reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Imiona naszych dzieci?? Propozycje i ostateczne imionka:)

Passingby:-D Moja obecna teściowa zanim mnie poznała próbowała mojego wyswatać z inną:tak: Bo taka miła dziewczyna..

A moja tesciowa wrecz przeciwnie-to on mnie wyswatala ze swoim synem:szok::tak::-D:-D:-D
Ja jej syna znalam ze studiow, ona przyjechala do nas na wczasy(moi rodzice wynajmowali pokoje, a jej syn skontaktowal sie w tej sprawie ze mna)i jak to powtarzala: Anusiu, Ty jestes cudowna dziewczyna, bedziesz cudowna kobieta i zona...szkoda, ze moj M nie ma takiego szczescia(ja sie wtedy spotykalam z innym chlopcem:tak:). Musicie z P( poprzednikiem mojego M)koniecznie kiedys do nas zajechac. Ja sie rozstalam z P, bylam w kontakcie z M i po jakims czasie "cos"sie nawiazalo miedzy nami...:-)Ciekawe ile z tego "cos" moja tesciowa nakladla do glowy M:-p. I w ten sposob w tym roku minie nam 5lat po slubie. Ale to tesciowa wybrala mnie, hahha:tak::-D:-D:-D. Lubie ja choc czasem mnie wkurza bo jest nadopiekuncza w stosunku i do M i do mnie. Ale odkad sie przeprowadzilismy na drugi koniec Polski jest lepiej:-p.

A co do bycia tesciowa-pewnie bede wsciekla jak Macius I Alanek zaczna przyprowadzac swoje dziewczyny...bede zazdrosna. Narazie Macio mowi-Ty jestes moja zona a ja Twoj maz. Kocham Cie moja zono!:szok::-D:-DA to takie slodkie!
 
reklama
:-)Powiem Wam szczerze że ja jestem taka bardziej anty... systemowa. Nie mamy ślubu i mieć nie będziemy, ja nie mam oficjalnie teściowej, moja matka nie jest teściową, mieszkamy 500 kilkometrów od naszych matek i jest... SUPER :-D
 
Ja z teściową już chyba przywykłyśmy do siebie. W tym roku mija nam 10lecie związku i 4lecie ślubu. Jakoś nie uwielbiamy się ale mieszkamy w bezpiecznej odległości od siebie i za bardzo nas nie nęka. Pracuje, nie ma za wiele czasu. Czasem tylko jej wywody i poglądy mnie wkurzają. I szczerze powiedziawszy wolę miec rodziców i teściów blisko (niecałe 5km) zawsze mam alternatywę z kim dzieci zostawic. Ale i tak wolę z moją mamą - teściowie jak już nie ma wyjścia ;-):rofl2:
 
ja z moja tesciowa nie miałam az takiego dobrego kontaktu tzn kazda z nas ma inne poglady i kazda umie walczyc o swoje zdanie-jej to sie nie podobało( szczególnie ze moja szwagierka na wsztstko jej przytakuje nawet jak sie z nia nie zgadza) bo ja zawsze mówiłam co myśle... Zyłyśmy dość dobrze ale nie rewelacyjnie... Mieszka od nas jakies 10km.... Teraz jednak od czasu jak dowiedziała sie ze jestem w ciazy troszke sie zmieniła inaczej do mnie podchodzi i takie tam... nie zapeszam ale mam nadzieje ze tak bedzie juz po urodzeniu maluszka....
 
a ja do teściowej mam 20 metrów, ale ona i tak nas nie odwiedza, chyba że ją zaprosimy, bo ona jest z tych co uważają że jak ktoś nie zaprosi oficjalnie to się tam nie chodzi :(( dziwne jak dla mnie, ciekawe czy będzie tak samo po urodzeniu dzidzi. Teściowa jest spoko, chociaż jest straszną mamuśką dla mojego M. wszystko by zrobiła za niego, ale nie mogę zbytnio narzekać :)) Za to teścia bym zmieniła, drażni mnie jego sposób bycia, bo jest zwykłym szarym rencistą, który o dzisiejszym świecie nie ma pojęcia, a uważa się za niewiadomo jakiego, wszystkich niby zna, wszystko niby umie załatwić, a tak na prawdę żeruje na innych. Bo mnie denerwują osoby które żeby np nie płacić za autobus to przysiadają się do kierowcy i zagadują że niby go znają, albo chodzą do sklepu codziennie na piwko i jak jest jakiś ostatek warzyw w tym sklepie to mówią że jak obniży cenę to że weźmie. No i rozmawiają na temat mojej rodziny z obcymi mi ludźmi. A wszyscy mieszkamy na jednym osiedlu, oni , my i moi rodzice.
Na dodatek jeszcze nigdy nie zapytał się mnie jak tam u nich jesteśmy czy czegoś się napije tylką ciągle pyta mojego męża a ja muszę się dopominać. Chyba że zaprosi na obiad to nałoży mi ziemniaków, kapusty i mięso i chodzi co 5 minut i mówi że mi dołoży kapusty, ziemniaków bo przecież jest na tyle... no i pij kompot bo ugotowałem... tak jaby to były nie wiadomo jakie rarytasy dla mnie jak ja mam kompotów całą piwnicę bo robiłam i nie ma kto tego pić...ale się rozpisałam
 
