Kiedy
Gosia napisała, że moje bóle mogą oznaczać, że mała szykuje się do przyjścia na świat, troszkę się zaniepokoiłam. Ale Twoja ocena,
Violett, po prostu mnie zmroziła. Aż mi policzki zesztywniały na kilka sekund ze stresu. Czy to oznacza, że powli się zaczyna? Czy to będzie taki właśnie ból? Wyobrażałam to sobie inaczej...
I do tego przed chwilą znalazłam edytowany post
Rojku (dzięki, Kochana, o mały włos nie przegapiłam, a to dla mnie w tej chwili ważne! :*) :
"Rozluźnienie stawów i więzadeł może skutkować bólami w rejonie kości łonowej i pleców, możesz też odczuwać ostre kłucia, gdy płód będzie naciskał na dno miednicy. (...)Kołysanie biodrami oraz leżenie na lewym boku bywa pomocne w łagodzeniu parcia na kostną obręcz miednicy."
Czy "naciskanie płodu na dno miednicy" Waszym zdaniem oznacza, że dziecko ma mało miejsca i (w powiązaniu z siłą grwaitacji) rozpycha się akurat w tamtym kierunku, czy raczej zmierza już powoli w wyznaczonym kierunku.....?
Chyba zaczęłabym się bać, ale przeczytałam przed chwilą pierwsze pytanie
mamyOskarka po wybudzeniu z narkozy i już mam lepszy nastrój
Tak więc, kiedy następnym razem będę w Castoramie, a mała zacznie szaleć, ja zacznę kołysać biodrami....
Jeśli nie pomoże, położę się na lewym boku
))