reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Nie no wszystko się zgadza że pecherzyki rosną nierównomiernie i tych mniejszych to się wcale nie bierze pod uwagę i ich nie pobierają. Ale np u mnie w prawym jajniku było kilkanaście pęcherzy różnej wielkości (pod uwagę było brane 8-10) a wszystkie pobrane były puste... W lewym gdzie przy usg było brane pod uwagę 4-6 pobrała 10. Prawy jajnik ogólnie wyglądał dużo lepiej, pęcherzyki były większe i było ich więcej a mimo to było 0 komórek. Też się zastanawiam jak oni mierzą te pęcherzyki bo zwróciłam uwagę że one są ściśnięte w jajniku, a pomiar mi robiła takiego zgniecionego, gdyby miał miejsce i był normalne rozprężony to wymiar by miał dużo większy. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Sama nie wiem czy za późno była punkcja czy o co chodzi. Będę pytać na wizycie ale pewnie lekarka i tak mi tego nie wyjaśni :-(
A co do aktywacji oocytów to nie wiedziałam że to trwa kilka godzin, ale może wystarczyłoby żeby partner oddał po prostu później nasienie - tak aby wszystko zgrać czasowo.
Mają linijkę w oczach heh
Tak wiem o co chodzi, trzeba by poczytac o procesiu wzrosru antralnych tak głębiej.
To napisz nam tu jak Ci to wyjaśniła.


Co do aktywacji - nie dalam rady przekonać go, powiedział że w naszym wypadku nie rekomenduje.
no to zobaczymy jutro.
 
reklama
Mają linijkę w oczach heh
Tak wiem o co chodzi, trzeba by poczytac o procesiu wzrosru antralnych tak głębiej.
To napisz nam tu jak Ci to wyjaśniła.


Co do aktywacji - nie dalam rady przekonać go, powiedział że w naszym wypadku nie rekomenduje.
no to zobaczymy jutro.
Trzymam kciuki 🙂
 
Mi też od razu na konsultacji przy KIR AA zapisała accofil. Plus przy innych wynikach heparynę i acard. Zaleciła kolejne badania ale bez naciągania na kasę i kolejne konsultacje. Nie wiem tylko jak moja babka w klinice zareaguje bo nie wiem jakie ma podejście 🤔
W ostateczności nie musisz mówić, inny lekarz inne zalecenia i tyle. Ja swoje wyniki pokazałam lekarce w klinice, to wprost powiedziała że ona nie jest biegła w temacie i żebym poszła do immunologa zobaczyć co on zaleci. Potem już nie wspominałam nawet jakie leczenie wdrożył :) tylko jak np położna robiła wywiad przed punkcją i pytała jakie leki przyjmuje to mówiłam
 
Ostatnia edycja:
A co dodatkowo dostałaś do zbadania, jeśli można zapytać?
homocysteina, białko c, białko s, Ana1, test cytokinowy CBA (tu mówiła żeby zrobić w Łodzi faktycznie w APC) i cross-match. Też patrzyła od razu na moje wyniki na trombofilie i zaleciła acard + folian. Ja byłam stacjonarnie bo ona z mojego miasta to mnie też przebadała, obejrzała :) jedyne co to dość dużą dawkę accofilu mi zleciła, jak potem byłam w poradni na NFZ u immunologa to też powiedziała, że to trochę dużo i tam mi lekarka zaleciła inne stosowanie
 
Dla jasności - ja nie uważam, że to, że moja stymulacja daje marne efekty to wina lekarzy czy kliniki. Leki mam ropzisane tak, że te pęcherzyki rosną, a to, że one są puste to lekarze nie mają na to wpływu, to jest "wina" mojego organizmu.
Jeśli podejdę do następnej stymulacji to chciałabym jakoś zmienić leki, ale szczerze nie uważam, żeby to była ich kwestia. Mam beznadziejne komórki i tylko siebie mogę za to obwiniać.
jest mi bardzo przykro, że dotychczasowe wyniki drugiej procedury nie są zadawalające :( i masz prawo stracić nadzieję i być pesymistycznie nastawiona. Ja też często wolę się nastawić negatywnie i potem pozytywnie zaskoczyć niż na odwrót. Ciężko jest nie porównywać obydwóch podejść, ale prawda jest taka że nikt nie wie jaki będzie ostateczny wynik tej hodowli. Ja dalej będę trzymać kciuki z nadzieją że uda się uzyskać Wam zarodki.

Pamiętaj że to nie Twoja wina. Niepłodność to choroba. Zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy żeby zmaksymalizować szanse.

P.S - Z całego serca polecam książkę Anny Wietrzykowskiej, w której opisuje aspekt obwiniania się i utraty nadziei w doświadczaniu niepłodności. Mi bardzo otworzyło to oczy jak bardzo winimy się za coś, na co nie mamy niestety wpływu.
 
jest mi bardzo przykro, że dotychczasowe wyniki drugiej procedury nie są zadawalające :( i masz prawo stracić nadzieję i być pesymistycznie nastawiona. Ja też często wolę się nastawić negatywnie i potem pozytywnie zaskoczyć niż na odwrót. Ciężko jest nie porównywać obydwóch podejść, ale prawda jest taka że nikt nie wie jaki będzie ostateczny wynik tej hodowli. Ja dalej będę trzymać kciuki z nadzieją że uda się uzyskać Wam zarodki.

