Kota hahaha się pośmiałam jak czytałam o bilansie Kuby, na dokładkę jako "wyrodna "matka w prezencie urodzinowym załatwiłaś dziecku szczepienie Jak podrośnie, to mu opowiem!Jaka byłaś!!!! No i Kuba bardzo wysoki i 5kg cięższy od Ninki. Kurcze, kawał byka z niego będzie i kiedyś to on będzie nosił Ciebie Kruszynę!
Nastazja oj oj mmm fotkę pokarz nam w tym blondzie, ja za tydzień równo idę do fryzjera, się doczekać nie mogę!!!!!!!!Odrost już taki, że strach patrzeć w lustro
Maleństwo i jak Zuzki krostki? To potówki?
U nas dobrze, Antoninek poszła do żłobka, oczywiście radocha na maxa. Wczoraj strzeliła focha, a nawet mogę to podiąć pod bunt dwulatka albo i DOJRZEWAJĄCEJ NASTOLATKI.... Zdjęłam jej rajtki i założyłam skarpetki(niedługo miała być kąpiel) a ja szykowałam właśnie jasne pranie. Ku memu zdziwieniu moje dziecko, zaczęło płakać, że nie chce skarpet i mam założyć jej rajtki. Myślę sobie, nie, bo i tak się idziesz myć. Zrobiła 20minutową popisówkę. Płakała rzewnymi łzami, siedząc między umywalką a ścianą, w pieluszce... na golasa. Odwrócona do mnie plecami. Włosy opuściła na twarz... i płakała. Nie wiedzieć czemu... Usiadłam obok niej i mówię, że rajstopki są brudne, że mama założy po kąpieli piżamkę, że Ninka może sama wstawić pranie, ustawić program. Wszystko NIE! IDŹ! Mówię nigdzie nie pójdę, mama kocha Cię i chce żebyś pomogła w praniu i za chwilę wykąpiemy... Nie idź!!!! I ciągle idź i płacz... próbowałam przytulić-NIE TYKAJ MIE!! Zrobiłam oczy wyszłam... Wyśmiałam się za drzwiami i wracam poważna.... zanim ją przekonałam ubiegło sporo czasu... Po prostu rozwala mnie.
Dziś z rana troszkę znów oczko jej zaropiało. Nie wiem już co robić. Znów będę zakraplać oczy...po prostu...
Nastazja oj oj mmm fotkę pokarz nam w tym blondzie, ja za tydzień równo idę do fryzjera, się doczekać nie mogę!!!!!!!!Odrost już taki, że strach patrzeć w lustro
Maleństwo i jak Zuzki krostki? To potówki?
U nas dobrze, Antoninek poszła do żłobka, oczywiście radocha na maxa. Wczoraj strzeliła focha, a nawet mogę to podiąć pod bunt dwulatka albo i DOJRZEWAJĄCEJ NASTOLATKI.... Zdjęłam jej rajtki i założyłam skarpetki(niedługo miała być kąpiel) a ja szykowałam właśnie jasne pranie. Ku memu zdziwieniu moje dziecko, zaczęło płakać, że nie chce skarpet i mam założyć jej rajtki. Myślę sobie, nie, bo i tak się idziesz myć. Zrobiła 20minutową popisówkę. Płakała rzewnymi łzami, siedząc między umywalką a ścianą, w pieluszce... na golasa. Odwrócona do mnie plecami. Włosy opuściła na twarz... i płakała. Nie wiedzieć czemu... Usiadłam obok niej i mówię, że rajstopki są brudne, że mama założy po kąpieli piżamkę, że Ninka może sama wstawić pranie, ustawić program. Wszystko NIE! IDŹ! Mówię nigdzie nie pójdę, mama kocha Cię i chce żebyś pomogła w praniu i za chwilę wykąpiemy... Nie idź!!!! I ciągle idź i płacz... próbowałam przytulić-NIE TYKAJ MIE!! Zrobiłam oczy wyszłam... Wyśmiałam się za drzwiami i wracam poważna.... zanim ją przekonałam ubiegło sporo czasu... Po prostu rozwala mnie.
Dziś z rana troszkę znów oczko jej zaropiało. Nie wiem już co robić. Znów będę zakraplać oczy...po prostu...