reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Intymnie po ciąży

No właśnie ja mam wrażenie, że on się zwyczajnie wycwanił, a Ty masz problem. Bo sory, ale nawet jeśli mała ryczy przez 20 minut to przecież jest to do wytrzymania, a Ty powinnaś spokojnie móc wziąć prysznic czy zadbać o siebie.
Chyba najpierw musisz się w takim razie zająć relacjami z rodziną. Moja mama też ostatnio była mądra, wzieła małęgo na ręce, ten w płacz więc ona biegnie i mówi "weź go bo nie wiem o co chodzi". Wziełam po czym jak już był u mnie na rękach to miała dla mnie 1000 rad jak go uspokoić i co mu napewno jest. Każdy robi tak żeby mu było wygodnie, ale niech do cholery nie zapominają o Tobie.
Powiedz mężowi, że jeżeli Ci w tym nie pomoże to zostawisz mu ją na cały dzień i niech sobie radzi, może podziala ;-)

Podpisuję się pod tym co napisała Rzutka rękoma i nogami! Mnie też się wydaje że on się trochę wypiął w Twoją stronę, bo łatwo powiedzieć- nie umiem uspokoić dziecka. Twoja rodzina sama sobie wmawia że nie potrafią malutkiej uspokoić, bo najlepiej od razu jak zaczyna marudzić oddać w ręce mamy. To jest podobne jak z tym że wszyscy chcieliby dziecko nosić na rękach a potem Ty noś sobie dziecko jak coraz cięższe jest. Ja zawsze jak mi chcą dziecko nosić mówię żeby wzieli sobie odpowiednią ilość kg cukru i próbowali to nosić 10 razy dziennie po ileś czasu i od razu zaprzestają. Oczywiście Łukasz też jest noszony ale bez przesady, tyle ile trzeba. No ale to nie na temat znowu, a ja tu gadu gadu. Tak więc wracając do Twojego męża to postawiłabym w sytuacji bez wyjścia typu "Kochanie wychodzę i nie będzie mnie ". Możliwe że malutka bardzo jest przywiązana do Ciebie,ale skoro zauważyliście to już teraz to musicie coś z tym zrobić , tu jest potrzebna pomoc Twojego męża, bo co będzie jak Ty pójdziesz kiedyś do pracy, dziekco będzie musiało iść do przedszkola, szkoły, wtedy to może być dopiero problem. Mój mąż też ma czasem dziwne przerażenie w oczach jak mały marudzi czy popłacze bo nie wie o co mu chodzi, ale jest zmuszony sobie z tym radzić, bo ja co 2 weekend mam zajęcia na uczelni i dzięki temu on oswoił się z maluszkiem i jego zachowanie, gorszymi i lepszymi dniami i w ten sposób mały przywiązany jest do mnie jak i do niego. Ty musisz też żyć! Nie mogę powiedzieć co czujesz, bo pewnie skłamałabym ale mogę sobie po prostu wyobrazić...
 
reklama
Aniolek2310 a może spróbuj na początek zostawiać męża samego z małą w pokoju a ty wyjdź do innego pokoju, zawsze w razie wielkiego płaczu możesz wrócić, ale nie od razu jak tylko zacznie płakać. Będziesz słyszała czy faktycznie Twój mąż wogóle próbuje ją uspokajać czy tylko tak twierdzi że nie potrafi. Mój mąż też tak robił. Jak mały był grzeczny to się nim zajmował a jak tylko zaczął marudzić to od razu do mamusi, bo on coś tam ma do roboty i widziałam potem że się pląta bez celu. Ciągle powtarzał "bo tylko ty go umiesz uspać, uspokoić". Powiedziałam mu dość! Po porodzie poszłam po 2 miesiącach do fryzjera i nie było mnie prawie 4 godziny. I co? Jak się chce to się da, przyszłam a mały śpi sobie słodko. Ale najłatwiej powiedzieć nie potrafię. Po porodzie strasznie się o to kłóciliśmy, teraz już jest lepiej ale jeszcze czasem mu się coś takiego zdarzy. Też brałam prysznic jak najszybciej bo mały się obudzi i będzie płakał. Teraz siedze w łazience z godzinę :-p ja sobie radzę to on też musi. Dziecko oprócz matki ma też ojca. Tak więc musisz próbować bo inaczej za chwilę nawet do toalety nie będziesz mogła wyjść.
 
