Sosnowiczanka, trzymaj się dzielnie!!! Alanek da radę! rozumiem też ten żal z powodu końca karmienia, jednak coś tam boli w środku
A_Gala, Kuba jest na tym samym etapie jeśli chodzi o chodzenie i wstawanie i też bije e sobie brawo
)
Żabcia, mi na zaparcia zawsze pomaga kawa pół na pół z mlekiem.
dziewczyny, wczoraj przed 23 miałam taki sajgon w domu, że nawet nie chcę wspominać. M. przycinał jakieś listwy w kuchni i nagle krzyczy, że się uciął i leci pod kran z ręką, na niańce słyszę, że Q się kręci, więc lecę do góry, pogłaskałam go i usnął dalej, schodzę, a M. wręcz leży na blacie i mówi, żebym mu pomogła, lecę, więc go niego, a tu krew sika jakby tętnicę przeciął, gluty takie lecą z tego palca, leję mu na to wodę, a ten mówi, że mu słabo i bach leci, tak rąbnął tyłem głowy w szafkę, że byłam pewna, że się zabił!!! dziewczyny, takiego stresu to ja w życiu nie przeżyłam! łapię go za głowę, z tyłu krew, oczy mu uciekają do głowy, cały w jakichś drgawkach. Wołam do niego i już wykręcam nr na pogotowie. Jak się ocknął to jeszcze musiałam go na siłę trzymać, żeby siedział na podłodze, bo od razu chciał wstawać. I wiecie co!!! Karetka odmówiła przyjazdu!!! ***** ich obchodziło, że mam malutkie dziecko i nie mam jak zawieźć męża na IP!!! Skoro jest świadomy i logicznie odpowiada to ma sam przyjechać! SAM!! Z robitą głową i palcem sikającym krwią! No więc dzwonię po moich rodziców, żeby przyjechali i zawieźli go na tą IP, bo cholera chłop, jak to chłop, blady, bo krew fajktycznie paskudnie się lała, odlatuje mi co chwilę, umyłam mu tą rękę, nie mogłam znaleźć plastrów i gazy jałowej to mu to opatrzyłam wkładką higieniczną i bandażem
po kilku minutach mówi, że mu zimno, że dłoń mu drętwieje, cholera, rodzice w drodze (30km od nas mieszkają), więc mu rozwijam ten pseudo-opatrunek i widzę, że krew już tylko się sączy, czyli ok, chyba mu za mocno ścisnęłam bandażem, przemyłam i jeszcze raz opatrzyłam, już znalazłam gazę jałową. Kurde, na IP jakiś znachor oczywiście nawet mu tej głowy nie obejrzał, dali kilka szwów na dłoń, zastrzyk p/tężcowy i skierowanie do przychodni rejonowej.. oczywiście pojechał dziś do pracy, ale chyba jest ok, ma guzy na głowie, ale czuje się dobrze.
po południu jadę z Q na szczepienie to i M. wezmę, niech do lekarz obejrzy. Po prostu SAMA RADOŚĆ!