Łysa, moja Miśka wypija z 500 ml soczków i herbatek dziennie i do tego mleko, a ciemiączko tez jest widoczne i pulsuje. Lekarz mówi, że w tej kwestii wszystko ok.
Asienka, nie trać sił. Ktoś to musi załatwić, a Ty zrobisz to najlepiej. Ja też wkurzyłam się na naszego pierwszego pediatrę, bo wydusić z niego słowo to było wyzwanie. Jeszcze tego samego dnia po ostatniej wizycie pojechałam do innej przychodni i wszystko załatwiłam. Nasza nowa pani doktor jest ponoć najlepsza w mieście. Byliśmy u niej 2 razy i jestem bardzo zadowolona. Rozmawia z nami normalnie, tłumaczy, proponuje. Co prawda nie można się u niej zapisać na godzinę, tylko czekamy w kolejce, ale dzisiaj czekaliśmy chyba z 5 minut, a na pierwszej wizycie w ogóle wywołała nas poza kolejnością, bo w koło były kaszlące dzieci, a niunia była zdrowa.
Tofika, biedna, zestresował Cię Twój M, ale to nie była do końca jego wina. Kiedyś w drodze do pracy zwichnęłam sobie palec i dzwonię do szefa, że się spóźnię, bo idę na pogotowie. Akurat w oddali przejeżdżała karetka i szef prawie wyszedł z siebie, że miałam jakiś straszny wypadek
Sosnowiczanka, dzięki, Kochana. Rzecz w tym, że u nas w ogóle nie próbowaliśmy innej opcji jak tylko słoiczki. A ona nie chce i już. Ale dostała od wujka taki smoczek silikonowy, gdzie wkłada się do środka owoc i dzisiaj go ciapkała. Krzywiła się, jakbym jej dała cytrynę, a nie zwykłego banana, ale to, co wycisnęło się do buzi, przełykała. Po prostu nie chce papek z łyżeczki ten mój uparciuch.