reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
A jak Ty i mąż się czujecie?

Dzięki, że pytasz. Dziś już trochę lepiej. Wczoraj przepłakałam dosłownie cały dzień, męża też to okropnie przybiło. Wieczorem trochę pogadaliśmy, bo wcześniej nie byłam w stanie zamienić z nim słowa. To scenariusz, którego się totalnie nie spodziewałam i totalnie mnie to zmiotło... Do tego hormony, stres. Dziś już mam dla całej tej sytuacji więcej zrozumienia i podchodzę do tego z większym spokojem. Emocje ze mnie zeszły i po prostu próbujemy znaleźć dobre rozwiązanie. Rozmawiałam z embriologiem, z lekarką prowadzącą. Mąż chce próbować w przyszłym tygodniu, ale mówi, że na myśl o tym miejscu ma taką blokadę, że nie wie, czy nie będzie musiał wynająć jakiegoś pokoju blisko kliniki i po prostu donieść próbki. Tego się najbardziej boję, że skoro taka sytuacja miała miejsce, to będzie mu mega ciężko...
 
Dzięki, że pytasz. Dziś już trochę lepiej. Wczoraj przepłakałam dosłownie cały dzień, męża też to okropnie przybiło. Wieczorem trochę pogadaliśmy, bo wcześniej nie byłam w stanie zamienić z nim słowa. To scenariusz, którego się totalnie nie spodziewałam i totalnie mnie to zmiotło... Do tego hormony, stres. Dziś już mam dla całej tej sytuacji więcej zrozumienia i podchodzę do tego z większym spokojem. Emocje ze mnie zeszły i po prostu próbujemy znaleźć dobre rozwiązanie. Rozmawiałam z embriologiem, z lekarką prowadzącą. Mąż chce próbować w przyszłym tygodniu, ale mówi, że na myśl o tym miejscu ma taką blokadę, że nie wie, czy nie będzie musiał wynająć jakiegoś pokoju blisko kliniki i po prostu donieść próbki. Tego się najbardziej boję, że skoro taka sytuacja miała miejsce, to będzie mu mega ciężko...
A może idź z nim na oddanie tego nasienia, żeby czuł się pewniej z tobą?
 
A może idź z nim na oddanie tego nasienia, żeby czuł się pewniej z tobą?
Pierwsze co zrobiłam po wstaniu z łóżka i przebraniu się po punkcji to właśnie pójście z nim, ale on już był tak zestresowany, że zupełnie nie było szans. W sumie od 7:30 do 12 podjął kilka prób, w tym ze mną i nie dał rady. Taki też jest plan, że następnym razem też będę z nim.
 
Dzięki, że pytasz. Dziś już trochę lepiej. Wczoraj przepłakałam dosłownie cały dzień, męża też to okropnie przybiło. Wieczorem trochę pogadaliśmy, bo wcześniej nie byłam w stanie zamienić z nim słowa. To scenariusz, którego się totalnie nie spodziewałam i totalnie mnie to zmiotło... Do tego hormony, stres. Dziś już mam dla całej tej sytuacji więcej zrozumienia i podchodzę do tego z większym spokojem. Emocje ze mnie zeszły i po prostu próbujemy znaleźć dobre rozwiązanie. Rozmawiałam z embriologiem, z lekarką prowadzącą. Mąż chce próbować w przyszłym tygodniu, ale mówi, że na myśl o tym miejscu ma taką blokadę, że nie wie, czy nie będzie musiał wynająć jakiegoś pokoju blisko kliniki i po prostu donieść próbki. Tego się najbardziej boję, że skoro taka sytuacja miała miejsce, to będzie mu mega ciężko...
Totalnie Cię rozumiem.
Ja też przed punkcją okropnie bałam się tego scenariusza, z tego względu, że przeżyliśmy taką blokadę w dniu planowanej inseminacji.
Także strasznie nie chciałam powtórki z rozrywki.
Mój partner też się przez to zablokował i na samą myśl o klinice było ciężko.
Na szczęście się udało. Ale wcześniej zapytaliśmy lekarza co gdyby znów się podziało no i lekarz zaproponował tabletki na rozluźnienie. Asekuracyjnie partner zjadł sobie jedną na wszelki wypadek w dniu punkcji. Może w razie czego też pomyślcie o takim 'wspomagaczu'.
 
U mnie koniec.... Nie udało się uzyskać żadnego zarodka 😞 Jak się okazało z 2 próbowały się zrobić blastocysty ale do dzisiaj (7 dzień hodowli) się nie rozwinęły. Przerwali hodowlę, nie ma sensu przedłużać bo i tak nic by z tego nie wyszło. Na starcie były 3 zarodki i tylko 1 z nich miał wysoką I klasę, 2 pozostałe III. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... jestem załamana. Czy któraś z was tak miała a przy kolejnym podejściu było lepiej?
 
reklama
U mnie koniec.... Nie udało się uzyskać żadnego zarodka 😞 Jak się okazało z 2 próbowały się zrobić blastocysty ale do dzisiaj (7 dzień hodowli) się nie rozwinęły. Przerwali hodowlę, nie ma sensu przedłużać bo i tak nic by z tego nie wyszło. Na starcie były 3 zarodki i tylko 1 z nich miał wysoką I klasę, 2 pozostałe III. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... jestem załamana. Czy któraś z was tak miała a przy kolejnym podejściu było lepiej?
U mnie podobna historia po 5 dobie nic nie zostało. Niestety nie wiem jak będzie u mnie z kolejną próbą, bo walczę o powrót do równowagi od kilku miesiecy. Mówił wam lekarz lub embriolog co może być powodem, że się nie udało? Ja bym chyba najpierw zastanowiła się z czego to wynika czy ze słabej jakości komórek czy nasienia, czy ze źle dobranej stymulacji. Czytałam dużo historii, że przy kolejnych próbach dziewczonom się udaje ale warto starać się podciągnąć wyniki, suplementację, dietę zanim podejdzie się do kolejnej próby.
 
Do góry