reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Halo halo styczen 2019

U nas to samo z dietą mówili. Na początku lekkostrawne, ale to ze względu na siebie a nie dziecko.
Z kawą to bardziej o ilość kofeiny chodzi, więc jak pijesz dużo herbaty i do tego mocnej, to dwie kawy (pytanie jak mocne) może być wg mnie za bardzo obciążające dla dziecka. Ja się dziś na kawę skusiłam zaraz po zaśnięciu Marysi, bo aktywność kofeiny szybko spada.
 
reklama
Xenka C ja karmie tak samo , odciagam laktatorem swoje mleko bo karmienie piersią doprowadzalo mnie do depresji. Mały wisiał nacycku godzinę i dalej płakał z głodu, meczylismy się tak dwie doby i zdecydowałam, że będę ścigać laktatorem. Dokarmiam nanem z polecenia położnej ale również dlatego, że tak jak dziewczyny piszą, laktator ściganie mniej niż dziecko. Wyrzuty sumienia zjadają mnie do tej pory ale próbuje sobie wmówić że tak jest lepiej, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Karmienie piersią było moja zmora i płakałam za każdym razem gdy musiałam małego przestawić.
My na spacer wyszliśmy już w 5 dobie po porodzie bez werandowania. Na początku na 20min a teraz jak nie pada i nie wieje spacerujey nawet godzinę. Dziś pierwszy raz odpuszczamy bo na dworze -8.
Ja się zastanawiam kiedy wyjść mały ma już 11dni, piątek lekarz więc to potraktuje jako werandowanie, i jak będzie ładnie na plusie bez wiatru to wyjdziemy. Moj to często zasypia i czasem go dokarmia w nocy żeby spał spokojnie nie głodny, a jak jest głodny to mam problem z przystawieniem bo się denerwuje i wypluwa, kombinuje. Staram się nie popadać w paranoje że dokarmiam mm.
 
Witam się,
U nas dziś była położna na pierwszej wizycie patronażowej. Sporo się dowiedziałam.
Odnośnie wychodzenia to ona zaleca tydzień w domu by obył się z domowym powietrzem, potem kilka dni werandowania i następnie już spacer półgodzinny. Nie wychodzimy poniżej -10C. Co ciekawego zaleciła też pozostawienie dziecka w domu i nie ciąganie do przedszkola po odbiór brata i unikanie marketów do 3 mca życia. To co też jest inne niż mówiono mi przy starszakach to dieta matki karmiącej. Mam jeść wszystko byle zdrowo. A ja wykluczyłam miód czy cytrusy bo myślałam, że zabronione. Nie zapytałam tylko o kawkę, ale koleżanka mi powiedziała, że można dwie słabe dziennie wypić.
Mały ładnie przybrał na wadze, 300g w tydzień, więc z karmieniem piersią u mnie ok.
Kochana ja odrzuciłam cytrusy jako jedyne, mówię niech będzie po czym na nieswiadomce kupiłam w biedrze sok mandarynkowy i wypiłam cały, wszystko ok. Kawkę czasem wypije, ogólnie wszystko jem w granicy rozsądku, wiadomo już nie obzeram się pizza i makiem czy innymi fast foodami. Jem domowo.
 
Jagna GRATULACJE!!!!!
Jak wrażenia?

Och kobietki, mały jest cudowny :) I pięknie pachnie, mogłabym ciągle na niego patrzeć lub go wąchać :p
Zaś sam poród, no cóż, nie obyło się bez interwencji lekarskiej. Stawiłam się do szpitala bez objawów porodowych zgodnie z zaleceniami mojej doktor. Byłam po terminie z rozwarciem, w USG duży chłopak (szacowali nawet na 4100), trochę mniej wód, nie było na co czekać. Dostałam oxytocynę o 8.00 rano, po 19.00 Jaś był na świecie. Pierwsze skurcze były bardzo ok, rozkręciło się przy rozwarciu 8 cm, wtedy to już wiedziałam że historie o bólu porodowym nie są przesadzone. Na koniec parte nie odczuwałam zbyt mocno, ciężko też mi było skoordynować oddech, mały na szczęście chciał wyjść na świat. Bardzo sobie chwale położne i panią doktor które przy mnie były. Miałam też to, czego dziewczyny często odmawiają, czyli lewatywę i nacięcie krocza. Wszystko do przeżycia. Mieliśmy też kilka problemów z małym, ale wszystko idzie ku dobremu. Na przykład nie miałam mleka w piersiach. Miałam zalecone pić dużo wody, tak ok. 3 l dziennie, do tego piłam Felmatiker, starałam się regularnie jeść i mimo że prawie nic nie płynęło, a brodawki były w coraz gorszym stanie, przystawiałam co 2 godziny Jasia do piersi. Lubił ssać, jak długo nie mógł się najeść, to go dokarmiałam gotowym mlekiem, teraz jestem już na samej piersi i mimo pierwszego spadku masy ciała po wyjściu ze szpitala, teraz na wizycie ładnie przybrał na wadze.

Pozdrawiam Was kobietki i Wasze maleństwa, trzymajcie się ciepło :)
 
Hej, jakąs suchą skure ma nasz synek
.. Do tejnpory dodaje oliwki do wanienki do kąpania.. czy mozna takiego bobasa nasmarowac oliwką?
 
reklama
Do góry