reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2011

Dorotar, my mamy kredyt na 20 lat, wielki, o wieeeele większy niż 150tys, o ktorych piszesz. I gdybysmy sie nie zdecydowali na ten kredyt, to pewnie kase, ktora placimy za rate dawalibysmy komus za wynajem lub przepieprzalibysmy ot tak. Ja nie umiem oszczedzac, w życiu nie nazbierałabym kasy na cokolwiek swojego, jestem typem, którego nie cieszy pieniądz gromadzony na koncie, czy w skarpecie, ale jeśli mogę go wydać i sprawić tym samym sobie lub bliskim radość, a mój M. wręcz przeciwnie, jest oszczędny, potrafi odłożyć kupę kasy, chyba dzięki niemu tylko kupilismy w zeszłym roku samochód za uzbieraną na koncie gotówkę... Warcając do kredytu, bałam się cholernie, ale jak już składałam podpis na umowie, było mi wszystko jedno, po prostu chciałam mieć coś swojego, swoje 4 kąty i tym samym zabezpieczenie dla dzieci na przyszłość, wiadomo, że nikt nie przewidzi, czy za 5-10 lat będziemy mieć taką samą sytuację zawodową, czy finansową, ale jestem zdania, że jeśli się jest zdrowym i ma chęć do pracy to pracę się znajdzie i już, bez ryzyka w tym naszym cudownym kraju młodzi ludzie mogą zapomnieć o czymkolwiek. My zaryzykowaliśmy, spłacamy kredyt, mamy swój dom, zabezpieczenie dla Kuby i Hani, miejsce, z którego nikt ich nigdy nie wyrzuci, jak nie będzie kasy na prąd, nie zapłacimy, odetną prąd, będziemy oświetlać świeczkami, jak na wodę braknie, to odetną dopływ, będzie deszczówka, ale z naszego domu nikt nas nie wyrzuci, to nasz azyl. Inaczej się ma sprawa z mieszkaniami, niby Twoje, a jak nie będziesz płacić czynszu, to i tak ostatecznie wylądujesz na bruku, licha sprawa.

Phelania, czy Alanek się jakoś specjalnie zmienił po pojawieniu się Marcelka? Chodzi mi o jego usposobienie, zamknął się w sobie, czy coś w tym stylu? Boję się tego...

Kubuś też jest małym zwariowanym wariatem, łobuziak z niego, że hej, nie usiedzi w miejscu, próbuje kombinować, włazi dosłownie wszędzie, nawet na blat w kuchni zdołał się wspiąć i próbował po nim biegać. Najśmieszniejszy jest, jak doskonale wie, że nie może gdzieś włazić, a wie, że ja jestem obok i patrzę, np. dziś otworzył sobie dolną szufladę w kuchni i zadarł nogę do góry, patrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem i czekał. Włazić tam zaczyna dopiero, jak idę w jego kierunku. Jak powiem stanowczo, że "nie można wchodzić w szuflady" to się wycofuje ze śmiechem. Cwaniak.

Netka, u mnie też niemiłosierny bałagan, najgorzej jest w kuchni, a nawet nie myślę o tym, żeby się brać za sprzątanie. Marzę o walnięciu się pod kołdrę i o śnie! Muszę koniecznie zmobilizować M. do ogarnięcia chaty!

wiecie, nerw mi się włącza na myśl o weekendzie, tak, teściowie... czuję w powietrzu, że znów będzie zatarg z teściem, nie zamierzam popuszczać, musi wiedzieć, że u nas w domu nie ma przyzwolenia na bluzganie, a tak niestety wygląda jego pomoc przy jakichkolwiek pracach domowych, oczywiście zamierza pomagać M. przy jakichś pierdołach, a zwykle własnie wtedy zachowuje się jak prostak, nie zaakceptuję u siebie takiego zachowania, wolę, żeby nie pomagał w ogóle.
 
reklama
Inka przepis na ciasto marchewkowe w wątku nasze przepisy

Żabcia trzymam kciuki za mieszkanie – musi się znaleźć

Kota to nie jest tak z mieszkaniem – mieszkanie jest Twoje i nawet jak nie płacisz to Cię nie wyrzucą bo to Ty dałaś 300-400 tysięcy za mieszkanie – mogą chcieć żebyś to mieszkanie sprzedała i spłaciła zaległości w czynszu (tylko że czynsz to woda, ogrzewanie, ubezpieczenie nieruchomości, koszty remontów więc de facto to samo co w domu sama musisz zapłacić). Niestety do póki jest kredyt (sama też mam) mieszkanie/dom/samochód jest banku a nie nasze.
 
