15 minut kazały leżeć, potem pierwsze siusiu bylo strachliwe czy na pewno moge i nic sie nie stanie
mimo pelnego pecharza z ktorym ledwo da sie wytrzymac,potem podróż do domu była wiecznością, bo źle się czułam po narkozie,bez wymiotow się nie obeszło u mnie,barszczyk wyjechał cały
reszta dnia w domu odpoczywanie, spalam przez godzinę jak mis,a wydawało mi się że przespałam całe po południe, na drugi dzień do pracy poszłam,choć trochę później żałowałam że nie wzięłam kilku dni wolnego jednak,potrzebowałam dojścia do siebie, spokoju,ciszy...Jak wygrzebie wyniki to napisze jaki miałam progesteron w dniu transferu