Jeszcze nie otrząsnęłam się po wczorajszym, więc nie zagoszczę dziś na długo. Chciałam tylko przekazać pozdrowienia od Asienki i fragment jej maila...
"ostatnie 1,5 tyg bylo koszmarem. Od zeszlego wtorku walczylismy z goraczka. W dzien maly marudzil w nocy spal godzine dwie i do rana plakal. W czwartek bylo lepiej mial humor, temp. Mu spadla ale nie cieczylam sie zbyt dlugo bo w piatek o 4 nad ranem obudzilam sie bo maly mial straszny kaszel i nos tak zawalony ze nie mogl oddychac, wzielam go z lozeczka zeby odciagnac mu smarki M raz pociagnal i malemu z buzi zaczela wydobywac sie flegma bylo jej tak duzo ze az zaczal sie dusic- masakra!! Rano znowu bylismy u lekarza ale na szczescie oskrzela czyste, wiec teraz walczymy z katarem i kaszlem bo goraczki juz nie ma na szczęście."
Do tego Asienka też mocno przeziębiona...
"ostatnie 1,5 tyg bylo koszmarem. Od zeszlego wtorku walczylismy z goraczka. W dzien maly marudzil w nocy spal godzine dwie i do rana plakal. W czwartek bylo lepiej mial humor, temp. Mu spadla ale nie cieczylam sie zbyt dlugo bo w piatek o 4 nad ranem obudzilam sie bo maly mial straszny kaszel i nos tak zawalony ze nie mogl oddychac, wzielam go z lozeczka zeby odciagnac mu smarki M raz pociagnal i malemu z buzi zaczela wydobywac sie flegma bylo jej tak duzo ze az zaczal sie dusic- masakra!! Rano znowu bylismy u lekarza ale na szczescie oskrzela czyste, wiec teraz walczymy z katarem i kaszlem bo goraczki juz nie ma na szczęście."
Do tego Asienka też mocno przeziębiona...