reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grzeczne czy niegrzeczne i tak je kochamy:))

U nas nie wolno obija sie o Pata uszy jak grochem o sciane. On wie ze nie wolno ale i tak robi swoje, a jak podejde do niego i np. zamkne mu szuflade lub go od niej odsune to jest wielki ryk - krotki ale glosny. ALe ogolnie on raczej nie wchodzi i nie robi tego co wie ze mu nei wolno.
 
reklama
U nas nie wolno obija sie o Pata uszy jak grochem o sciane. On wie ze nie wolno ale i tak robi swoje, a jak podejde do niego i np. zamkne mu szuflade lub go od niej odsune to jest wielki ryk - krotki ale glosny. ALe ogolnie on raczej nie wchodzi i nie robi tego co wie ze mu nei wolno.
Sytuacja identyczna jak u nas, wiec pozwolilam sobie Wama na zacytowanie ;-):-)
 
Moje dziecko słucha tylko taty:baffled:jak ja ochrzania za cos to skuli głowe i widac ze wie że źle zrobiła a moje zdanie ma głeboko w poważaniu:wściekła/y:
ogólnie histerie jej mineły ale jak ubieram jej kurtke to jest taki pisk i wrzask ze az mna nosi do tego taka scene nam wczoraj zrobiła przy ubieraniu kurtki w CH, myslałam że zapadne sie pod ziemie, ludzie przechodzili i podgladali czy jej krzywdy nie robimy:cool:
 
u nas też masakra, jak trzeba na miasto wyjść zakupy zrobić... moje dziecko zaczyna krzyczeć, rzucać się, piszczeć... nie da sie za rączke prowadzić, tylko ucieka gdzie oczy ją poniosą... też nie raz nerwy mi puszczają, denerwuje się i zaczynam na nią krzyczeć...
 
tia... zaczyna się... ten trudny okres między 1,5-2 rokiem życia...
Piotrek też potrafi być wredny, ale ja nie reaguję na te jego napady wściekłości. rzadko kiedy potrafi mnie wyprowadzić z równowagi.

musimy to przeżyć i nie dać się potworom! :-D
 
tak jak leyna mowi/pisze - trzeba przeczekac ten pierwszy bunt. Niech sie wykrzycza, wyzloszcza.... musi byc jakis upust tych nagromadzonych emocji.

MOim zdaniem, najlepszym rozwiazaniem jest, aktywne wymeczenie naszych dzieci w ciagu dnia. Wymyslac im niezliczone atrakcje, tak zeby nie mialy czasu sie zloscic;-)
Trudne, ale daje efekty.

Ja widze, ze jak Mati sie z lekka znudzi, to robi sie nie do wytrzymania. Sam nie wie czego chce, drze sie bez powodu, wszystko jest nie tak. Nie sposob uspokoic. A jak mamy dzien pelen wrazeni, to jak aniolek.

Dopiero sie zaczyna ciezka przeprawa ;-/
 
Ipanema napisz choc kilka tych atrakcji, bo ja malo kreatywna w tych sprawach jestem i naprawde nie za bardzo wiem jak "wymeczyc" moje dziecko.
 
sandra - no to prawda, czasu malo. Ja sie boje ze jak pojde do pracy, to zabraknie tego czasu ;-(

wama - np. zrobilismy wielka gore na ktora Mateuszek sie wspinal, spadal, turlal, lazil ... padl po tej zabawie. A gora byla zrobiona ze wszystkich mozliwych poduch, kocy, kolder ... bardzo fajna zabawa. No co prawda trzeba bylo potem wszystko posprzatac, ale jak po kazdej zabawie.

Albo ustawialismy puste butelki po wodzie i rzycalismy w nie jakimis pluszakami. Byl huk, krzyk i smiech. On ganial i lapal, ja biegalam za nim. No prosta rzecz, ale wymaga od niego jakiejs aktywnosci.

Lubi jak rzucamy z Marcinem miskiem, a on stara sie go zlapac. My przy tymsie przewracamy i robimy glupie miny, on peka ze smiechu.

Skakanie na lozku w sypialni.Ganianie za nim, uciekanie. Chowanie sie. Zabawa balonem. Lapanie baniek mydlanych....

Mateusz lubi spacery po CH ... ja ich nie znosze, ale on w Marcina poszedl;-). Ale widze, ze ma frajde z tego ze sam chodzi miedzy ludzmi, zaglada na wystawy. Takie wyjscie do Centrum tez go wymeczy porzadnie.

Ja lubie z nim chodzic do IKEA, Jedziemy po pierwszej drzemce, tam puszczam go w dziale dzieciecym, poszaleje chwile z tymi wszystkimi zabawkami, kolejna atrakcja jest obiad w restauracji, tez w dziale dzieciecym. Biore ze soba obiadek dla niego, sa tam mikrofalowki, mozna podgrzac wszystko. Po obiadku jeszcze sobie chwile pobiega, potem wsadzam go w wozek, daje jabluszko, sama robie zakupy i wracamy do domu. Caly dzien nam sie schodzi.

I drugie miejsce to Arkadia - tam jest taki ogrodek sponsorowany przez chicco - wszystkie zabawki ktore tam sa sa tej firmy. No tam to istne szalenstwo, duzo kolorowych rzeczy , inne dzieci. Godzine tam siedzi. A co najsmieszniejsze, to przy zadnej zabawce nie usiadzie nawet chwili. Wezmie jakis klocek w reke i biega naokolo wszytskiego. A ja za nim rzecz jasna.



A ostatnio Mateuszek jak cos nabroi, i krzykne na niego, albo mu czegos nie chce dac i zaczyna plakac, to odwraca sie ode mnie leci z placzem do sypialni, kladzie sie na lozko, poplacze tam chwile i wraca juz usmiechniety, jaby sie nic nie stalo ;-)

Marcin stwierdzil, ze sam sobie daje kare. Odczeka chwile i jak stwierdzi,ze juz odpokutowal to wraca. eheh ... slodki.

Poza tym, nie mamy zadnych problemow z Matim ... narazie;-)
 
reklama
sandra - no to prawda, czasu malo. Ja sie boje ze jak pojde do pracy, to zabraknie tego czasu ;-(

Ipanema, no ja niestety nie jestem w stanie zapewnic Sarze az tylu atrakcji, bo pracuje do 18:00 teraz, a moja mam ktora zajmuje sie Sara musi znalezc jeszcze czas na ugotowanie obiadu, zrobienie zakupow, posprzatanie i pranie, wiec Sara w ciagu dnia poza kilkugodzinnym spacerem w domu zajmuje sie soba.
Jak mam wolne to stram sie jej wiecej czasu poswiecac, ale to i tak nie to co by bylo gdybym w domu siedziala :sorry2:
 
Do góry