Cześć dziewczyny do tej pory byłam tylko biernym czytelnikiem ale śledzę forum od dłuższego czasu. W klinice leczę się 2 lata jestem po czterech nieudanych inseminacjach. W Październiku miałam pierwszy transfer in vitro. Aktualnie jestem na początku 9 tygodnia ciąży. Początek nie jest prosty ale trzeba wierzyć że wszystko będzie dobrze. Na początku beta przyrastala wzorowo. Później na pierwszym usg nie było widać zarodka tylko sam pecherzyk więc lekarz zaczął podejrzewać puste jajo pogodowe, zalecenie sprawdzić przyrost bety. Okazało się że za mało przyrasta - rokowania słabe. 3 dni po becie pojawiło się mocne krwawienie ze skrzepami podejrzenie poronienia. Lało się że mnie przez 2 godziny, lekarz po rozmowie telefonicznej stwierdzil że mam dalej brać leki i przyjść na usg bo poronienie nie zatrzymało by się po 2 h. Na usg 2 dni później okazało się że jest zarodek i pięknie bije serduszko choć zarodek jest kilka dni młodszy.
6 dni po pierwszym krwawienie pojawiło się kolejne 15 min krwawienia przy którym było bardzo dużo skrzepow. Ale beta choć wolno dalej przyrasta. Aktualnie nie krwawie dbam o siebie i czekam na wizytę. Także dziewczyny głowa do góry trzeba mieć nadzieję że wszystko będzie dobrze. U mnie na usg nie było widać żadnych krwiakow także nie wiadomo skąd takie krwawienia. Trochę strachu się najadłam przez ostatnie dwa tygodnie ale teraz staram się myśleć pozytywnie i dużo odpoczywać. Trzymam za Was kciuki żeby wszystko było dobrze