reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2011

Cześć dziewczynki,

cały dzień nadrabiam zaległości kilkudniowe. Przyznam, że nie dam rady wszystkim odpisać.

Gratuluję wszystkich dobrych wieści z USG i trzymam mocno kciuki, aby te troche niepokojące wieści były szybciutko rozwiane.

Jeśli chodzi o reakcje M to ja miałam prawdziwą przeprawę. Najpierw przez pierwszy miesiąc mój M tak się cieszył i wszystkim obwieszczał dobrą nowinę, że całe weekendy chodził nawiany. Potem jak zrobiłam aferę to często, jak tylko mógł wsiadał na motor i też go nie było po 5 godzin, tak jakby chciał nadrobić, bo przecież za rok już nie będzie takiej wolności. A ja wszystko sama, sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie, zakupy, spacery z psem... a on...kompletnie nic. Do tego jeszcze jak już zdarzyło się, że był w domu to ciągle wlepiał się w kompa (czyli tak jakby go nie było). Był ze mną 2 razy na USG i to chyba były jakieś takie malutkie olśnienia dla niego. Dopiero jak brzuszek zaczął się pokazywać to tak jakby "widzi" że jestem w ciąży i nie muszę tego udowadniać. No i poczuł parę razy kopniaki. Ale fakt: mężczyźni nie przeżywają tego tak jak kobiety.

Z seksem bywa różnie. I trymestr mieliśmy zakaz, potem nadal było trochę strachu i ostrożności, później była odrobina szaleństwa, a jak brzuszek się zaokrąglił to jakby M rzadziej ma ochotę, a mi to jakoś nieszczególnie przeszkadza. Przed ciążą dosyć często fikaliśmy, a teraz jest tak 50% tego co było.

Jeśli chodzi o poród to M nie chce być, ja próbuję go namówić, żeby był przy mnie chociaż zanim się akcja na dobre nie rozkręci. Dziewczyny, które rodziły ostatnio mówią, że to duża pomoc. A samego porodu oglądać nie musi. Jak mi powie, że absolutnie nie (aktualnie się zastanawia) to wezmę koleżankę, która zaoferowała mi swoją pomoc.

A tak ogólnie to ostatnio mam sufit. Mój M zakupił mi pół świniaka (tzn. dla nas i dla teściowej) no i 2 dni z teściową walczyłyśmy, żeby to wszystko podzielić, poporcjować i wogóle. Wczoraj już padałam na pysk. Nawet dzisiaj rano jeszcze byłam zmęczona :) No a od dzisiaj goszczę u nas na wakacjach młodszego 13-letniego brata mojego M. Mam nadzieję,że odrobinę mi pomoże porobić różne np. porządki.

Miłego wieczorku brzuchatki :))
 
reklama
U nas z podejściem Małża do ciąży nie mam zastrzeżeń. Na początku trochę nie dowierzał, ale po pierwszym usg w 7tc, kiedy zobaczył usg z Perełką wreszcie do Niego dotarło. Myślę, że dużo też dało podejście Teściów do tematu ;-) Byli (i są nadal) zachwyceni, dopytują, podpytują, cieszą się i każą informować o wszystkich nowinkach związanych z ciążą i Dzidziusiem. Sam Małż troszczy się, codziennie pyta o Brzuszek, samopoczucie, pomaga kiedy miewam gorsze dni i opadam z sił. Na początku lipca mieliśmy rocznicę bycia razem, w prezencie dostałam pięknego doniczkowego kwiatka... a i Maleństwo się załapało i Tatuś sam kupił dwa ubranka :tak: To On wyciągnął mnie do sklepu na pierwsze ubrankowe zakupy, żeby przełamać zabobony i zagrać na nosie pechowi (wiadomo, niby nie powinno się nic kupować za szybko... :sorry:). Codziennie wieczorem rozmawia z Bejbikiem, jak jest w pracy i dzwoni na przerwie to pyta co u NAS i każe mi, żebym rozmawiała z brzuszkiem, że "tatuś kocha i już niedługo wróci z pracy to się przywita ze Szkrabem". Rano dostajemy buziaka "przez sen", kiedy G. wychodzi do pracy - ja i brzuszek... Widzę, że się cieszy, że Mu zależy nawet mimo tego, że czasami nie docierało do Niego że pod serduszkiem ktoś u mnie zamieszkał. Na dobre dotarło podczas usg w 12 tygodniu, kiedy na monitorze zobaczył rączki, nóżki, ludzki profil i pełne energii Maleństwo. Dziecko, człowieka, a nie tylko małą "perełkę" wielkości ziarnka piasku ;-) Co do porodu miał moment zawahania, ale ostatecznie stwierdził, że nie wyobraża sobie żeby podczas porodu miało Go przy mnie nie być. Ja też sobie tego nie wyobrażam :no:
 
