reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
rodzice moi wiedzą.
Do pierwszego ivf wiedzieli też teściowie i brat. A tak nigdy o tym nie mówię. Mam blokadę:(
U mnie wiedzą moi rodzice i w sumie wszyscy bliscy znajomi, ale rodzice męża nie wiedzą, nie wiem czy zdecyduje się im powiedzieć, oni na 100% myślą, że ja stawiam na karierę zamiast rodzić dzieci xd
 
🙋‍♀️ to wasze pierwsze ivf? Ile się staraliście przed kwalifikacją? Miło że do nas dołączasz! :)
Tak, to nasze pierwsze podejście. Od około roku wiemy że przyczyną niepowodzeń jest czynnik męski. Próbowaliśmy podkręcić wyniki ale nadal jest bardzo źle. Wcześniej dość mocno w staraniach wyhamowała mnie pewna pani ginekolog która jak usłyszała jakie leki biorę (zaburzenia depresyjno-lękowe, brałam wtedy min dawkę venlectine i byłam gotowa ją odstawić+ trititto 75) zapytała mnie jak ja normalnie żyje i jak to możliwe że w ogóle chce mieć dziecko?! Ostudziła mój zapał do bycia mamą na jakieś 2 lata🫣
Teraz biorę tylko trititto i powiem Wam że po wcześniejszych doświadczeniach miałam pietra czy mnie z tego powodu nie wykluczą z programu 🙈
 
U mnie chyba wszyscy wiedzą że podchodzimy do IVF i że mamy transfer lada chwilę 😅 ciekawe czy będą potem dopytywać czy już wiemy czy się udał czy będą cierpliwie czekać na informacje 🙈
 
Tak, to nasze pierwsze podejście. Od około roku wiemy że przyczyną niepowodzeń jest czynnik męski. Próbowaliśmy podkręcić wyniki ale nadal jest bardzo źle. Wcześniej dość mocno w staraniach wyhamowała mnie pewna pani ginekolog która jak usłyszała jakie leki biorę (zaburzenia depresyjno-lękowe, brałam wtedy min dawkę venlectine i byłam gotowa ją odstawić+ trititto 75) zapytała mnie jak ja normalnie żyje i jak to możliwe że w ogóle chce mieć dziecko?! Ostudziła mój zapał do bycia mamą na jakieś 2 lata🫣
Teraz biorę tylko trititto i powiem Wam że po wcześniejszych doświadczeniach miałam pietra czy mnie z tego powodu nie wykluczą z programu 🙈
w sensie trittico? 😅 ja też się leczę, jestem na antydepresantach i trittico i żaden lekarz nie przekreślił starań ani podejścia do IVF.
 
U mnie chyba wszyscy wiedzą że podchodzimy do IVF i że mamy transfer lada chwilę 😅 ciekawe czy będą potem dopytywać czy już wiemy czy się udał czy będą cierpliwie czekać na informacje 🙈
Z tego właśnie powodu prawie nikomu nie mówiłam ;-) Bo trudno byłoby mi żyć w presji pytań, a potem opowiadać o porażce...
Ale to ma też swoje złe strony - nie powiedziałam o IVF, to idąc za ciosem nie przyznałam się też do poronienia... więc ceną za to były różne sytuacje, w których np. część rodziny bardzo przeżywała poronienie u kogoś innego, a ja wtedy zaciskałam zęby...

Trudno rozmawia się o niepłodności z osobami, które mają dzieci z 1. cyklu starań. I takie osoby były w naszym otoczeniu, i do tej pory nie wiedzą o naszym IVF. Nie chciałabym wyobrażeń o tym, że np. dziecko nie jest genetycznie nasze albo innych cudach wiankach, bo to całkiem możliwe... Oni zresztą uznali, że skoro nie byłam w ciąży 3 miesiące po ślubie, to znaczy, że nie chcemy wcale mieć dzieci. A raczej - skoro nie mieliśmy dzieci przed ślubem, bo tutaj to raczej taki schemat ;-)
 
Ej sorry, bo już zaczynam rozmyślać o tym estradiolu. Bo od jutra mam włączyć ten Ganirelix i to ma z tego co rozumiem wyhamowywać te pęcherzyki? I sie zaczęłam już martwić czy to na pewno tak powinno byc 😅 ale chyba lekarze wiedzą co robią?
 
reklama
Z tego właśnie powodu prawie nikomu nie mówiłam ;-) Bo trudno byłoby mi żyć w presji pytań, a potem opowiadać o porażce...
Ale to ma też swoje złe strony - nie powiedziałam o IVF, to idąc za ciosem nie przyznałam się też do poronienia... więc ceną za to były różne sytuacje, w których np. część rodziny bardzo przeżywała poronienie u kogoś innego, a ja wtedy zaciskałam zęby...

Trudno rozmawia się o niepłodności z osobami, które mają dzieci z 1. cyklu starań. I takie osoby były w naszym otoczeniu, i do tej pory nie wiedzą o naszym IVF. Nie chciałabym wyobrażeń o tym, że np. dziecko nie jest genetycznie nasze albo innych cudach wiankach, bo to całkiem możliwe... Oni zresztą uznali, że skoro nie byłam w ciąży 3 miesiące po ślubie, to znaczy, że nie chcemy wcale mieć dzieci. A raczej - skoro nie mieliśmy dzieci przed ślubem, bo tutaj to raczej taki schemat ;-)
ja wychodzę z założenia, że nawet jeśli po drodze coś pójdzie nie tak to chce mówić o tym głośno :)
 
Do góry