reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

Ja dowiedziałam o translokacji roberstwonowskiej przez to że się badałam, a moja mama 30 lat temu... o mnie starali się 6 lat, później kolejno młodsi bracia o 4 i 7 lat. Między mną a młodszym, prawdopodobnie poroniła, ale po łyżeczkowaniu powiedzieli że w końcu nie wiedzą a wydaje mi się że mama to wyparła a na pewno poroniła skoro wcześniej lekarz na usg widział... dawniej ciążę się sprawdzało jak okres nie przyszła druga miesiączka, ile wcześniej biochemow miała to pewnie sama nie wie. Nie wiem kto jest u moich rodziców nosicielem ale któreś jest skoro ja to dostałam a rzadko de novo to sie tworzy.
To samo od genetyk usłyszałam to samo co od nauczycielki biologii, każdy jest jedyny, niepowtarzalny, u wielu osób są błędy genetyczne które nie mamy wpływu, jedne wyjdą, inne będą zatajone przez całe życie. Poznałam w kolejce dziewczynę, która ma dwójkę dzieci chorych, choroba która potrafi zabić przy rotawirusie, jak dziecko zaczyna wymiotować to mają godzinę na dojazd do szpitala, coś z elektrolitami. Urodziła syna, lekarze powiedzieli że nie ma szans na urodzenie drugiego z taką wada stąd zdecydowała się na drugie, miał być nikły 0.1% szans i co... dziewczynka też to ma.
Heh,a mieć tyle szczęścia co ja ? Że ja i mąż mamy identico mutacje? Nawet identyczną "odmiane" bo tych też setki. A w totka wygrać nie możemy..
 
reklama
Ja mam inną sytuację niż Wy pod tym kątem, a i tak mnie przeorało to wszystko.
Wczoraj jak jechałyśmy na wizytę to ja oczywiście w stresie, a Żona mówi „spójrz, rok się kończy… cały rok totalnego stresu wokół ciąży, to w gruncie rzeczy wykańczające”. I ma rację. Najpierw Biochem, później torbiel, a to monitoringi, wyjazdy do Danii na ostatnią chwilę na iui…
Później ta Grecja, badania, leki, czekanie na stymulację, bo akurat pierwszy raz od 40 lat Wielkanoc prawosławna się zgrała z majówką i cały kraj wyłączony z życia (ja to mam szczęście ;)). Stymulacja, organizacja wyjazdu na punkcję, czekanie na wyniki, czekanie na zgodę na badania genetyczne, co się przeciągało, czekanie na wyniki tych badań. Stres czy znowu mi się okres nie zaczyna tak, że transfer wypadnie w trakcie urlopu w klinice, więc znowu by trzeba było przekładać (był w pierwszym dniu po tym urlopie), organizacja wyjazdu na transfer, problemy z lotami…
Znowu czekanie, ta beta taka niejasna, plamienia cały pierwszy trymestr, krwawienie, izba, krwiak. Problemy z tym tętnem, niepewność z sercem.
Nie powiem ile pieniędzy w to wszystko włożone, bo to całościowo w grubych setkach tysięcy można liczyć.
I mimo, że wiedziałam, że mam duże szanse powodzenia in vitro to serio ten rok nas wykończył pod tym względem. Także trochę z innej strony, ale łączę się w kosztach walki.
W Twoim przypadku do tego wszystkiego to była ogromna przeprawa organizacyjna. Życzę Ci, żeby teraz już było tylko dobrze i reszta ciąży była spokojna. Totalnie Ci się to należy
 
dziewczyny ja jutro mam transfer trzymajcie kciuki
jesli macie czas i ochote to napiszcie jak spedziłyscie czas przed transferem i pierwsze dni po transferze
wiem że dobre nastawienie i czysta głowa to podstawa
tym razem sie uda
Ja po tym teraz transferze, który jak na razie jest udany, właściwie nie robiłam nic szczególnego 😅 Po transferze zjadłam frytki z Maca, starałam się mieć ciepłe stopy czyli nosiłam i spałam w grubych skarpetach bo podobno ciepłe stopy to ciepła macica do zagnieżdżenia 😉 ja po tym transferze nie robiłam sobie wolnego, następnego dnia już normalnie byłam w pracy, ale ja też mam dosyć nie wymagającą fizycznie pracę. Niektóre dziewczyny brały kilka dni zwolnienia po transferze.
 
dziewczyny ja jutro mam transfer trzymajcie kciuki
jesli macie czas i ochote to napiszcie jak spedziłyscie czas przed transferem i pierwsze dni po transferze
wiem że dobre nastawienie i czysta głowa to podstawa
tym razem sie uda
Poszliśmy na obiad a następnego dnia normalnie do pracy. W weekend sprzątałam mieszkanie żeby nie myśleć 😀
 
reklama
Do góry