Ostatnia edycja:
U nas z podejściem Małża do ciąży nie mam zastrzeżeń. Na początku trochę nie dowierzał, ale po pierwszym usg w 7tc, kiedy zobaczył usg z Perełką wreszcie do Niego dotarło. Myślę, że dużo też dało podejście Teściów do tematu ;-) Byli (i są nadal) zachwyceni, dopytują, podpytują, cieszą się i każą informować o wszystkich nowinkach związanych z ciążą i Dzidziusiem. Sam Małż troszczy się, codziennie pyta o Brzuszek, samopoczucie, pomaga kiedy miewam gorsze dni i opadam z sił. Na początku lipca mieliśmy rocznicę bycia razem, w prezencie dostałam pięknego doniczkowego kwiatka... a i Maleństwo się załapało i Tatuś sam kupił dwa ubranka :tak: To On wyciągnął mnie do sklepu na pierwsze ubrankowe zakupy, żeby przełamać zabobony i zagrać na nosie pechowi (wiadomo, niby nie powinno się nic kupować za szybko... :sorry:). Codziennie wieczorem rozmawia z Bejbikiem, jak jest w pracy i dzwoni na przerwie to pyta co u NAS i każe mi, żebym rozmawiała z brzuszkiem, że "tatuś kocha i już niedługo wróci z pracy to się przywita ze Szkrabem". Rano dostajemy buziaka "przez sen", kiedy G. wychodzi do pracy - ja i brzuszek... Widzę, że się cieszy, że Mu zależy nawet mimo tego, że czasami nie docierało do Niego że pod serduszkiem ktoś u mnie zamieszkał. Na dobre dotarło podczas usg w 12 tygodniu, kiedy na monitorze zobaczył rączki, nóżki, ludzki profil i pełne energii Maleństwo. Dziecko, człowieka, a nie tylko małą "perełkę" wielkości ziarnka piasku ;-) Co do porodu miał moment zawahania, ale ostatecznie stwierdził, że nie wyobraża sobie żeby podczas porodu miało Go przy mnie nie być. Ja też sobie tego nie wyobrażam :no:

cudnie się to czyta :-) chyba Ci z niektórymi dziewczynami trochę zazdrościmy :zawstydzona/y: ale może i nasi Panowie dorosną i bardziej zaangażują się w życie rodziny :-D liczę na przełom, jak Aleksy zacznie kopać, może wtedy skopie co nieco Tatusiowi i ten się obudzi, uświadomi, że to nie sen :rofl2:
 
hej dziewczynki
ja dziś byłam na polskiej playgrupie z Mayą, spotykają się mamusie Polki z dziećmi w każdy piątek, okazja żeby się troszkę rozerwać. Pospacerowałam dziś troszkę i tak mnie biodra nawalają, że masakra. Już wczoraj w pracy mnie pobolewały jak siedziałam 8 godzin. Narazie się nie martwię bo to samo miałam w pierwszej ciąży, pewnie powoli wszystko tam rośnie a siedzieć przez 8 godz w jednej pozycji to też się musiało do tego przyczynić.

