Rozumiem twój tok myślenia bo sama mam czasami podobnie. Ale pewnie za 10-20 lat byś 100x bardziej żałowała że nie spróbowałaś.Do tego, żeby nie zaczynać tej katorgi tylko żyć. To byłaby moja decyzja, że nie chce dzieci. A tak to po prostu zostało mi odebrane odgórnie, jakim prawem? Czasem wydaje mi się, że ja nie gonię za tym, żeby mieć dziecko tylko nie mogę się pogodzić z tym, że zostało mi odebrane prawo do decyzji i chce nie wiem komu coś udowodnić.
Prawda, że nie wiem jaki wynik hodowli będzie, ale mam przeczucie, że żaden. Wtedy myślałam o tych zarodkach jak o moich bąblach, a teraz prawie w ogóle nie jestem przywiązana.
Ale to nadal może być twoja decyzja jeśli nie będziesz kontynuować starań. In vitro to czasem kilka procedur zanim się uda, w każdej chwili możesz przestać próbować.
Odnośnie twojego przeczucia to jak sama napisałaś poprzednio się nie sprawdziło to niby dlaczego teraz by miało. Bardzo dobrze że masz takie podejście, zarodek to dopiero pierwszy etap. Czy będzie z niego dziecko czy nie to się okaże później.