reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
My mieliśmy przyjechać do kliniki na 7:30, a punkcja zaczynała się duużo później, więc przez pewien czas mógłby ze mną siedzieć gdyby na sali nikogo więcej nie było.
My też byliśmy wcześnie, w końcu musiałam się zdążyć znieczulić w toalecie :p

Ale małżonek miał swoją akcję na 8:15 na innym piętrze zupełnie, a moja punkcja była jakoś po 9. Także tak długo nie siedział. No a potem pojechał do domu. To jeszcze były i tak trochę zaostrzone akcje post-covidowe. Ale potem wrócił mnie odebrać i na całą pogadankę przy wypisie.

Co mnie jednak zdziwiło to fakt, że w pokoju dzielonym z drugą parą, rano dziewczyna poszła już na zabieg przede mną, a jej facet dalej tam siedzi... Ja tu w koszuli z otwarciem z tyłu, a ten - z telefonem...
Dopiero później okazało się, że z dziewczyną znamy się... z forum internetowego ;-) No i jej mąż nie musiał nigdzie iść, bo nasienie już oddał dawno temu - przed chemioterapią :-(
 
U nas obecność faceta jest obowiązkowa podczas transferu również 🤷‍♀️
U nas też! Pytaliśmy o to na początku i chodzi o zgody i fakt, że facet też może zmienić zdanie.

Podobno przed laty zdarzały się w Polsce oszustwa na zasadzie, że związek się rozpadał, a babka chciała faceta zrobić na dziecko, a że mieli mrozaki to robiła transfer. Zdarzało się też tak, że facet "podpisywał" dokumenty w domu, a tak naprawdę babka podrabiała podpis, albo przychodziła z innym facetem do kliniki, nikt nie weryfikował dowodu osobistego, więc udawało się okiwać system. Także teraz sprawdzają wszystko sto razy.

Ale nasza klinika zgodziła się przy jednym transferze na podpisanie zgód dwa dni przed transferem i mogłam pojechać sama.
 
reklama
My też byliśmy wcześnie, w końcu musiałam się zdążyć znieczulić w toalecie :p

Ale małżonek miał swoją akcję na 8:15 na innym piętrze zupełnie, a moja punkcja była jakoś po 9. Także tak długo nie siedział. No a potem pojechał do domu. To jeszcze były i tak trochę zaostrzone akcje post-covidowe. Ale potem wrócił mnie odebrać i na całą pogadankę przy wypisie.

Co mnie jednak zdziwiło to fakt, że w pokoju dzielonym z drugą parą, rano dziewczyna poszła już na zabieg przede mną, a jej facet dalej tam siedzi... Ja tu w koszuli z otwarciem z tyłu, a ten - z telefonem...
Dopiero później okazało się, że z dziewczyną znamy się... z forum internetowego ;-) No i jej mąż nie musiał nigdzie iść, bo nasienie już oddał dawno temu - przed chemioterapią :-(
Wcale mnie to nie dziwi. Nawet ostatnio na jednej z grup FB babka pisała, że chciałaby sobie zrobić transfer, bo ma mrozaczki ale z mężem się rozwodzi i mąż nie chce już podchodzić do ivf. Pytała jak i czy da się to zrobić żeby np. za niego podpisała 🙈 albo inna laska też o to pytała bo jej facet powiedział że potrzebuje czasu przed ponownym podejściem a ona nie chce czekać i by chciała w tajemnicy przed nim podejść.
 
Ostatnia edycja:
Do góry