Gratuluję wszystkim mamusiom usg i poznanych płci. Będę miała więcej czasu to poczytam dokładnie kto co będzie miał i co w ogóle się działo przez dwa dni ;)

A z mężem u mnie też nie wesoło. Średnio co drugi dzień kłótnia albo sprzeczka. Czasami się zastanawiam komu te hormony szaleją bo on jakiś nerwowy się zrobił. I ogólnie do kitu wszystko. Piękne dni to my mamy jak on do pracy idzie bo się nie widzimy pół dnia, ehh mam nadzieję, że to minie. Bo nie dość, że człowiek jakiś taki samotny tu w tej Anglii to jeszcze mąż da w kość.

Trzymajcie się mamusie, lecę poleżeć... :)
Aha ruchów jeszcze nie czuję :/ Jak nie poczuję przez weekend to chyba podejdę do przychodni posłuchać serducha bo zwariuję.
 
Inka mojemu dużo dało kiedy poczuł Bejbika w brzuchu - już kompletnie zwariował ;-)
Bajeczka u nas też stresy i nie jest tylko i wyłącznie tak różowo jak napisałam wyżej. Są czasami sprzeczki, kłótnie, cisza między nami... Ale zawsze jakoś wraca do normy, humory się uspokajają i jest ok. Pamiętaj, że możesz zawsze zgłosić się na "emergency" i zarządać kontrolnego usg bo masz obawy (fakt, że musisz tam odstawić histerię prawie, żeby się "doprosić", no ale sama wiesz, jak to jest :sorry: ... ).
 
Ech pocieszyłyście Mnie trochę - już myślałam że ten Mój odstaje on normalnych tatusiów ale widzę że to problem ogólny . Może po prostu kupić im książkę dla tatusiów...może coś zrozumieją...? :-D

U Nas przed chwilą był znajomy trochę pogadaliśmy ale teraz lecę bo M powiedział że chce ze MNą porozmawiać wrrraż drżę ... ale na seks się dziś nie łudzę :-D

Miłego wieczorka Grudnióweczki!!
 
Muszę przyznać że jak przeczytałam większość waszych wypowiedzi i reakcji waszych M na ciążę to stwierdziłam że mój jest chyba z kosmosu :p Od samego początku był tak nakręcony ta ciążą, że chyba przeżywał to mocniej niż ja. Chciał ze mną chodzić i nadal chce na wizyty do lekarza nawet jak są bez usg i nawet jak szłam tam w zupełnie innej sprawie nie związanej z ciążą. Kilka razy musiałam mu wybić z głowy że ma zostać w domu żeby ze mną nie szedł. Był ze mną nawet w gabinecie podczas badania na samolocie - wepchał się do gabinetu nawet nie czekał czy lekarz pozwoli :p Na wizycie ja milcze i słucham co mówi lekarz i w skupieniu patrze na monitor a mój M. siedzi i się uśmiecha do monitora i zadaje pytania lekarzowi i żartuje sobie z lekarzem :) Od samego początku chce mnie we wszystkim wyręczać, sprzątać w domu i pomagać. Czasem czuje się jakbym była niepełnosprawna :)
W sklepach z dziecięcymi artykułami chodzi i wybiera ubranka lub ogląda butelki, a potem mi mówi, że tam gdzie byliśmy widział fajne butelki dla dzieci :p
Jeśli chodzi o seks to u niego raczej nic się nie zmieniło a może wręcz bardziej się nakręcił, bo mówi że nie może na mnie patrzeć bo tak go kręci widok ciężarnej mamuśki :) Natomiast u mnie obecnie ochoty zero :/
No i on nie wyobraża sobie żeby nie było go przy porodzie, a ja nie do końca jestem przekonana, że chcę żeby mi w tym towarzyszył :p
Ciekawe jak to będzie jak dziecko już się urodzi? Może wtedy ucieknie gdzie pieprz rośnie :p
 
