reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2011

Mła - widzisz ja mało urosłam, ale mój synuś nie i miałam za swoje przy porodzie. Pamiętam ten ból do dziś i słowa lekarki jak mnie już zszywała "czy ktoś ją wcześniej zmierzył? tu raczej powinna być cesarka!" :eek: Myślałam że ich w tym momencie pozabijam.

Dziś na Adasia szczekał pies i później pół dnia robił hał, hał :-D
 
reklama
Hahaha, Nastazja, ja przez pierwsze 7h porodu słyszałam, że mam idealne wymiary matki-Polki i zaraz urodzę. Potem skończyła się zmiana tej miłej położnej i rodziłam w bólach jeszcze 2h. Jak widać większa postura też nic nie gwarantuje ;)
 
Nastazja, Mła, ja byłam wymierzona bardzo dokładnie, bo nie wierzyli że będę w stanie urodzić jakiekolwiek dziecko, a tu Kubin wyskoczył, jak w procy, później położne się śmiały, że rodziłam, jak lwica, że w życiu by nie uwierzyły, że dam radę, bo taka drobina ze mnie. No ale nacięcie miałam "cudowne", aż na pośladek mi blizna wychodzi :/
 
dziewczyny mnie też bardzo dokładnie mierzyli bo jakby nie było mój "Maluszek" swoje warzył i mierzył ale na szczęście dałam radę i usłyszałam od mojego gina, że jestem stworzona do rodzenia dzieci :-) mnie też nacieli ale na szczeście tylko 2cm i szybko mi się to zagoiło.

a właśnie mam pytanie- moja koleżanka urodziła tydzień temu córkę i ją poszyli a ta mądra nie wiem skąd to wymyśliła ale robiła jakieś nasiadówki i od tego jej popękały szwy i chcieli ją wczoraj w szpitalu zostawić.
czy słyszałyście coś o tych nasiadówkach czy coś ?? bo ja nie wiem jakie to metody...przedpotopowe ??
 
Phelania, bardzo mądrze zrobiłaś, że poszłaś na konsultacje do PIP! Przy okazji, MamaOskarka również przekazuje gratulacje! :)

A skoro o niej mowa, wyszli na weekend do domu. W niektórych kwestiach jest poprawa, ale dupcię Oskarkowi wymęczyło. Pewnie MamaO. sama Wam napisze jak się ogarnie.

Inka, ja słyszałam, żeby absolutnie nie moczyć dłużej szwów! Co najmniej 2 tyg tylko szybki prysznic i okłady wacikiem - ja stosowałam korę dębu (napar) na przemian z tantum rosa.
 
Ostatnia edycja:
Freiya ale przykra sprawa z tym gipsem, mam nadzieję i życzę by nie było tak źle. Ja w życiu nie miałam nic złamanego, zwichniętego ani zbitego. Nie wiem nawet jaki to ból.
Kota właśnie obawiam się tego jak Nina zareaguje na chustę ;) Potworek z niej mały, żywa i lubi stawiać na swoim terrorystka więc może jej coś nie pasować, choć myślę, że skoro będzie blisko mnie lub tatusia to polubi to. A ta babka jeszcze nie odpisała, czekamy!
NASTAZJA, MŁA, KOTA I Inne Które rodziły siłami natury-chylę czoła. Ja od 6go miesiąca zachodziłam w głowę nie mogąc zasnąć, jak dam radę wytrzymać ten ból w trakcie porodu. Później okazało się, że położenie miednicowe Nina ma i cesarskie cięcie było niezbędne. Chociaż blizna wciąż się goi, było kiepsko na początku i nie ładnie to wygląda, to do dziś bałabym się rodzić naturalnie.


Zapomniałam opowiedzieć co wczoraj wyczarowałam. Jako że jestem idealną kurą domową wczoraj postanowiłam przejść samą siebie i zrobić obiad, ugotować kompot i upiec babkę. Jednocześnie. Kompot w toku, ziemniaczki się gotują, smażę schaboszczaka, sos kurkowy na ostatnim palniku-mam kuchenkę gazową- a w piekarniku babka. Kompot ugotowany, obiad smaczny-zjedzony, w piekarniku dochodzi BABKA.... Na chwilę przekręciłam termoobieg, poszłam do Ninki, a do kuchni wpadł mój mąż-i dobrze. BABKA SIĘ ZAPALIŁA W PIEKARNIKU....Mój mąż jako że jest uzdolniony wszechstronnie zdołał ugasić ogień. Ja stałam osmarkana w miejscu tupiąc nogami. Myślałam, że mnie opier...li... Bo ciśnienie mu skoczyło...ale powiedział, że następnym razem podłączy jeszcze jedną kuchenkę, żebym mogła przy okazji ugotować też obiad dla wszystkich sąsiadów. Wmawia mi, że za dużo na raz robiłam, a ja myślę, że TO NIE MOJA WINA.... Kuchenkę mamy zchrzanioną i już. Dobrze, że P był w domu i wszedł do kuchni, bo ja sama tupałabym tam chyba do tej pory.
 
Inka, ja nie słyszałam o nasiadówkach, długo brałam tylko szybki prysznic, po każdym siku się podmywałam tantum rosa i 2 x dziennie nadmanganianem potasu (źle mi się rana goiła przez to, że wyłaziła na pośladek i jednak przy chodzeniu się rozłaziła) :/ ja miałam też zakładane szwy rozpuszczalne, które po tygodniu już były wspomnieniem, na szczęście..

a przy okazji mam pytanie do mam, które mają więcej niż jednego maluszka i były nacinane przy porodach, jak to wygląda za drugim razem? nacinają? jeśli tak, to w tym samy miejscu, czy robią drugą ranę? eh.. coś czuję, że po drugim porodzie będę tam na dole totalnie zmasakrowana...

Netka, niezła akcja z tą kuchenką, dobrze, że P był w domu, kurcze, bo mogłoby się nieciekawie skończyć. Swoją drogą, szacun za wszechstronność w home-managingu :)
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny jestem trochę załamana :( Właśnie byłam na usg tego zbitego barku który mnie napieprza jak nie wiem co i nie mam dobrych wieści :( wyszło mi że uszkodzony obrąbek stawu i zrost barkowo-obojczykowy i od cholery płynu w stawie :( W poniedziałek idę to jeszcze ortopedzie pokazać ale już mnie straszyli przed badaniem i wiem że grozi mi gips... A wiecie jak wygląda gips na bark i obojczyk, jak gorset na pół ciała, wyobrażacie to sobie przy dziecku? :(:(:(:( Jestem załamana, chyba się na ten gips nie zgodzę.
Kochana, właśnie ze względu na dziecko powinnać się zgodzić w razie co na ten gips. ponosisz go pewnie kilka tygodni ale potem już będzie ok, a jak się nie zgodzisz to będzie ci dokuczać b. długo
 
O Matko! Net-ka! Brawa za użycie wszystkich palników jednocześnie wraz z piekarnikiem XD Ale sytuacja rzeczywiście nieciekawa :/ Dobrze, że M tam był!
 
reklama
mnie też tak porozcinali że 10 dni minęło zanim usiadłam. Wszystko robiłam na stojąco i leżąco. Później jeszcze chyba po 3 tygodniach położna wyciągała mi szew który miałam bardzo głęboko.. Aż mi się ptaszki pokazały jak mi ten szew rozcinała.
idę spać, już bardziej wolę nie wspominać tych chwil. gdybym miała znowu rodzić bym się chyba popłakała jak dziecko.
 
Do góry