Witajcie dziewczyny.
KLARISS WSZYSTKIEGO DOBREGO I ABYŚ MIAŁA LECIUTKI PORÓD.
A ja dziś też miałam ciężką noc z córcią i 5 wycieczek do toalety. Najpierw wieczorem dostała atak szału;-), zasnełyśmy koło 21, i po północy pobudka, płakała że ją plecy bolą, spać nie mogła, po dwóch godzinach zasneła na pół godzinki i znowu pobudką bo ją dalej plecy bolą i brzuszek i tak do 6 rano, biedna. Mąż na rybki o 6 pojechał to ją do siebie wziełam bo wcześniej jej nie wygodnie było z nami i tak prawie ja do 8 spałam a ona jeszcze pół godziny. Teraz śpi a dalej narzekała rano na brzuszek. Nie wiem czy coś z pęcherzem może ma bo woła siku ale robi po troszeczku, odrobinkę.
GOSIA ja rybki też lubię jeść a najbardziej karpika-mniam mniam, wczoraj nawet miałam ochotę kupić bo już spotkałam ale cholernie drogie były. Co do pomocy mamuś po porodzie to ja jak najbardziej będę korzystać
bo razem mieszkamy, zresztą już korzystam
Co do spania z dziećmi. Moja Amelka spała z nami 20 miesięcy. Jak chodziłam w ciąży to byłam twarda i twierdziłam, że dziecko będzie spało w łóżeczku ale w związku z nieplanowaną cesarką, moim ciężkim dojściu do siebie po opercji(już w szpitalu wziełam ją do siebie do łózka) i leżeniem tydzień w szpitalu bo mała miała infekcję. Wróciliśmy do domu i miała spać w łóżeczku ale widocznie już jej zasmakowało spanie z mamusią i mój K sam stwierdził po pięciu nieudolnych próbach by spała sama, żeby ją zabrać do nas, tym bardziej że Amelka budziła się na cycocha co godzinę i 40 min potrafiła ciągnąć. I w ten oto sposób dobiliśmy do 20 miesięcy spania z nami i ciągnięcia cycocha. A z oduczeniem nie było problemu. Jak podjełam decyzję, że odstawiam od piersi to łózeczko z powrotem złożyliśmy i tak naprawdę ciężkie były 3 nocki, potem kupiliśmy jej większe łóżko i od tej pory śpi sama. Czasami nawet jak mąż na noc robił i chciałam żeby spała ze mną to mnie olewała i na swoje wyrko śpi. Ale malucha mam w planach żeby spał w łóżeczku ze względu na to, że Amelka jest "nieobliczalna" i czasami obudzi się wcześniej niż ja i wskakuje od razu do naszego łóżka. A co będzie w praktyce to się okaże.
Ja znowu nie wyobrażam sobie by ze mną w łóżku spało jakieś zwierzę, ogólnie nie tolerujemy psów czy kotów w domku. Na podwórku to co innego.
A zauważyłam dzisiaj, że brzuszek mi się opuścił i nawet moja mama to potwierdziła.
A wczorajsze wylegiwanie w wannie i biała armia nie dała rezultatów. Dziś miało być prasowanie ale coś ochoty na to nie mam chyba na jutro odłożę. Ech okaże się jakie chęci po obiedzie.