Witam was grudniówki:-) po wakacyjnych "szaleństwach" :-) tydzień minął jak z bata strzelił... Wypoczelismy dość mocno, ale nie ma to jak u siebie w łóżku Hehe:-) dopiero wróciliśmy więc idę spać a doczytam Was jutro:-) a i net po tych burzach mam tylko w tel więc zobaczę czy mi pakietu styknie:-) miłego wieczoru:-)
 
a ja dziś zgrzeszyłam .. na maxa!!!!!!!!!!!
naszło mnie że muszę zjeść coś czego normalnei nie jadam.. padło na zapiekankę dużą:D a do tego jakieś cuksy czekoladowe i merci.. ehh zasłodziłam się chyba na cały tydzień jak nie lepiej, dawno tyle słodyczy nei zjadałam
Ale widocznie tak ten moj gorszy dzien na mnie zadziałał

Co do reakcji na dzidzię... obydwie ciąże byly planowane jeszcze przed ślubem z założeniem jednego po drugim tak max do 2 lat:) i o dziwo do tej pory ciążko nam uwierzyć że udało się za 1 razem w obu przypadkach:) bardzo jestesmy z tego powodu szczesliwi.
u nas nie było zadnego problemu w pierwszej ciaży( maz byl na miejscu) codziennie zasypiał z ręką na brzuchu a jak już poczuł ruchy.. to juz wogole gadał do brzucha itp itd:) teraz trochę inaczej bo widzimy się w weekendy i to nei każde z reguły co 2 tyg. I jak mu ostatnio powiedziałam ze ja juz czuam bobaska to tez probował wyczuc.. ale dzidzia się nie wykazała chęcią do wspolpracy:) musi poczekac... Mam nadzieję że uda mu się znowu być przy porodzie. Jak dzwoni pyta pokolei o Kamisia i o "nas" czy się dobrze czuję itp itd:) w smsach tez zaznacza zawsze brzuszkową dzidzie, fajne to bo pochodzi z wierzącej rodziny.. ale z okazywaniem tam uczuć.. trochę lipnie. Ale żeby nie było tak cudownie....
Przez pierwszy miesiac życia tak się bał małego( pierwsze dziecko w ich rodzinie) że ledwo go trzymał na rękach i to tak sztywno co by mu coś nei zrobic nawet go nie przewijał, dopiero przełom nadszedł po chrzcinach jak mały miał miesiąc obiecał że zacznie pomag i zaczal, uwielbiam patrzec jak się zajmuje i bawi z kamilem, albo bierze sam z siebie i przewija kolejny raz za dnia:). Mam nadzieję że teraz jego doświadczenie pozwoli ma luźniejsze podejscie do maleństwa:).
 
reklama
Witam

U nas na szczęście mąż też chyba z innej planety,tak jak mamci2 ;-)
Mąż nas po prostu rozpieszcza,kiedy wraca z pracy każe mi się położyc na sofę a on lata za dzieciakami,kąpie ich a mi szykuje przepyszne kolacyjki i herbatki.
Dopytuje,wpycha się do gabinetu na scan i żartuje z lekarzem.Ostatnio na dwie pary słuchawek słuchaliśmy bicia serduszka dzidzi.Nie mogę narzekac.:-)
A kiedy powiedziałam mu,że chyba z racji braku opieki nad dziecmi,kiedy będę szła rodzic,pójdę sama do szpitala to się zaperzył i stwierdził,że na pewno coś wymyśli.Bo był przy porodach obu synów i nie wyobraża sobie żeby go nie było przy trzecim. :no:
Czasami dla mężczyzn ciąża to abstrakcja,zaczynają czuc się "tatusiami" jak dziecko pojawi się na świecie,ale ja mam to szczęście,że u nas jest inaczej.

Dobra,idę się klapnąc na sofę,tatusiek szaleje z chłopakami na placu zabaw :tak:
 
Do góry