Nooo.. nadrobiłam po weekendzie
Lysa bidulko idź, żeby Cie na ta rehabilitacje, czy jakieś zabiegi zapisali, bo się wykończysz kobito.
asko piękna czapeczka
venus my właśnie powoli wychodzimy z katarku, kiedyś nawet chyba pisałam co robiłam. Inhalowałam 2 razy dziennie solą fizjologiczną, potem odciągałam fridą. Euphorbium, roztwór soli morskiej i robiłam tak żeby miała trochę pochyło w łóżku.
Wrociliśmy cało z Murzasichla. Pogoda była paskudna, więc właściwie siedzieliśmy w domku i grilowaliśmy. W pierwszy dzień myślałam, że będziemy musieli wracać, bo wyglądało, jakby kolki małej wróciły. Okazało się, że to przez wodę!! Niby przegotowana 5 minut, ale widocznie coś z nią było nie tak. Mówię Wam jednak jak się coś dzieje, to w domu się człowiek najpewniej czuje. Mimo że i tak nic innego by nie zrobił. Potem jak gotowaliśmy na mineralnej, to już było ok.
Jedynie co daliśmy radę zrobić, to przejść się po Krupówkach w mżawce, więc dzieci zafoliowane w wózkach :/
Byliśmy tez w knajpie, gdzie była Gessler, bo znajomi mają bzika na jej punkcie i wszyscy wyszli zawiedzeni, bo ceny wysokie za małe porcje. Jedynie ja i mąż byliśmy zadowoleni, bo stwierdziliśmy, że jak już raz na kilka lat w knajpie jemy, to sobie weźmiemy coś czego w domu i barze mlecznym nie zjemy, więc ja jadłam pstrąga na parze z warzywami, a Eryk jakiś warkocz Maryny, czy coś takiego. Wszystko pyszne, ale i drogie.
Domki świetne, więc jakby ktoś ze znajomymi chciał się udać w sprawdzone miejsce, to polecam:
chalupkipodgiewontem.pl/
My byliśmy w domku nr3. Jedyne co mnie wkurzało, to jeden stopień na schodach był krzywy. Reszta super. Węgiel na grila, drewno do palenia w kominku, ręczniki, mydełka, pełne wyposażenie kuchni, nawet tarka była