Pyszczek, racja z tym kredytem, ot taki "drobiazg" mi ubiegł, ale co jeśli przestaniesz płacić czynsz za mieszkanie (a kredyt już spłacony!)? Co wtedy? Odetną Ci wszelkie media i możesz zajmowac lokal? Czy jednak zapuka komornik? Bo z domu i Twojej ziemi Cię na bank nie wyrzucą, a z mieszkania?
 
Maleństwo współczuję z powodu śmierci brata. A co to on miał jeszcze za chorobę że trzeba było go tak szybko chować i nie pozwolili do kościoła wprowadzić?

U nas dziś pogoda do kitu. Ta temperaturą którą u nas zapowiadali oczywiście była tylko szkoda że tylko przez ok. 2 godz.
 
KOTA ogromny szacun za to, że zdecydowaliśmy się na dużo większy kredyt niż ja pisałam. Ale biorąc taki kredyt trzeba mieć pewność, że nas na niego stać. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach nawet stała praca nie jest pewnością, no ale biorąc musisz mieć pewność że póki jest możliwość, że na taki kredyt człowieka stać czy nie stanie się za jakiś czas przed dylematem czy mam zapłacić ratę czy kupić coś do jedzenia dzieciom. Ja nie mam stałej pracy i pensji, K zarobi 2 tys więc nie wyobrażam sobie takiego kredytu. Bardzo podziwiam ludzi którzy biorą takie kredyty.

Ja w pracy bez pracy ech kiepsko u to bardzo. Dziś do 15. Niunio ostatnio z rana dłużej śpi co mnie cieszy, tylko pół godz dłużej ale dobre i to. Wczoraj dzieciakom w HM kupiłam kapelusiki.
Wiecie czuje się trochę jakbym była inwestorem a kowadłem. Ostatnimi czasy mój mąż z moją siostra nie lubią się wręcz nie trafia a ja chwilami nie wiem jak się zachowywać bo chcę żyć dobrze z mężem i mieć dobre stosunki z sis, tym bardziej że mieszkamy razem i jest taka niezdrowo atmosfera w domu. Ciężko mi z tym.
 
Dzień dobry
Pyszczku dziękuje za przepis.
Dorotar tu masz racje, żeby w ogóle myśleć o kredycie trzeba mieć chociaż stałą pracę. Myśle, ze nie masz co sie bać że K weźmie kredyt bo po prostu bank go Wam nie udzieli. Niestety o kredyt teraz trudno, trzeba spełniać dość wysokie wymagania.
My kredyt mieliśmy na 17lat,pozostało 9-10. Gdyby nie to raczej byśmy teraz nie mieli swojego domu, tylko płacili komuś za wynajem.

Młody w żłobku, było ok.
Na kamerach widzę, że bawi sie w najlepsze :-) kamień z serca...

Papayko myślałam ostatnio o Tobie, fajnie że wrocilas!!
 
HELOŁ LASECZKI.
U nas pogoda dupna :-( Jest chyba z 16 st, ale pochmurno, mokro. Z Mikołajem nie mogę wyjść na podwórko bo on pierwsze co to szuka jakiejś kałuży i papla sie w błotku. Potem wygląda jak turysta z Afryki:-) i do tego cały mokry. Ja nie nadążam już suszyć jego bucików. Mam dla niego gumowce, ale on ma dość wysokie podbicie i nie wchodzą mu na nóżkę.

Mikołaj ma mały katarek i zaczyna już pokasływać.
 
U mnie tez zimno , mokro i ponuro ;(
Nic sie nie zapowiada na ładną pogodę.
Alan troche poplakiwał w nocy, i pierwszy raz od nie pamietam jak dawna w nocy zmieniałam mu pieluche, była tak przesikani i ciezka jak chyba nigdy. Ponadto za nami pierwsza noc w dwuczesciowej pizamce :)

Przeslijcie mi prosze troche slonca!!
Chyba chociaz do solarium pojde popoludniu :)
Cos mi net zamula, chyba przez te opady zasięg jest kiepski.

Inka fajnie masz z tymi kamerkami, ze mozesz patrzec sobie na Aleksego :)
 
PAPAYKA świetnie, że jesteś.

INKA mój K już wieczorem zmniejszył swoje wymagania co do kredytu, teraz chcę 25tys. Co też jest dla mnie czarna magia.

AGAPA oby Mikus się nie pochorował. Kacperek też dziś się obudził z zaschnietym kawałkiem pod nosem.

SOSNOWICZANKA może taka noc bo ja swojemu też pampka zmienialam.

