reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

"ICH PIERWSZY RAZ"- czyli nowe umiejętnosci naszych pociech

Ja nie raczkowałam...jestem po polonistyce,przeszłam kurs szybkiego czytania,brałam udział w konkursach recytatorskich - mam świetną wymowę, prace na studiach pisze w tempie ekspresowym,nie mam problemów nerwicowych poza normalnymi zmianami nastroju (ciąża,poród,okres) i zawsze najlepsze oceny miałam z typowo pamięciowych przedmiotów,znam 3 języki biegle plus jeden jako tako ze względu na rodzine za granicą....więc proszę mi tu nie pisać o tym że nie raczkujące dzieci są gorsze od innych....lub mogą być.....o naszych problemach decyduje genetyka lub zaangażowanie rodziców kiedy problem wyjdzie na jaw....
 
reklama
Owszem pojechałam...bo drażni mnie takie podejście...Wiele dzieci tutaj nie raczkuje i co? Od razu może mam Małego zapisać do specjalnej szkoły bo na pewno będzie gorszy od innych?
Mój brat przeraczkował wiele kilometrów...i co? Ma straszną dysortografie, problemy z koncentracją, jest wybuchowy i ledwo szkoły skończył...

I żeby nie było, że sie chwale...Ale wkurza mnie takie podejście do sprawy i pisanie o dzieciach nie raczkujących jak o gorszych i głupszych...Jakiś durny lekarz rehabilitant walnął takim tekstem i teraz równie mądrzy ludzie go powielają....na pewno raczkowanie ma jakiś wpływ na rozwój półkul i ich pracę ale nie decyduje o naszym IQ, naszej inteligencji,sprycie czy pamięci.....

No ale co ja sie dziwie....trzeba jakoś nagrac sobie pacjentów i męczyć bogu ducha winne dzieci...zamiast sie skupić i przyłożyć do takich które tej pomocy naprawdę potrzebują...

Tak lekko sie oburzyłam....
 
Ja tylko napisałam to co usłyszałam od wydaje mi się trzech najlepszych specjalistów w Szczecinie i nie był to durny jak to określiłaś lekarz rehabilitant.
A co potwierdza np. przypadek mojego męża ,
I nie jestesmy tutaj po to żeby się przechwalać kto jaki certyfikat z języków posiada lub jakie studia z jakim wynikiem ukończyliśmy.
W związku z powyższym jak napisałam wcześniej była to tylko ciekawostka !!
 
Tak jak napisałam ja sie nie przechwalam - był to przykład...i tak jak napisałam o moim raczkującym bracie to nie jest żadna reguła...Jak dla mnie jest to tylko kolejne nabicie pacjentów lub klientów ( zależy kto chodzi prywatnie a kto nie)...Nie napisałam nic co Ciebie obraża, odniosłam sie do ciekawostki o której napisałas...
 
Mi też się wydaje, że tutaj nie ma reguły.
Mój mąż razem ze swoją dwójką rodzeństwa raczkowali, ale wszyscy mają dysgrafię i dysortografię, moja kuzynka nie raczkowała a skończyła w tym roku tak jak Adiva polonistykę.
Ja też raczkowałam i co prawda żadnych dysfunkcji nie mam, ale orłem nie jestem ;-). Wydaje mi się, że wiele innych czynników może mieć też na to wpływ :tak:
 
Madzia a długo chodziliście na rehabilitacje ?
Ja chodziłam z Olą na ćwiczenia, to było jakoś ponad miesiąc temu. Mieliśmy 10 zajęć. Po tych ćwiczeniach Ola zaczęła siedzieć stabilnie, bez podparcia. Od razu zapisałam sie do lekarza na kontrole i termin nam wyznaczyli dopiero na 12 listopada ! Nie próżnuję, bo cały czas ćwiczymy w domu. Mamy też namiar na (podobno ) dobrą doktorkę przyjmującą prywatnie, ale rozmawiałam z mężem, na razie sie wstrzymamy i nie chodzi tu o kasę. Młoda nie wystartowała w konkursie szybkości. Dziś skończyła 9,5 miesiąca. Małymi kroczkami robi postępy. Bawimy sie w "przewalanki" żeby załapała że można usiąść również z innych pozycji.
Tak jak pisałam wcześniej - Ola prawdopodobnie nie bedzie pełzać ani raczkować. Znam pare dorosłych już dzieci które ten etap pominęły i są normalnymi, wykształconymi ludźmi.
 
Mysza - też sie swego czasu przyłapałam na tym że młodej zabawki pod nos podstawiałam i długo w foteliku samochodowym przebywała. Jak szłam do kuchni to młoda ze mną w foteliku, do łazienki rozwiesić pranie to młoda ze mną w foteliku. Było to wygodne dla mnie i dla niej a że Ola z natury bardzo spokojna to siedziała grzecznie. Do noszenia na rękach nie jest przyzwyczajona co nie znaczy że jej w ogóle nie nosimy, a zwłaszcza dziadki ;-)
 
Potwierdzam dziewczyny. Ja nie raczkowalam i do swojego wyksztalcenia nie mam zastrzezen. Z ortografia nie mialam nigdy problemow, ale to pewnie zasluga tego, ze zawsze pochlanialam duzo ksiazek. No, moze troche nerwowa jestem ;-)
 
reklama
a ja Wam mówię, że te wszystkie teorie to spisek rodziców dzieci raczkujących przeciwko rodzicom tych dzieci które uważają, że pozycja na czterech to wczesny etap ewolucji, który należy pominąć ;-)

muszę zapytać moją matkę czy raczkowałam i wtedy sprawdzę na sobie teorię o wykształceniu :rofl2:

======

Skrzat jak był niemobilny to bardzo chętnie łapał nas za ręce i podnosił się do siadania. nie ćwiczyłam z nim siadania w myśl zasady, że kręgosłup jest gotowy na siadanie jak dziecko samo usiądzie.
poza tym jakoś jestem przeciwna obserwowaniu dziecka obłożonego poduszkami i chwiejącego się na wszystkie strony.
i co ?
i dupa blada.
moje dziecko zaczęło pełzać i raczkować, a siadanie uważa za pozycję pozbawioną sensu.
przecież na siedząco to taka nuda. nic się nie dzieje.
umie siedzieć, bo w leżaczku podniesie się do siedzenia i siedzi pewnie.
jak się go posadzi to nie usiedzi nawet sekundy, bo już jest na brzuchu w pozycji startowej do przemieszczania się.
i co ?
niestety nie usłyszałam jakiejś teorii co do przyszłej inteligencji dziecka, które nie siedzi ;-)
moje dziecko odpoczywa kładąc się na boku, opierając na ręce z uniesioną górną połową ciała. czasem jeszcze łapie się drugą ręką za nogawkę i podnosi sobie nogę. jak odsapnie to na brzuch i dalej w długą.
mówię mu: chłopie, siadaj na tyłku, weź garnuszek i wrzucaj klocki.
nie słucha ..... :laugh2:
 
Do góry