dziewczyny ja na temat moich teściów to prace mgr mogłabym napisać ;-) teraz nie za bardzo mogę, bo mąż leży obok i zerka ;-)
dlatego szybko skopiuję Wam to co o szanownych rodzicach męża pisałam na innym forum!
powoli zaczynamy robić wyprawkę! to są ogromne koszty
_smutny.gif
gdyby nie pomoc moich rodziców, to nie wiem jak dalibysmy radę
_smutny.gif
i jestem wściekła na ojca Pawła! bo matka rozumiem, że nie ma kasy, ale ojciec pracuje teraz w Niemczech, mało nie zarabia (1500 euro, a ma zapewnione mieszkanie, musi tylko kupować sobie jedzenie) i on kuźwa nie może nam choć trochę pomóc!
_nerwus.gif
wszystko ładuje w tą swoją pierdzieloną nową rodzinę, jakby zapomniał, że ma tez i starą! (bo szanowny teściunio znalazł sobie kochankę rok młodszą od mojego męża i zrobił jej dziecko) ostatnio jak był w PL, to nawet do Pawła nie zadzwonił! ja mam to generalnie w nosie, bo nigdy tego faceta nie lubiłam i jak dla mnie może nie istnieć, ale wyobraźcie sobie co czuł Paweł? a jeszcze ja, pewnie z podłości, nagadałam mu, że ojciec ma go w dupie i takie tam, ale chcę, żeby do niego dotarło, że na swoją popieprzoną rodzinę nie ma co liczyć!
jego ciotka ta z Niemiec od jakiś 2-3 lat wisi nam 500 euro! teraz powiedziałam Pawłowi, że nie obchodzi mnie jak, ale ma te pieniądze oddać, do września, bo ja potrzebuję je dla dziecka!
no normalnie do szału mnie ta rodzina doprowadza! a i mojego męża chyba też! wiecie, że on był u siebie jakoś w kwietniu, a może i marcu i teraz twierdzi, że go tam nie ciągnie i nie jeździ tam w ogóle!( jego matka mieszka 250 km od nas) mówię Wam normalnie nie mam słów
_smutny.gif
i to mnie tak drażni! że normalnie mam ochotę coś rozwalić! chodzę taka zła i podminowana!
ja nie wiem co my byśmy zrobili bez moich rodziców!!!!!!!!!!
ja się domyślam, że Pawłowi głupio, ale taki ze mnie człowiek, że nie odpuszczę i na każdym kroku będę mu przypominać ile zawdzięczamy moim rodzicom! a już na bank będę to robić przy jego ojcu! kawał huja z niego i najchętniej w ogóle nie utrzymywałabym z nim żadnych kontaktów! w ogóle to Pawel powiedział, że jak teraz będzie w PL i do nas się nie odezwie, to niech zapomni, że ma syna! wcale się Pawłowi nie dziwię!!!!!!!!!!
no teść mnie wkurwia, działa mi na nerwy od zawsze!
Pamiętam jak jeszcze był z teściową i tam pracował i jechaliśmy do nich to on kuźwa pan i władca przychodził z pracy, w tych brudnych ciuchach i BUTACH!!!!!!!!!!!!!! kładł się do łóżka, bo on zmęczony! albo wychodził do kolegów! Boże jak ja się ciesze, że Paweł jest inny! i tak na serio to nie wiem do kogo się wrodził, bo jego matka to też leń śmierdzący! uwierzycie, że jak byli u nas w Anglii, to dopóki Pawła siostra nie wróciła z pracy (a szła na 8.00 wracała o 19.00) to oni nic nie jedli, bo im się zrobić samemu nie chciało!!! a ja koło nich nie skakałam, bo sama pracowałam i jak miałam wtedy urlop to chciałam odpocząć! zresztą powiedziałam to Pawłowi! pokazałam teściom gdzie jest lodówka i wszystkie niezbędne rzeczy i kazałam się rządzić! a oni czekali aż Iwona wróci z pracy! przecież to nygusostwo na maksa! jak tak w ogóle można? i jak ja szłam do kuchni, albo Paweł to przychodzili za nami w nadziei, że damy im jeść! dziewczyny to na serio tak wyglądało! a ja wyciągałam wszystko z lodówki i sobie z Pawłem coś tam robiliśmy! nie chowałam tego przed nimi, lodówki na kłódkę nie zmaknęłam, a oni czekali na gotowe, no, ale ode mnie się nie doczekali! raz Paweł nawet matce awanturę zrobił!
Mój Pawel nie jest ideałem, swoje za uszami ma! ale w domu robi wszystko o co go poproszę! jak się źle czuję, to obiad ugotuje (co prawda spaghetti, albo chińskie, bo nic więcej nie umie, ale liczą się jego chęci!) na zakupy ze mną nie jeździ, bo nie lubi, ale jak podjeżdżam pod dom to wychodzi i wszystko to wnosi do domu! sprząta jak go poproszę! pewnie, że jest wiele rzeczy, których nie robi, nie umie, ale albo robię to ja, bo to dla mnie nie problem, albo pokazuję mu jak ma to zrobić i się uczy! podobno jego dziadek był taki (nie miałam przyjemności poznać, bo zmarł, zanim się zobaczyliśmy, ale Paweł zawsze bardzo ciepło o nim mówi! z wielką miłością i widać, że ma ogromny szacunek do tego człowieka), natomiast szacunek dla właśnych rodziców - no pewnie, że ich szanuje, bo w końcu to jego rodzice!i pewnie dlatego też mu głupio przed moimi rodziacami!
jego szanowny tatuś z kochanką zaprosili nas na chrzciny na 30 sierpnia, ale najprawdpodobniej nie pojedziemy! wymyślę, że się źle czuję i tyle
_oczko.gif
nie zamierzam tam jechać! stracić kasę na paliwo (to 300 km od Łodzi) i jeszcze z pustymi rękoma nie pojadę!a nie mam ochoty inwestować pieniędzy w tamtą rodzinkę! zresztą to był Pawła pomysł! w momencie kiedy zalejemy paliwa do baku i kupimy prezent dla dziecka, bo w końcu ono niczemu nie winne, to cały tydzień będziemy żyli o suchym chlebie i wodzie, bo ja pieniędzy, które odkładam na nasze dziecko, nie ruszę choćby nie wiem co!!!!!!!!

