Dziewczyny wróciłam właśnie ze szpitala, w dwupaku, ale niewiele brakowało! Emilka wycięłaby nam taki numer, który wszyscy byśmy na dłuuuuugo zapamiętali. Mało brakowało a miałabym dziś CC!
Już praktycznie była decyzja lekarza, że zostaję. Byłam na ktg i usg, zapis ktg piękny jak nigdy, w usg przepływy piękne, dziecko ślicznie urosło i waży już 3170 i wszystko super dopóki nie przyszło do kontroli AFI i nagle okazuje się, że wód jest tak mało, że nie może dziecko tam być, nie ma rady zostaję i trzeba robić CC!
Ja już w stresie kombinuje kto tu szybko do mnie przyjedzie z torbą, kogo powiadomić, a tu nagle co się okazuje? Że mała tak fikała, że jakoś zawinęła nóżkę w taki sposób, że schowała jedno z tych miejsc gdzie mierzy się AFI i ukryła tym sposobem ponad 2cm! A skoro już wyszło że jest 6-7cm to zagrożenia nie ma i mogę wracać do domu, na następną kontrolę idę we wtorek. Ja wiedziałam, że moja Emilka płata figle, bo robi fałszywe alarmy już od tygodnia, ale dzisiejszy numer gdyby nagle nie odwinęła tej nogi jak lekarz jeszcze raz sprawdzał to naprawdę byłby numer stulecia.
Wkurzyłam się też na tej izbie przyjęć i złość mnie bierze do tej pory jak o tym pomyślę. Była tam dziewczyna, w 37tc ale z bardzo małym brzuszkiem. Okazało się, że ma dziecko hipotroficzne, waży 2kg tylko, ale najprawdopodobniej wszystko spowodowane jest tym, że ona przez całą ciążę pali papierosy i wyobraźcie sobie, że nawet czekając tam na lekarza wychodziła na zewnątrz, a mój M mówi, że chodziła palić bo po jej "wizytach" było nakopcone w popielniczce. (bo on też wychodził żeby się przewietrzyć). No naprawdę, ja wiele rzeczy rozumiem, ale takiego zachowania nie!
Zaraz ponadrabiam co tu żeście pisały przez ten czas co mnie nie było, na razie widzę, że
Agapa znów miała pechową przygodę, naprawdę nie wiem co się na was uwzięło! Może maluszek musi się pojawić i "odczarować" rodzinkę...