reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Halo halo styczen 2019

Wczoraj dziewczyny tak rozmawiałam z mężem i się śmialiśmy że obydwoje byslimy przekonani że w ciążę zajść to moment wystarczy tylko parę razy seks i gotowe.[emoji23] I tak właśnie przed naszym weselem w sierpniu zaczęliśmy starania a tu buh nie wychodziło, i tak minęło 1,5roku. Nigdy w życiu bym nie pomyślała że to tyle może trwac[emoji6]

A no może.. I nawet jeszcze dłużej. Nam się udało w 37 cyklu

Mam trzy zdjęcia, na jednym jest czubek głowy bejbika, na drugim szyjka macicy a na trzecim gigant miesniak. Takiego pokazowego z całym maluchem mi nie dał. Lekarz zwrócił uwagę, że mój prowadzący przegapil termin badań prenetalnych bo już powinnam mieć zrobiony test pappa a nie miałam :(

Zmieniłabym lekarza

Wróciłam od lekarza. Wiadomość najważniejsza - dzidziol ma się dobrze, serducho mu wali 160 i wywija rękami i nogami i urósł do 10 cm :) - czyli wielkością dorownał mięsniakowi i niedługo zacznie go przerastac. Trafiłam na bardzo dokładnego lekarza. Długo mnie badał i robił bardzo szczegółowe USG. Plamienie było widoczne podczas badania. Ale przyczyna nie znaleziona. Wszystko jest dobrze, nic się nie odkleja, krwiaka nie ma, szyjka w porządku. Mam brać nospe i magez cały czas , żeby nie dopuścić do skurczow macicy. W razie silnych bólów czopki SCOPOLAN. zakazana pozycja siedząca ( tylko do jedzenia) żeby nie ugniatac brzucha. Leżeć nie muszę ale bardzo się oszczędzać . W razie jakby pojawiła się żywa krew to do szpitala . Dziękuje Wam bardzo za rady i kciuki :) dobrze mieć takie Koleżanki z forum.

Cieszę się że wszystko dobrze![emoji173] Super, że trafiłaś na takiego lekarza
 
reklama
A dolegało Ci coś czy po prostu nie mogłaś zajsc?
Co Ty wszystkie badania wzorowe, mąż to samo, jeszcze maz ma syna 9 letniego wiec dzieci było wiadomo, że może mieć. Miałam mnostwo badań, od zwykłych monitoringów, poprzez laparoskopie po genetyczne i immumologiczne. I pewnie pomyślicie, że za bardzo chciałam i psychika. No fakt może i tak, ale były też okresy, że odpuszczalismy i np przed ślubem uważalismy żeby właśnie nie zajsc. Miałam też dnie inseminacje robione w Czechach, ale tez nic z tego. I zaczełam jesc suplementy. Witamine D, C, koenzym q10 i rozne inne takie (akurat ziol nie piłam), męza tez faszerowałam adrovitem i tp. Troche fakt odpuściłam psycicznie w pewnym momecie i w sumie też dużo moim zdaniem dało mi, że zmienilam prace i otoczenie. Wczesniej miałam okropna prace. Duzo zarabiałam, ale co z tego? No i sie udało w sumie w najmniej spodziewanym momencie [emoji4]
 
Co Ty wszystkie badania wzorowe, mąż to samo, jeszcze maz ma syna 9 letniego wiec dzieci było wiadomo, że może mieć. Miałam mnostwo badań, od zwykłych monitoringów, poprzez laparoskopie po genetyczne i immumologiczne. I pewnie pomyślicie, że za bardzo chciałam i psychika. No fakt może i tak, ale były też okresy, że odpuszczalismy i np przed ślubem uważalismy żeby właśnie nie zajsc. Miałam też dnie inseminacje robione w Czechach, ale tez nic z tego. I zaczełam jesc suplementy. Witamine D, C, koenzym q10 i rozne inne takie (akurat ziol nie piłam), męza tez faszerowałam adrovitem i tp. Troche fakt odpuściłam psycicznie w pewnym momecie i w sumie też dużo moim zdaniem dało mi, że zmienilam prace i otoczenie. Wczesniej miałam okropna prace. Duzo zarabiałam, ale co z tego? No i sie udało w sumie w najmniej spodziewanym momencie [emoji4]
Moje zdanie właśnie takie że psychika dużo daje.u mnie tak działało i do tego stres w pracy.ciagle myślałam o dziecku,cykle się porabaly całkiem i już odpuscilam pamiętam jeszcze myślałam nad tym w święta wielkanocne ale znów okres się spóźniał w połowie kwietnia i testy blade. Machnęłam ręką i wtedy miałam owulację [emoji23]
 
