reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Staraliśmy się 4 lata tu w Australii, badania, drożność, , słabe parametry nasienia, 2 kliniki niepłodności. Lekarz dawał nam 7 % szans na powodzenie przy IVF i 2% naturalnie. Lekarz w Polsce - konsultacja online, powiedział, że nie mam szans na swoje dziecko i tylko komórka dawcy może dać nam szsnsę. Dieta, no alko i kawy u mojego męża, suple. Zdecydowaliśmy się na jedną procedurę w Australii i potem wyjazd do Polski (w Australii musisz sama znaleźć dawcę komórki jajowej i jest to strasznie droga, ryzykowna i kosztowna procedura i nie masz anonimowości. Nie mogłam sobie wtedy jeszcze poukładać myśli o dawczyni komórki. Wypłakałam morze łez. Zapłaciliśmy $15000 (bez leków) z góry za pierwszą procedurę. Nie mieliśmy jeszcze państwowego ubezpieczenia. Wywaliłam testy owulacyjne i mieliśmy jeden dosłownie, seks w tym cyklu, ot ostatni dla przyjemności, bo nie wiedziałam jak się będę czuć po lekach. Jak podpisywaliśmy ostatnie zgody i odbierałam leki z apteki leciało mi z nosa i czułam się przeziębiona.
Czekałam na okres, żeby zacząć stymulację. Okres nie przychodził, więc zwaliłam to na menopauzę (41 lat). Tydzień po terminie zrobiłam w końcu test - dwie grube krechy. Nie mogłam uwierzyć. Nie mam pojęcia kiedy była owu w tym cyklu. Wysłali mnie na betę - była bardzo wysoka. Tutaj nie robią przyrostu. Powiedzieli mi, że jestem bardzo w ciąży i do widzenia. Klinika oddałam nam kasę. Całą ciążę było mi niedobrze, mieliśmy problem z trofoblastem na początku, byłam 2 tyg na zwolnieniu, a potem nifty i wszystko dobrze już do końca.
Do dziś uważam, że już nic więcej mi się od życia nie należy bo wygrałam na loterii. Po narodzinach córy, byłam w ciąży naturalnej jeszcze raz. Skończyło się w 10 tygodniu zabiegiem, po 2 tyg czekania na poronienie. Potem dwie procedury w Polsce, jedna na moich komórkach, druga z dawczynią. 4 transfery, dwa biochemy. Gdybym była młodsza, walczyłabym dalej… Powodzenia. Trzymam kciuki za Was wszystkie, zwłaszcza za te, co już nie mają sił nawet czytać wątku ❤️
Dzięki takim historiom jak Twoja, wiele dziewczyn nie przestaje tracić wiary, że wkońcu się uda ❤️
 
reklama
@Flavinka idealna wiadomość niech Kropek się trzyma ;)
Ja mam mieć usg 3 tygodnie po pierwszej becie bo tak robi lekarz ani w przód ani w tyl czyli będzie 6+1 wg transferu. Jutro jeszcze idę na betę.
Tak jak @Karolina_123 piszesz chyba więcej robić nie będę, nie chce się stresować choć, nie wiem co bardziej będzie stresować czy nie robienie, czy robienie za dużo...
Generalnie piersi bolą więc jakiś objaw jest. Gorzej z snem, jestem śpiącą w ciągu dnia ale w nocy... pierwsza połowa snu jestbstrasznie plytka jakbym nie spala ale jak zasnę później to rano o 5.30 zedrzeć się z łóżka koszmar... a mój objaw najczęstszy to było sen, potrafiłam raz przespać 17h ciągiem...
 