Aniołek, no to ja popieram to co mówia dziewczyny, I chyba zapisze sie wreszcie na finess, postawie mojego M. przed tym faktem, bo czuje ze on działa dokładnie ja Twój maż! jak zaczyna sie płacz to słyszę: weź ją, ja jej nie umiem uspokoic. Ty masz cycki, a ja nie. Ty jesteś matka. Na co mu odpowiadam: a Ty jestes ojciec! Ale dziecko i tak mi oddaje... Jestem w o tyle lepszej sytuacji ze Justyna zostawała wiele razy już u Teściów i nie było problemu, nawet na 12 godzin. Płakać umie, sceny robi jak nikt, rozżala się nad sobą aż serce pęka! Ale muszę być twarda bo mami-córcię wychowam....
 
Aniołek - no dziewczyny mają rację. Musicie coś z tym zrobić,bo im mała będzie większa tym będzie gorzej. Ciężko mi powiedzieć czy to Twój mąż przesadza i z wygody oddaje małą jak tylko zaczyna płakać,czy rzeczywiście mała jest tak silnie związana. Tak czy inaczej - trzeba coś z tym zrobić. No u mnie to mąż od razu wiedział że będzie z małym zostawał na weekendy bo ja się na podyplomówkę zapisałam, więc nie miał wyjścia. Na początku też gorzej sobie z nim radził niż ja ale teraz uwierzył w siebie i mały też lubi się z nim bawić,no bo kto robi lepsze miny od tatusia ;) Wiadomo że często jest tak że mały płacze i ja od razu wiem o co mu chodzi,a mąż się z nim męczy,ale jakoś daje radę. Mniej z nim przebywa więc nie zna zwyczajów Przemka tak dobrze jak ja. Ale tak czy siak daje sobie radę i małemu krzywda się nie dzieje. No i chyba powinnaś właśnie zacząć regularnie wychodzić - najpierw na 1h i stopniowo na coraz dłużej żeby malutka się przyzwyczajała do Twojej nieobecności. Dodam też że nawet jak wpadnie w histerię,to wreszcie się zmęczy i przestanie płakać. Ja kiedyś jak Przemek się darł chyba z godzinę i nie mogłam go uspokoić to już mi nerwy siadły, położyłam go w łóżeczku i wyszłam do drugiego pokoju a on się po chwili uspokoił i zasnął.
 
Kurcze mój młody to też cygan. On zostanie z każdym...
Nie powiem są momenty, ze tylko przytulenie się do mnie go uspokaja, ale spokojnie mogę jeździć na uczelnie, bo na ogół jest wtedy grzeczny dla babć:)
 
Ja na szczęście nie ma problemu z zostawianiem Adasia. Wychodzę kiedy chce i na ile chce, oczywiście bez przesady, ale np co piątek wyjeżdżam na 2 dni na studia. Wtedy Adaś jest z tatą, albo z moją mama, ogólnie kto by go nie wziął to jest spokojny. W dzień sam się zabawi, śpi całą noc w kołysce...

A tak w tamacie, gdy jeszcze byłam z W. to z seksem nie było żadnych problemów. Pierwszy raz niecałe 6 tyg. po porodzie... i rewelacja, dużo lepiej niż przed ciążą. Przynajmniej dla mnie...:p
 
Aniołek, zrób tak jak radzą dziewczyny - tu już nie ma nic więcej do dodania w tym temacie. nie ma innego wyjścia jak przyzwyczajać Zuzię że ma też kochającego ją tatusia, babcię itd i że z nimi też czasem musi posiedzieć - przecież jej nie skrzywdzą!!! wiem, ze serce pęka jak dzieć płacze, ale pomyśl, że z czasem może być tylko trudniej...

a co do uspokajania dzieci przez tatusiów, to moze wstyd się przyznawać...ale mój M jest w tym lepszy ode mnie...i chyba jesteśmy jedynym takim przypadkiem na forum, co?;D u tatusia jest małej wygodniej, a i on jest bardziej opanowany ode mnie więc często to ja go proszę o pomoc w spacyfikowaniu dziecia...

a co do przytulanek... u mnie "always rules" niestety...a mąż jak na złość ma teraz chcicę... no żesz w buzię jeża!!! jak można było "korzystać" to był zawsze zmęczony!!! ja juz go posądzam o czystą złośliwość w tym temacie... tylko że on chyba nie zdaje sobie z tego ze ja mogę wziąć niedługo odwet na nim:p:p:p
 
Ida z tym uspakajaniem przez tatusiów to Ty chyba też jesteś moim alter ego ;-) chociaż moje dziecko raczej z tych mało płaczliwych, więc często okazji do tego nie ma.
 
reklama
Do góry