, które przygotowałam, aby z łóżka nie spadł... Obudził się po drzemce i cichaczem ruszył w trasę, która zakończyła się z przytupem na podłodze. Płakał oczywiście okrutnie, ale chyba bardziej dlatego, że się wystraszył niż, że coś go bolało, bo po 2 minutach z uśmiechem przystępował już do kolejnej misji życia, tylko my z M. trzęśliśmy się jeszcze cały wieczór...
No i widzę, że aktualnym jego marzeniem jest opanowanie umiejętności wstawania Nie umie jeszcze (bo i nie powinien), ale ćwiczy, krzyczy i ćwiczy - Szalony
Ostatnio tyle tytułów polecały dziewczyny, że masz w czym wybierać, żeby zabić czas na L4 Och, jak fajnie było w ciąży, kiedy był czas na czytanie ;-)
My mieszkamy w bloku z cegły, który dosyć dobrze od początku trzymał temperaturę, a dodatkowo 2 lata temu mieliśmy termoizolację, więc generalnie jest ok, ale przy takich upałach jak ostatnio mimo wszystko bywa momentami ciężko. Dodatkowo mam małe, gorące ciałko do noszenia ;-)
Smerfeta, no prawie... nie tyle ucieka, co goni Stopy goni, odkurzacz goni, buty goni, koty goni... Nie jest to jeszcze takie 100% raczkowanie, ale przejściówka między pełzaniem a raczkowaniem ;-) A to tylko jedna z wielu nowości, które się pojawiają... Prawie codziennie "wymyśla" coś nowego. Nie nadążam za nim, nigdy nie wiem czym mnie zaskoczy. Wczoraj np. spadł nam z łóżka :-( bo - jak się okazało - potrafi się wspinać i bez problemu pokonał barykady, które przygotowałam, aby z łóżka nie spadł... Obudził się po drzemce i cichaczem ruszył w trasę, która zakończyła się z przytupem na podłodze. Płakał oczywiście okrutnie, ale chyba bardziej dlatego, że się wystraszył niż, że coś go bolało, bo po 2 minutach z uśmiechem przystępował już do kolejnej misji życia, tylko my z M. trzęśliśmy się jeszcze cały wieczór...
No i widzę, że aktualnym jego marzeniem jest opanowanie umiejętności wstawania Nie umie jeszcze (bo i nie powinien), ale ćwiczy, krzyczy i ćwiczy - Szalony
Ostatnio tyle tytułów polecały dziewczyny, że masz w czym wybierać, żeby zabić czas na L4 Och, jak fajnie było w ciąży, kiedy był czas na czytanie ;-)