Ciekawy i potrzebny temat, aż sama siadłam, żeby podliczyć te różne wydatki i sobie na nowo unaocznić, co było, a co nie było drogie
1. Niby ciąża była na NFZ, ale suple + czasem robiłam dla siebie dodatkowe badania, których nie zlecał lekarz, myślę, że sumarycznie pewnie wyszło by niecałe 200 zł razy niecałe 8 miesięcy, czyli zaokrąglając pewnie jakieś 1500, plus 200 zł za wizytę u fizjo uroginekologicznej przed porodem. Czyli na tzw. "zdrowie" przez okres ciążowy wyszło ok. 1700 zł. Ciuchów ciążowych nie kupowałam, bo nie miałam jakiejś drastycznej zmiany sylwetki, więc donaszałam rzeczy z czasów, gdy miałam większy gabaryt. Kupiłam sobie za to poduszkę ciążową za 100 zł i polecam ten styl życia
2. Nie kupiłam żadnego ubranka do wyprawki, wszystko dostałam po dzieciach koleżanki. Łóżeczko, foteli i wózek też, ale kupiłam nowy materac (250 zł), sobie 2 koszule do szpitala/karmienia (ok. 200 zł), stanik do karmienia (200 zł), na art. higieniczne typu podkłady wyszło też koło 200 zł. Do wyprawkowych rzeczy doliczam laktator, który co prawda został kupiony kilka dni po porodzie, w sumie kosztował 229 zł. Do tego szklana butelka, żeby nie karmić plastikiem, 40 zł. Kupiłam też aspirator do nosa za 60 zł. Ogólnie założenie miałam takie, że co się da kupuję z drugiej ręki, bardzo pomogła mi koleżanka z 4 dzieciaków, która chętnie mi dawała/pożyczała swoje rzeczy, a miała chyba wszystko, bardzo obniżając koszt mojej wyprawki.
3. No tu już się trochę zaczęły wydatki, ale głównie na specjalistów i ich usługi. Za CDL zapłaciłam łącznie 750 zł. Za fizjoterapeutę w pierwszych 6 miesiącach po porodzie 550 zł. Dermatolog - 200 zł.
Pieluchy to wiadomix, tu wiele zależy jakie i czy wielorazowe. U mnie jest trochę wielo-pielo ale i jednorazówki są w użytku. Koszt miesięczny pieluchowania wraz z praniem/konserwacją wielo-pielo oceniam na jakieś 180 zł, bo wkłady i otulacze do wielopielo akurat chciałam mieć nie używane. Zabawki i książki kupuję sporadycznie (mam bardzo fajną bibliotekę z działem dziecięcym w okolicy), myślę, że do tej pory wydałam nie więcej niż 400 zł. Gryzaki i smoczki to na ten moment pewnie jakieś 150. Na kosmetyki dziecięce wydaję bardzo mało, bo prawie ich nie używam, pewnie do tej pory koszt nie przekroczył 100 zł, olej kokosowy jest dość tani
. Karmię piersią, więc przez 6 miesięcy nic nie płaciłam, poza kosztem tego co sama zjadłam, po rozszerzeniu diety gotuję dziecku sama, często korzystając z tego co robię dla siebie i męża, więc też ciężko to wyliczać. Jak Mały już podrósł, to czasem dla własnej przyjemności gdy mi brakuje czegoś w dostanych rzeczach, kupię mu jakieś ubranko, pewnie wyjdzie koło 100-200 zł miesięcznie. Kupiłam materac gimnastyczny do ćwiczeń na brzuszku za 370 zł i barierkę za 200 do naszego łóżka, żeby mieć kojec. To chyba z grubsza tyle.
Jak podliczyłam na kalkulatorze, to wychodzi 7,5 tys. od ciąży do dziś, nie najgorzej myślę, ale przy nastawieniu, że chcę być dość minimalistyczna (a i tak kupa nowych rzeczy przybyła w domu i mam wrażenie przebodźcowania).