reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2011

5080g SN :szok::szok::szok: szok!!! szacun, naprawdę!!!

dziewczyny, a mnie dalej pobolewa brzuch bardzo miesiączkowo, ale już bez twardnień, sam ból, zaczynam się trochę martwić, zaraz łyknę no spę i mam nadzieję, że się uspokoi.. a wizyta dopiero 16.11..
 
reklama
hej burzuchatki,

U mnie nocka taka sobie ,ale to juz standard ,dzis juz nie moglam i wzielam przed chwilka nospe na te wizadla mam nadzieje ze choc troszke pomoze bo przy wstawaniu tragedia:szok:jak juz sie rozchodze to nie jest zle-brzuszek dzieki Bogu mi nie opada:tak:Agapa- tez mam termin na 12.12:-D a co jest najlepsze ze moja wizyta u ginka takze jest pod koniec listopada - i sie nie przejmuje co ma byc to bedzie;-)

Ten sam termin, wizyta w podobnym czasie i jesteśmy umówione na poród w tym samym szpitalu :-D:-D:-D
 
Żabcia, a czy Ty, zgodnie z tradycją, zostawiłaś butelkę weselnej wódki na chrzciny? :) Moja leży już ładnych parę lat, ale niedługo trzeba będzie ją odkopać, odkurzyć i zużyć ;)))
 
Co do tematu duzej wagi noworodkow to "pochwalę" sie wam, ze moja mama urodzila moją siostrę z wagą równiutenką 6kg :szok:
(poród SN)
Bylo to co prawda juz 20 lat temu. Mama miala cukrzyce ciążową, lecz wtedy o tym nie wiedziala a badań pod tym kątem sie nie robilo. A dzis nikt by nie powiedzial ze moja siostra tyle wazyla gdy sie urodzila, dziewczyna ma 170 cm wzrostu i jest normalnie szczuplutka :tak:
 
Żabcia, tradycja mówi o jednej, Wy jesteście sto razy lepsi! :)))

Kota, bo my już wszystkie zbliżamy się do celu i z każdym dniem dolegliwości się nasilają. Chyba musimy to zaakceptować. Z drugiej strony - skoro coś zaczyna się dziać - to nie będzie przynajmniej problemu z przenoszeniem ;)
 
Ostatnia edycja:
Kota - ja od piątkowego rejsu po sklepach mam takie bóle. Myślę, że wkroczyłyśmy w taki okres, że przydarza nam się dużo nowych objawów przed porodowych. Na razie staram się nie martwić, bo skoro nie plamię, nie tryskam wodami, bądź nie mam regularnych skurczów (daj Boże żeby nie pojawiło się nic z tego w listopadzie), to chyba wszystko gra, zwłaszcza, że Niunia się rusza... chyba się musimy przyzwyczaić do tego, choć nie powiem, wolałabym mieć wizytę u gina na dniach a poczekać muszę do 18 listopada...
Mła - ja mam odłożoną flaszeczkę weselną na Chrzciny, drugą jako pępkowe :) trzecią miałam na rocznicę :) więc już jednej się "pozbyliśmy". Dwie czekają :)
Sosnowiczanka - o matko!! ależ musiała mieć ciężko Twoja mama...

A ja Wam powiem, że kurde jak komuś się coś "wali", to wali się wszystko! dopiero mies temu nasze auto siadło całkiem, w pt go złomowaliśmy i doszliśmy do porozumienia z bratem (jak pisałam), że będę jeździć jego na uczelnię i do lekarza... i wyobraźcie sobie, że godzinę temu dzwoni i mówi: "miałem stłuczkę!" i jesteśmy teraz w kropce :/ zastanawiam się co zrobię, jak (odpukać!!!) coś się stanie i będę musiała jechać nagle na IP... :/ teraz to jestem "scykana". Dobrze, że nic się jemu i dziewczynie nie stało, ale kurde jestem trochę zła na niego, bo dopiero co zdał prawko, a już "szpanować" zaczął, a weekendowi kierowcy właśnie tacy są - zero uwagi... nie wyobrażam sobie jazdy autobusem, bo raz jechałam i dość że na przystanku nikt miejsca mi nie zrobił, to w autobusie nawet 14-15 latkowie... nie ruszyli tyłka, a jednak boję się stać i kołysać, a nie daj Boże polecieć do przodu przy hamowaniu.
 
Dagne, żałuję że nie wiedziałam o tej jednej butelce na pępkowe, bo i ją bym przechowała :)

Daleko masz do szpitala? Gdzie będziesz rodziła? Bo wiesz, jak już "się zacznie", myślę że zdążysz na spokojnie wezwać taksówkę, albo złapać umówionego sąsiada. A może mieszka blisko jakiś wujek, kuzyn? W takich szczególnych sytuacjach jest dużo opcji, bo i ludzie chętniej przykładają rękę do cudu narodzin ;)
 
Mła - no właśnie pocieszam się, że mam do szpitala 20 minut autem, ale boję się, że zacznie się w weekend, bo jak od pn-pt to każda opcja wchodzi w grę :) a jak weekend, to każdy zabiegany, w 90% po piwku itp. Np dziś jak dzwoniliśmy to dopiero 4 osoba "zaufana", stwierdziła, że w sumie, to może pojechać po mojego brata i odwieść jego dziewczynę, bo po 5 godz już Redd'sa nie czuć w krwi... i tego się obawiam, ale raczej jestem pozytywnie nastawiona :)

No ja Wam wszystkim życzę udanego wieczoru niedzielnego i w miarę przespanej nocy :) do jutra :) i się wyjaśniło - na uczelnię nie pojadę, a na szkołę rodzenia nawet mpk się wybiorę, bo mamy mieć o laktacji :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dagne, ja też mam jutro w SR temat laktacji :) I nawet zwolniłam z niego M., bo to go raczej nie dotyczy ;)
Co do weekendowego porodu odłóż sobie na czarną godzinę kilkadziesiąt zł i w razie "w" wzywaj taksówkę (możesz nawet zadzwonić wcześniej do korporacji i zapytać o cenę). Dzięki temu będziesz spokojniejsza i przestaniesz się martwić :)
A kasa, wiadomo, wszyscy jej potrzebujemy, ale kurs na porodówkę to jednak coś wyjątkowego... :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry