O, to ciekawe! A potem transfer też jest w innym mieście?
Tutaj też są szpitale, w których mężczyzna musi przewozić komórki... Ja z kolei tak musiałam robić z nasieniem mojego męża do IUI. Na szczęście to był tylko kilkuminutowy spacer z labo do gabinetu;-)
Moją ginekolog od IVF widziałam ostatnio w grudniu... po drodze tylko położne no i raz embriolog. Wszystkie USG podczas stymulacji robią za każdym razem inni lekarze dyżurujący. Więc jakież było moje zdziwienie, gdy moja ginekolog powitała mnie dziś na sali operacyjnej ;-)