Pamiętaj że to nie Twoja wina. Niepłodność to choroba. Zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy żeby zmaksymalizować szanse.

P.S - Z całego serca polecam książkę Anny Wietrzykowskiej, w której opisuje aspekt obwiniania się i utraty nadziei w doświadczaniu niepłodności. Mi bardzo otworzyło to oczy jak bardzo winimy się za coś, na co nie mamy niestety wpływu.
najgorsze jest to, że ja byłam nastawiona negatywnie i chłodno, ale te wyniki męża i mój estradiol tchnęłhy we mnie nadzieję i bardzo tego żałuję.
Ja na ten moment nie chcę nic przerabiać w głowie, żałuję dnia w którym zaczęłam starać się o dziecko.
Teraz już nie da się wrócić.
 
najgorsze jest to, że ja byłam nastawiona negatywnie i chłodno, ale te wyniki męża i mój estradiol tchnęłhy we mnie nadzieję i bardzo tego żałuję.
Ja na ten moment nie chcę nic przerabiać w głowie, żałuję dnia w którym zaczęłam starać się o dziecko.
Teraz już nie da się wrócić.
To że masz nadzieję to nic złego, z resztą nadal nie wiesz jaki będzie efekt a już z góry zakładasz porażkę i wypowiadasz się jakby ona już nastąpiła. Ja też mam w sobie dużo złości i żalu ale przez kilka dni uspokoiłam emocje i czekam na wynik końcowy (jaki by nie był).

Nie masz czego żałować bo byłabyś w tym samym miejscu co jesteś obecnie - bez ciąży. Do czego chcesz wracać?
 
To że masz nadzieję to nic złego, z resztą nadal nie wiesz jaki będzie efekt a już z góry zakładasz porażkę i wypowiadasz się jakby ona już nastąpiła. Ja też mam w sobie dużo złości i żalu ale przez kilka dni uspokoiłam emocje i czekam na wynik końcowy (jaki by nie był).

Nie masz czego żałować bo byłabyś w tym samym miejscu co jesteś obecnie - bez ciąży. Do czego chcesz wracać?
Do tego, żeby nie zaczynać tej katorgi tylko żyć. To byłaby moja decyzja, że nie chce dzieci. A tak to po prostu zostało mi odebrane odgórnie, jakim prawem? Czasem wydaje mi się, że ja nie gonię za tym, żeby mieć dziecko tylko nie mogę się pogodzić z tym, że zostało mi odebrane prawo do decyzji i chce nie wiem komu coś udowodnić.
Prawda, że nie wiem jaki wynik hodowli będzie, ale mam przeczucie, że żaden. Wtedy myślałam o tych zarodkach jak o moich bąblach, a teraz prawie w ogóle nie jestem przywiązana.
 
No właśnie też byłam zdziwiona że mnie tak przeciąga i odniosłam wrażenie że naciąga bo co wizyta kolejne badanie i wiadomo za wizytę zapłacić a w gabinecie może z 5 min byłam.

Głupie to wszystko..
A tym bardziej że z tego co tu czytam na forum to wiekszosc po badaniach z Katowic co miały kir AA mają włączone leki
Jak was podczytuje to mam wrażenie , ze tylko kasa kasa i jeszcze raz kasa i to w tylko wskazanym przez nich labie.
Ja byłam u dr J. Wizyta trochę trwała, wzięła cały wywiad, spojrzała nawet na wyniki trombo (jak usłyszała, ze mam zrobione to chciala spojrzeć i wytłumaczyła). Mnie na żadne kolejne badania nie namawiała a miałam tylko swój kir i hlcA plus hlcA męża. Usłyszałam, ze bez leków jest miał szansa na ciąże a mam niby lepszy kir bo bx 🤷‍♀️
 
reklama
najgorsze jest to, że ja byłam nastawiona negatywnie i chłodno, ale te wyniki męża i mój estradiol tchnęłhy we mnie nadzieję i bardzo tego żałuję.
Ja na ten moment nie chcę nic przerabiać w głowie, żałuję dnia w którym zaczęłam starać się o dziecko.
Teraz już nie da się wrócić.
i to też temat który ta psycholożka porusza w tej książce. Że czasami wydaje nam się że jak podejdziemy do czegoś na chłodno i się nie uda, to będzie mniej boleć. A prawda jest taka że porażka zawsze boli. I że wypieramy nadzieję aby się uchronić przed upadkiem. Jesteś w bardzo trudnym momencie w procedurze, daj sobie czas i nie zamykaj się przed pomocą profesjonalistów. Przeszłości nie zmienisz, a przyszłości nie znasz. :( ściskam mocno!
 
Do góry