Mła Twoja decyzja jest słuszna z Twojego punktu widzenia
i odpowiednia dla Emilki. Ja pamiętam, jak to było jak Ninka szła do żłobka, miałam milion myśli, nie miała nawet 2ch lat. Żłobek nauczył ją wiele dobrego, tej walki o swoje też. Nauczyła się jeść, w wielu sprawach ten żłobek, Panie, dzieci...pomogły. Dziś nie wyobrażam sobie tego, że Nina miałaby nie chodzić. Widzę, że ona lubi te spotkania z dziećmi, potrzebuje tego. Jest chętna by chodzić, nie ma rozpaczy, jest ochota, bo każdego dnia coś się dzieje nowego tam, a to teatrzyk, a piosenki, wierszyki, czytanki, malowanki. Może gdyby Nina miała babcię, z którą mogłaby przebywać jak jestem w pracy też miałabym obawy, bo przecież nikt nie dopilnuje jak babcia ale trafiłam na dobrą placówkę i bardzo chcę by Ninka poszła do niej w kolejnym roku i są na to szanse. Prędzej czy później Emilka i tak będzie musiała nauczyć się "walczyć o swoje", odchorować... tego niestety nie da się uniknąć ;
) Ja nie żałuję, mówię szczerze ale każdy ma swoje spojrzenie na ten temat! Pamiętaj, że zawsze dziecko z placówki zabrać możesz
2701 czekam na fotkę
Blondasku!
Milva daj znać jak z rowerkiem!!
Venus jak się czujesz?Mikołaj zrobił Ci psikusa uhuhu!!!
Viola buzi dla Fabianka, chorowitka i oby Mariczka pochodziła teraz długo
bez chorób już!
Zjadłam kebaba, uwielbiam.
Kupinosia miała przyjść się przebadać ale Ola chora ;(więc przyjdzie innym razem. Mam troszkę pracy ale tak to jest, że ciężko jest się zabrać.
U nas dobrze. Nina chodzi do żłobka, ja do pracy. Pogoda rozpieszcza. Uwielbiam wiosnę, mam nadzieję, ze zima już odeszła
)na dobre!!
W sumie nic więcej nie słychać poza tym, że u nas w domu moda na Shakiry przeboje i jesteśmy wieczorami z tego tańca i szaleństwa mokre. Oczywiście ja kocie ruchy, Nina miny
Dom wariatów. Z parteru dajemy dobry występ darmowy dla ludzi"spod klatki".
A tam ja się nie wstydzę! Choć zazwyczaj nie wygląda to szałowo a komicznie-jest dobrze.