reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudzień 2011

Moja nocka była tragiczna. Pierwszy raz obudziłam się o 1.00, wyczułam jakieś lekkie bóle brzucha, ale poszłam dalej spać, bo myślałam, że przejdzie. Kolejna pobudka o 3.20 bóle brzucha wyczuwalne i stwierdzenie, że ma skurcze, ale rzadkie, więc wzięłam nospe i poszłam dalej spać. Ostatecznie obudziłam się o 4 i wtedy zaczęło się robić nieciekawie. Dostałam takie silne skurcze, że nie mogłam wytrzymać, wzięłam kolejną nospe, ale nic nie pomagało. Skurcze były już co 5 min. a ja zaczęłam płakać, że to już, że to za wcześnie. M szedł na 6 do pracy, a ja obawiałam się, że zacznę rodzić i nie będę miała się jak dostać do szpitala. Wzięłam kolejną nospe.
Zaczęłam się tak denerwować i płakać, że nawet nie wiem kiedy usnęłam, a gdy już się obudziłam, skurcze ustały, więc pewnie nospa pomogła.

Taka bylam przestraszona, że pierwszym moim postanowieniem było spakowanie torby do szpitala już w tym tygodniu.

Także dzisiaj leżę cały dzień w łóżku, bo widzę, że wszystko może zacząć się w każdym momencie.
 
reklama
Witam się z rana również,

i od razu błagam o pomoc. Trzeci dzień siedzę w domu, przeziębienie nie odpuszcza, zatoki zawalone, katar, kaszel i bolące gardło. Nie mam gorączki na szczęście, ale męczę się przeokrutnie. Herbatki z miodem i cytryną, syrop z cebuli i septolete nie bardzo działają :((( Proszę poradźcie coś...

Apropos narzekania. U mnie zkolei moja ciąża (mam wrażenie) sprawia za to innym ogromną satysfakcję. Wiecie dlaczego? Zawsze byłam bardzo szczupła, wręcz chuda i zawsze słyszałam komentarze w stylu "boże jaka ty chuda", a teraz wszyscy znajomi witają mnie słowami "cześć grubasie!" :)))) albo "o rany jaki wielki brzuch!". Oczywiście wszystko w żartach i bardzo sympatycznie :)

Jeśli chodzi o nockę to u mnie w sumie minęła bardzo dobrze. Niemogłam tylko zasnąć, ale to ze względu na złe samopoczucie, mała była bardzo grzeczna, może czuje, że mama nie ma siły :) No i rano jak M wychodził do pracy to przebudziłam się na śniadanko i dalej zasnęłam.

Za to teraz niunia bryka :)))
 
ankubator bo pomimo tych naszych niedogodnosci ten brzuszek wielki jest cudny:) I aż trudno może w to uwierzyć ale po porodzie cholernie brakuje tego ciężaru tych kopniakow i innych rzeczy na które teraz narzekamy:)

Marika śpi a ja miałam się wziasc za prasowanie ubranek ale dzwonił P żebym nie prasowala tylko się położyła a on poprasuje jak wróci z pracy:) Chyba się przestraszył tymi moimi skurczami w nocy bo i w czasie pracy pojedzie po łożeczko:)
 
heja,

Widze ze u was tez nie zaciekawię, u mnie tez tragedia:no:Co do godziny wstawalam w nocy na siku,czyli z 8-9 razy:szok:zanim sie zwleklam z łóżka , i przyszlam z toalety to sie rozbudzałam i znowu mi sie chciało siku:wściekła/y:Ja juz takze nie mam sił , ledwo co zyje:baffled:dziewczyny niech ten miesiac sie juz skonczy- i niech wyjda na swiat te nasze Bąbelki:-)
Zaraz budze M i jedzemy do castoramy bo nam listwek przyprogowych zabrakło:nerd:musze odebrac mikrofale,żelazko oraz mikser bo zamowilam przez internet no i dzis jade koniecznie bo reszte wyprawki,tego czego nie kupie zamowie przez allegro....Trzeba juz zaczac cos robic:sorry2:bo za tydzien, dwa juz calkiem bede chodzic jak kaczka ,i raczej o zakupach nie bede myslec:-D

27012701
- rzeczywiscie kochana nocke mialas nie zaciekawa, współczuje ..

Milego dnia kochane zjawie sie wiczorkiem:*
 
becia84 skoro nic nie pomaga, to moim zdaniem najlepiej byłoby udać sie do lekarza. Przecież on najlepej będzie wiedział jakie leki Ci przepisać.
 
Hej dziewczyny :-)

U mnie nocka minęła dobrze jak padłam wczoraj przed 20 to dospałam z 3 małymi przerwami na siusiu do 8,30.
Właśnie skończyłam jeść krokiecika z barczykiem i zastanawiam się co porabiać dzisiaj sprzątać mi się nie chce bo w sobotę odbieramy klucze do nowego domku i mojego sprzątania i tak nie będzie widać bo na podłodze mamy kartony.

Miłego dnia :-)
 
Dziewczyny, ja w nocy to jakos daje rade, tylko raz ide siku. Wieczorem staram sie malo pic. Ale w ciągu dnia to jakas tragedia- do ubikacji chodze doslownie co chwile, i staram sie raczej nie wychodzic gdzies za daleko od domu bo potem problem gdzie sie zalatwic...:baffled:

Becia moze sprobuj inchalacji, mi w ostatnim przeziębieniu pomogły.
 
Czesc Dziewczyny,
Ale noc.. :crazy: Jak się położyłam na lewym boku, to mnie moje chore biodro tak bolało że nie mogłam wytrzymać, jak się położyłam na prawy, to młody mi nogi pchał pod żebra i bolało jak nie wiem, na plecach mogłam wytrzymać jakieś 5 minut.. Jak widzicie strony mi się wyczerpały i tak się męczyłam całą noc. Brzuszek mam może nie za duży, ale widać że Adaś juz ma mało miejsca i najlepiej to się chyba czuję jak stoję, bo siedzieć też za długo nie daje rady.
Zaraz jadę z moim M. mu trochę potowarzyszyć w pracy, obiecał mi shake'a czekoladowego w McDonaldzie, więc oczywiście jadę.. :-D

Miłego dnia mamusie, będę z wami po 16 znowu.. :)
Papapa.
 
U mnie nudy, dlatego mało sie odzywam, ale żeby nie budzić wątpliwości, że coś sie dzieje złego- piszę.:-) W nocy jak zwykle sie budziłam, zwłaszcza na siku. Zaczełam więcej pić, bo zauważyłam że przez te ograniczenia cukrowe prawie nie piłam ostatnio(nie znoszę gorzkiej herbaty) maksymalnie 2szklanki dziennie.A teraz pije 1,5 l dziennie na siłę i ... cukry mi się unormowały, widocznie woda wypłukuje nadmiar i dzięki temu mogę też wiecej jeść.:-) W tym tygodniu idę do gin, będe wiedziała kiedy szpital i cc. Nie chciałabym sie za wcześnie kłaśc, bo podobno jest ograniczenie odwiedzin ze względu na sezon grypowy. A ja tam zeświruję czekając sama na to cc. Na szczęscie net będzie ze mną:-)
Ktos pisał, że po porodzie będzie nam brakowalo brzuszków, mi juz sie łezka w oku kręci jak pomyślę, co to będzie po porodzie. Wzruszam sie oczywiście na myśl o świetach w upragnionym powiększonym juz gronie, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie i nie pamiętam jak to jest nie czuc ruchów dzidzi w środku. Uwielbiam to, że ona jest teraz tak blisko, że bliżej juz sie nie da i juz nigdy póxniej az tak blisko nie będzie. W tym momencie raczej nie planujemy więcej dzieci, więc mozliwe że od porodu juz nigdy w życiu mnie nie spotka to cudowane uczucie...
 
reklama
To ja też troszkę ponarzekam na nockę. Niby ok bo wstawałam tylko 2 razy ale nie wiem czy mały się przekręcił ale tak się przesuwał w bok i kopał pod żebro, że nie mogłam się ułożyć. Zwykle dobrze mi się spało na każdym z boków a dziś masakra. Poza tym wstawanie do kibelka czy do Mayki to już u mnie trwa co najmniej 5 min, naprawdę jest mi ciężko zwlec się z wyrka.

270... no ja bym pewnie spanikowała mając skurcze co 5 min. Pamiętam w pierwszej ciąży bałam się, że nie będę wiedziała kiedy to będą te właściwe skurcze. Teraz jak sobie przypominam wcześniej w nocy przed porodem łapały mnie skurcze ale takie do wytrzymania. A jak się już zaczęły te właściwe porodowe na drugi dzień to rzeczywiście ból okrutny i niepodobny do innych, przynajmniej u mnie.

Ja dziewczyny też mam dość tego ostatniego trymestru, ale czasem sobie myślę, że to już ostatni raz czuję kopniaczki, ostatni raz chodzę z tak wielkim brzuchem i nie mogę nawet butów sobie zawiązać to już mi się tak do porodu nie śpieszy. Nie planujemy już więcej dzieci, to ostatnia ciąża dla mnie (chyba, że zdarzy się niespodzianka po drodze) i na pewno będzie mi brakować czasem tego narzekania ciągłego na wszystko i maluszka buszującego w środku.
 
Do góry