No i mogłabym tak jeszcze o nich pisać i pisać!
generalnie dla mnie mogliby nie istnieć!
 
moja teściowa też do odstrzału!!! Na poczatku było słodko, uroczo i miło. Dopóki mieszkała z moim Ł. On jej oddawał wypłatę, ona sobie odkładała na stare lata, itd... Potem zjawiłam się ja... Przez krótki moment mieszkaliśmy w trójkę:no:. Do czasu jak teściowa nie wymyśliła żebyśmy jej oddawali swoją kasę, a ona będzie nam dawać kieszonkowe:szok::szok::baffled:... Ja dostawałam opiernicz że za drogich kosmetyków używam, że w firmowych rzeczach chodzę itd:dry::szok:. Potem jak postanowiliśmy że będziemy mieszkać osobno utrudniała wszystko jak się da, włącznie z tym że mojemu groziła, że się powiesi jak ją zostawi.... Przeżywaliśmy koszmar wtedy... Potem były giga kłótnie, darłyśmy się na siebie itd, bo ja sobie nie dam powiedzieć pewnych rzeczy..... A teraz widzimy się raz na dwa tyg około. Rewelacja! Ładna pogoda, drzewka zielone bla bla do widzenia!
 
Oj dziewczyny, to nieźle... Mamulica, Ty to trafiłaś na psychopatkę jakąś:):)
Ja nie mogę narzekać (nie powinnam) i staram się tego nie robić, ale cóż, teściowa to teściowa, trzeba trochę popsioczyć:):)
Kiedyś mieszkaliśmy w domu na teściów działce i widzieliśmy się niemal codziennie, to było trudne do strawienia, tym bardziej, że teściowa ma tendencje do krytykowania i wtrącania swojego zdania do każdego tematu. Mój mąż nie potrafi się przeciwstawić, a mnie krew zalewa. Ja zwykle grzecznie słucham, a później robię swoje.. Tylko czasami nie mogę już słuchać.. brr. Jakiś czas temu przeprowadziliśmy się i z teściami widujemy się znacznie rzadziej.. Ale nadal jak teściowa wpada, to roztacza swoją wizję co by zrobiła i gdzie. To mnie irytuje, ale staram sie mieć dystans. I nie stawiać spraw na ostrzu noża. Najgorszy w tym jest stosunek mojego męża.. On nie rozumie chyba jeszcze, że to ze mną stanowi rodzinę i ma moją stronę trzymać, a on jak chorągiewka jakaś.. mamusia nagada to on skłania się ku temu, przeciwko mnie (najgorsza możliwa sprawa - nielojalność). Na szczęście jak wspomniałam nie widujemy się dość często a i przez telefon też średni kontakt.. więc do przodu:)


 
reklama
:-)Powiem Wam szczerze że ja jestem taka bardziej anty... systemowa. Nie mamy ślubu i mieć nie będziemy, ja nie mam oficjalnie teściowej, moja matka nie jest teściową, mieszkamy 500 kilkometrów od naszych matek i jest... SUPER :-D

my tez pewnie nie mielisbysmy slubu do dzis i pewnie nigdy na slub bysmy sie nie zdecydowali, a musielismy ze wzg na moja sytuacje. mieszkamy jakies 10000km od naszych rodzicow i tak jest super :D jest przeciez skype ;)
 
Do góry