Teraz sobie siedzę na fotelu grzecznie i mam modelowanie włoski przez uczennice. A jak mnie wylądowała przy myciu, na dostatek tak świetnie się zrelaksowałam przy myciu głowy bo mamy fotele przy myjkach wynoszącej się do góry i masujące ciało. No bomba mogłabym Tam cały dzień leżeć.

INKA super z tymi kamerami też bym chciała młodą w przedszkolu podglądać.
 
reklama
netka- Ty idź w koncu do tego gina
agapa- musisz sie czuć stasznie osamotniona. Dlaczego rodzina tak sie zachowuje względem Ciebie ? dobrze chociaż że masz wsparcie od męża.
maleństwo- jego rodzice straszny ból muszą przeżywać, czy miał rodzeństwo ?
żabciu- musi sie znaleść ! a macie jakichś znajomych co by przygarnęli Was w razie co ?
kota- a u nas jest tak że M i ja jesteśmy oszczędni. Ja w wieku 24 lat kupiłam za swoje wypracowane pieniądze kawalerkę w wawie a M w tym samym czasie tu w Grajdołku i zaczynał wspólne życie z Panią Pomyłką a moja cioteczna siostra dostała mieszkanie po dziadkach bo zmarła babcia i za opieke nad dziadkiem( zmarł 2 lata po babci) gratis i już jest zadłużone na 40tyś zł, bo nie płaci czynszu, nie ma kasy. Tylko że to jest kwaterunkowe niewłasnościowe
papayko- fajnie że wróciłaś :)

Wczoraj druga doba, cały dzień zdychałam. Jednak poszłam do lekarza bo Apap działał tylko na chwilę i zaczęły mi się mięśnie karku spinać. Dostałam antybiotyk na 3 dni. Dla mnie lekarz to ostateczność, nie cierpie tam łazić, ale wirusów nie można olewać.


Wieczorem Kasia weszła do pokoju Oli a ta zaczęła ją wyganiać w sposób nerwowy, niemiły. Za chwilę słyszę straszny płacz, wpadam do nich a mała zalana krwią :( Ola mówi że Kasia spadła. Świadków nie mam, ale coś jej nie wierze a ta idzie w zaparte ze jej nic nie zrobiła. Straszyć dzieci nie można i trudno mówię do niej ubieraj sie wytłumaczysz sie na policji i pękła szybciutko. Przyznała sie...Zabrałam małą do drugiego pokoju, tule, uspakajam. Podłamałam się. Za chwilę przychodzi Ola z rysunkiem i płaczem. Na rysunku zielone serce a nim czarny zwierz i tłumaczy mi że ma w sercu złego wilka i to jego wina. Czuję prawdziwą jej skruchę. Myślę sobie nie jest aż tak źle. Nawet sama z siebie przeprosiła siostrę. Ja 39 stopni, łeb pęka no ale trzeba coś zdziałać i to szybko. Narysowałam na czystej kartce serce. W kościelnej gazetce dla dzieci znalazłam aniołka. Ola go wycięła i nakleiła w środku - to jej nowe dobre serduszko :) Przypięłyśmy kartkę na jej tablicę korkową. Pomodliła sie do swojego anioła stróża żeby wilka przepędził. Długo to wszystko trwało. Już cała szczęśliwa poszła do kąpieli, dziękowała mi że hej. Wdzięczność dla mnie a nie złość, nienawiść w przypadku np kary cielesnej, tak ?

Mąż ma wątpliwości. Chciał ją zlać żeby popamiętała na przyszłość. Dziś rano Ola opowiedziała babci co sie wydarzyło ale wersje taką że ona machnęła ręką niechcący i dlatego Kasia oberwała ! więc nadal nie znam całej prawdy. Teściowa jest bardzo przewrotna, bo zawsze mówi żeby nie bić, nie krzyczeć, dużo tłumaczyć dziecku a jak właśnie uciekłam sie do innego sposobu to powiedziała że manto powinna dostać !

To były straszne nerwy, emocje a teraz już tak na spokojnie dumam sobie co mogłam zrobić lepiej...inaczej...Zależy mi żeby szczerze sie przyznawała nie uciekała sie do oszukiwania bo tak wygodniej i można uniknąć konsekwencji. Sama brzydze sie kłamstwem, nie obciążam swojego sumienia czymś takim, mi nie warto.

Mamuśki co myślicie o tym całym zdarzeniu ? Wiem że budowanie zaufania jest całym procesem. Może na przyszłość za każde przyznanie sie do winy wynagradzać postawę a za zło wyrządzone tylko pouczyć ?
 
Do góry