Moje zdanie właśnie takie że psychika dużo daje.u mnie tak działało i do tego stres w pracy.ciagle myślałam o dziecku,cykle się porabaly całkiem i już odpuscilam pamiętam jeszcze myślałam nad tym w święta wielkanocne ale znów okres się spóźniał w połowie kwietnia i testy blade. Machnęłam ręką i wtedy miałam owulację [emoji23]
No jasne ja też jestem zdania, że psychika to połowa sukcesu, ale przez te całe 5 lat nie było tak, że non stop myślał o dziecku. Najbardziej intensywny czas działań to było od sierpnia zeszłego roku od laparoskopii, jak już powiedziałam sobie, że nie ma na co czekać, że samo przyjdzie. Ale coo tam już pal licho z tym [emoji16] ważne, że sie udało [emoji4][emoji4][emoji4][emoji4]
Moja dewiza życiowa to, że nic się nie dzieje bez przyczyny i widocznie los tak chciał żebym to właśnie z Wami dzieliła swoje szczęście [emoji16]
 
Wczoraj dziewczyny tak rozmawiałam z mężem i się śmialiśmy że obydwoje byslimy przekonani że w ciążę zajść to moment wystarczy tylko parę razy seks i gotowe.[emoji23] I tak właśnie przed naszym weselem w sierpniu zaczęliśmy starania a tu buh nie wychodziło, i tak minęło 1,5roku. Nigdy w życiu bym nie pomyślała że to tyle może trwac[emoji6]

My też zaczęliśmy próbować przed ślubem, który jest teraz we wrześniu. Wyszliśmy z założenia, że zanim się uda to minie parę miesięcy i akurat po ślubie zobaczymy dwie kreski. Przynajmniej nikt nie zdąży nas zapytać "a kiedy dziecko?"[emoji35] nie znoszę kiedy się tak męczy pary...totalnie to nie na miejscu...bo właśnie może chcą mieć, a nie wychodzi. No a nam się tak udało, że w pierwszym cyklu wyszło;) ale jak teraz tak myślę to bardzo dobrze, bo jakbym miała brać ślub w pierwszym trymestrze to bym nie dała rady z tymi mdłościami i wymiotami;)
 
My też zaczęliśmy próbować przed ślubem, który jest teraz we wrześniu. Wyszliśmy z założenia, że zanim się uda to minie parę miesięcy i akurat po ślubie zobaczymy dwie kreski. Przynajmniej nikt nie zdąży nas zapytać "a kiedy dziecko?"[emoji35] nie znoszę kiedy się tak męczy pary...totalnie to nie na miejscu...bo właśnie może chcą mieć, a nie wychodzi. No a nam się tak udało, że w pierwszym cyklu wyszło;) ale jak teraz tak myślę to bardzo dobrze, bo jakbym miała brać ślub w pierwszym trymestrze to bym nie dała rady z tymi mdłościami i wymiotami;)
No ja byłam teraz na weselu panna młoda w połowie ciąży i wiadomo tańce stres,w poniedziałek dowiedziała się że szyjka jej się skraca.[emoji52]super,że wam się tak udało. A te pytania.. szczególnie rodzina mojego męża jakby się udali na mnie a nikt nie wiedział że po prostu nam się nie udaje, tylko teściowa szwagier i jego żona. Jak miałam na święta jechać do tej całej rodziny bolal mnie brzuch z nerwów potem już nie jezdzilismy praktycznie w ogóle za bardzo to przeżywałam bo dzieci się w rodzinie sypały tylko nie ja.
 