Najlepiej liczyć właśnie z kalkulatora z ivf, bo na przykład w moim przypadku okresu nie miałam 2 miesiące i jakbym tak liczyła to wyszło by, że jestem w 2 miesiącu ciąży 😄
Zastanawiam się jak to lekarz będzie liczył w moim przypadku i jak mu to wytłumaczyć 😅
Jak poszłam do gin po za klinika to na odp om mówię bez ogródek datę transferu. O dziwo nie ma z tym problemu (jakoś sadzilam, ze będzie kręcenie nosem)
 
@Flavinka idealna wiadomość niech Kropek się trzyma ;)
Ja mam mieć usg 3 tygodnie po pierwszej becie bo tak robi lekarz ani w przód ani w tyl czyli będzie 6+1 wg transferu. Jutro jeszcze idę na betę.
Tak jak @Karolina_123 piszesz chyba więcej robić nie będę, nie chce się stresować choć, nie wiem co bardziej będzie stresować czy nie robienie, czy robienie za dużo...
Generalnie piersi bolą więc jakiś objaw jest. Gorzej z snem, jestem śpiącą w ciągu dnia ale w nocy... pierwsza połowa snu jestbstrasznie plytka jakbym nie spala ale jak zasnę później to rano o 5.30 zedrzeć się z łóżka koszmar... a mój objaw najczęstszy to było sen, potrafiłam raz przespać 17h ciągiem...
Mnie też strasznie piersi bolą, ale zganiam to na proga 😄

U mnie ze snem jest odwrotnie, tak jak zawsze spałam i nawet budzik mnie nie potrafił obudzić, tak teraz Stary się śmieje, że od ponad tygodnia punkt 5 wstaje (o wiele przed budzikiem) na równe nogi i już się pałętam po domu. Chwilę pochodzę i staram się znów zasnąć, no ale się nie da, bo jestem jak nigdy wyspana 🫣
 
Dziewczyny po udanych transferach, wy jakoś informujecie klinikę o postępach/przebiegu ciąży?
Bo jak ja np w klinice byłam ostatni raz w klinice na tej jednej wizycie potwierdzającej ciążę (jak pewnie większość z nas) i potem mnie tam nie widzieli, to skąd będą wiedzieli że urodziłam?😀
 
Dziewczyny po udanych transferach, wy jakoś informujecie klinikę o postępach/przebiegu ciąży?
Bo jak ja np w klinice byłam ostatni raz w klinice na tej jednej wizycie potwierdzającej ciążę (jak pewnie większość z nas) i potem mnie tam nie widzieli, to skąd będą wiedzieli że urodziłam?😀

A NFZ to tego nie sprawdza po prostu na zasadzie IKP?
 
Dziewczyny po udanych transferach, wy jakoś informujecie klinikę o postępach/przebiegu ciąży?
Bo jak ja np w klinice byłam ostatni raz w klinice na tej jednej wizycie potwierdzającej ciążę (jak pewnie większość z nas) i potem mnie tam nie widzieli, to skąd będą wiedzieli że urodziłam?😀
Do mnie dzwonili z kliniki i pytali jak tam sytuacja, ale to było bez refundacji.
 
Mnie też strasznie piersi bolą, ale zganiam to na proga 😄

U mnie ze snem jest odwrotnie, tak jak zawsze spałam i nawet budzik mnie nie potrafił obudzić, tak teraz Stary się śmieje, że od ponad tygodnia punkt 5 wstaje (o wiele przed budzikiem) na równe nogi i już się pałętam po domu. Chwilę pochodzę i staram się znów zasnąć, no ale się nie da, bo jestem jak nigdy wyspana 🫣
Zazdroszczę. To ja bym spala i spala rano... teraz przysypiam. Mnie w żaden ciąży bolały piersi na początku, więc to raczej jeden z pierwszych objawów. Ciekawe czy będzie jakoś inaczej. Raczej na typ etapie jakiś spektakularnych objawów nie ma co soe spodziewać;)
 
reklama
Dziewczyny po udanych transferach, wy jakoś informujecie klinikę o postępach/przebiegu ciąży?
Bo jak ja np w klinice byłam ostatni raz w klinice na tej jednej wizycie potwierdzającej ciążę (jak pewnie większość z nas) i potem mnie tam nie widzieli, to skąd będą wiedzieli że urodziłam?😀
Czy w umowie nie było zapisu, że właśnie kliniki mają zbierać dane na ten temat? Nie pamiętam czy to my mamy o tym informować czy będą dzwonić. Ja prowadzę ciążę w klinice więc się tym nie martwiłam :D
 
Do góry