No jasne ja też jestem zdania, że psychika to połowa sukcesu, ale przez te całe 5 lat nie było tak, że non stop myślał o dziecku. Najbardziej intensywny czas działań to było od sierpnia zeszłego roku od laparoskopii, jak już powiedziałam sobie, że nie ma na co czekać, że samo przyjdzie. Ale coo tam już pal licho z tym [emoji16] ważne, że sie udało [emoji4][emoji4][emoji4][emoji4]
Moja dewiza życiowa to, że nic się nie dzieje bez przyczyny i widocznie los tak chciał żebym to właśnie z Wami dzieliła swoje szczęście [emoji16]
Cieszę się że mogę z Wami pogadac[emoji6]bo tak naprawdę wy mnie tylko rozumiecie.
 
No ja byłam teraz na weselu panna młoda w połowie ciąży i wiadomo tańce stres,w poniedziałek dowiedziała się że szyjka jej się skraca.[emoji52]super,że wam się tak udało. A te pytania.. szczególnie rodzina mojego męża jakby się udali na mnie a nikt nie wiedział że po prostu nam się nie udaje, tylko teściowa szwagier i jego żona. Jak miałam na święta jechać do tej całej rodziny bolal mnie brzuch z nerwów potem już nie jezdzilismy praktycznie w ogóle za bardzo to przeżywałam bo dzieci się w rodzinie sypały tylko nie ja.
No to było najgorsze [emoji853] jak się dowiedziedziałam, że siostra jest w drugiej ciazy, a bratowa w trzeciej to tylko naskrobałam gratulacje i ryczałam jak bóbr. Później juz bardzo sie cieszylam i kocham siostrzenca i bratanka, ale sama wieść to był cios. Szczegolnie, że wiedziałam, że udało im sie za pierwszym staraniem.
 
My też zaczęliśmy próbować przed ślubem, który jest teraz we wrześniu. Wyszliśmy z założenia, że zanim się uda to minie parę miesięcy i akurat po ślubie zobaczymy dwie kreski. Przynajmniej nikt nie zdąży nas zapytać "a kiedy dziecko?"[emoji35] nie znoszę kiedy się tak męczy pary...totalnie to nie na miejscu...bo właśnie może chcą mieć, a nie wychodzi. No a nam się tak udało, że w pierwszym cyklu wyszło;) ale jak teraz tak myślę to bardzo dobrze, bo jakbym miała brać ślub w pierwszym trymestrze to bym nie dała rady z tymi mdłościami i wymiotami;)
No ja byłam teraz na weselu panna młoda w połowie ciąży i wiadomo tańce stres,w poniedziałek dowiedziała się że szyjka jej się skraca.[emoji52]super,że wam się tak udało. A te pytania.. szczególnie rodzina mojego męża jakby się udali na mnie a nikt nie wiedział że po prostu nam się nie udaje, tylko teściowa szwagier i jego żona. Jak miałam na święta jechać do tej całej rodziny bolal mnie brzuch z nerwów potem już nie jezdzilismy praktycznie w ogóle za bardzo to przeżywałam bo dzieci się w rodzinie sypały tylko nie ja.
Wiem o czym piszecie. Przez pierwsze kilka lat małżeństwa też ciągle nas dreczono pytaniami "a kiedy w końcu?" Było to bardzo męczące mimo , że ja byłam w zupełnie innej sytuacji ale jakoś nie przechodziła mi przez usta odpowiedź " my nie chcemy mieć dziecka" i czułam się bardzo skrepowana . Potem wszyscy dali sobie spokój sądząc pewnie , że nigdy to nie nastąpi. I teraz po 10 latach nawet nikomu przez myśl nie przejdzie, że mogę być w ciąży i jak brzuch mi się uwydatni to będą w szoku bo sami się nie chwalimy ;)
 
reklama
No to było najgorsze [emoji853] jak się dowiedziedziałam, że siostra jest w drugiej ciazy, a bratowa w trzeciej to tylko naskrobałam gratulacje i ryczałam jak bóbr. Później juz bardzo sie cieszylam i kocham siostrzenca i bratanka, ale sama wieść to był cios. Szczegolnie, że wiedziałam, że udało im sie za pierwszym staraniem.
Dokładnie to nie oni są winni temu że nie moglysmy zajść, ale wiadomo żal jest do całego świata.ja to pamiętam jak koleżanka z pracy zaszła w ciążę 42lata i w sumie odrazu jak sobie postanowili, to był cios,zbytnio nawet nie umiałam ukryć że mi przykro że ja nie.
 
Do góry