reklama
prawie_ podwojna_ mamuska
Fanka BB :)
Hej dziewczyny
, u nas slonka dzisiaj nie ma, cieplo, ale pochmurno od rana. Wczoraj moj synus z tesciowa przyszli, wiec wysciskalam mojeog malego mezczyzne ile sie da, wycalowalam az sie odsuwal i smial tak rozkosznie , a potem rozrabial, eh juz patrzec jak bedzie stawial pierwsze kroki, tyle rzeczy mnie omija jak mnie nie ma z nimi w domu. RJ wysciskal brzuszek i ucalowal i kladl sobie na moj brzuszek swoje zabawki , hehe chyba bierze go jako okragla puleczke czy cos. Potem przyjechal moj malz, zabral ich do domu i wrocil do mnie z jedzonkiem i lodami i sobie zrobilismy romantoc dinner w szpitalnym lozku, mlody pokopal troszke, malz sie do brzuszka poprzytulal i wycalowal, a potem dzisiaj od rana te skurcze i twardnienie brzucha od nowa i starsznie sie boje tych akcji za kazdym razem, lekarz mowi, ze musimy wytrzymac 3 tygodnie, ale czasami boje sie, ze nie wytrzymamy, bo Marc sie starsznie spieszy... Wiec dzisiaj humor mam taki sobie...Dzisiaj rano moj malz przywiozl synka i pobyli ze mna troszke,a teraz go zabral i zawiol do domciu na drzemke i jedzonko, a potem ma jechac na rehabilitacje po tym wypadku, juz w NY zrobil ogromne postepy,a teraz to juz nie widac, ze mial te operacje, chodzi normalnie, sa blizy i narzeka na kregoslup, ale po tym co mial to juz tak sie kregoslup bedzie odzywal.... Potem ma przyjechac do mnie z naszym synkiem i jedzonkiem, bo szpitalne mi nie idzie .
Pozdrawiam was wszystkie :-)
Pozdrawiam was wszystkie :-)
Agapa- na pewno wszystko bedzie z Wiki ok , ja wierze ze przeszczep sie przyjmie, a Ty nie obwiniaj sie takie sytuacje sie zdarzają i na pewno nie ma w tej sytuacji Twojej winy, pamietaj teraz ze musisz byc spoojna dla Wiki i dla tego maluszka w brzuchu,
MŁa- nie wiem dokładnie jak to odczuwasz, ale mnie boli spojenie łonowe i nieraz tak kłuje ze szok chodze zgięta, a czasem mam wrazenie jak teraz ze moja niunia łapkami pcha mi na spojenie a nóżki wbija w żebra,mam wrazenie ze ona na tych łapkach stoi a nóżkami sie zapiera, gin na usg mowil mi ze glowke juz ma nisko, ale żadnej u mnie akcji porodowej nie widać, wiec mam nadzieje ze u Ciebie tez nic nie będzie.
Phelania-ja wczoraj czytałam o tej tragedii na listopadówkach, oczywiscie sie poryczałam i zaczelam sie bać, ale musimy byc dobrej myśli i miec dobre nastawienie-nasze maluszki przyjda na swiat i na pewno będą zdrowe
MamoOskarka-historia z Twojego porodu super, usmiałam sie:-)
MŁa- nie wiem dokładnie jak to odczuwasz, ale mnie boli spojenie łonowe i nieraz tak kłuje ze szok chodze zgięta, a czasem mam wrazenie jak teraz ze moja niunia łapkami pcha mi na spojenie a nóżki wbija w żebra,mam wrazenie ze ona na tych łapkach stoi a nóżkami sie zapiera, gin na usg mowil mi ze glowke juz ma nisko, ale żadnej u mnie akcji porodowej nie widać, wiec mam nadzieje ze u Ciebie tez nic nie będzie.
Phelania-ja wczoraj czytałam o tej tragedii na listopadówkach, oczywiscie sie poryczałam i zaczelam sie bać, ale musimy byc dobrej myśli i miec dobre nastawienie-nasze maluszki przyjda na swiat i na pewno będą zdrowe
MamoOskarka-historia z Twojego porodu super, usmiałam sie:-)
Ja, dla spokoju własnego i małej, nie czytuję takich przygnębiających historii i w ogóle nie biorę pod uwagę takiego scenariusza. Tzw. wyparcie przez zaprzeczenie. Sprawdza się.
Aga, dziękuję Ci bardzo! To dla mnie kolejna wskazówka. Bóle spojenia łonowego wyobrażałam sobie bardziej jak bóle rozchodzących się kości, ale ten opis dzidzi wpychającej tam rączki i z nogami pod żebrami zgadza się - z tą różnicą, że Emilka ma już chyba tipsy na paznokciach
Aga, dziękuję Ci bardzo! To dla mnie kolejna wskazówka. Bóle spojenia łonowego wyobrażałam sobie bardziej jak bóle rozchodzących się kości, ale ten opis dzidzi wpychającej tam rączki i z nogami pod żebrami zgadza się - z tą różnicą, że Emilka ma już chyba tipsy na paznokciach
Ankubator mi też robi się niedobrze, zwłaszcza rano, a wieczorami męczy mnie zgaga (choć już mniejsza niż parę dni temu). Drętwieje mi też lewy nadgarstek. :>
I chyba popadam w paranoję, swędzą mnie dziś trochę nogi, wiem dobrze, że to wynik odrastających włosków, ale oczywiście już się przestraszyłam cholestazy.
I chyba popadam w paranoję, swędzą mnie dziś trochę nogi, wiem dobrze, że to wynik odrastających włosków, ale oczywiście już się przestraszyłam cholestazy.
mamaOskarka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Październik 2011
- Postów
- 802
Mła, przecież nic się nie stało;-)
Prawie_Podwójna_Mamusiu... i masz... zachciało mi się lodów po przeczytaniu Twojego posta:-)
Zauważyłam, że jak jesteśmy po wszystkim, to bardzo szybko zapominamy o bólu, dolegliwościach ciążowych:-) Wspominamy tylko te zabawne historie z tego okresu
Przekleję Wam swojego posta którego pisałam wcześniej na temat reakcji starszej córy, kiedy dowiedziała się, że będzie miała rodzeństwo;-)
Kiedy zaszłam w ciąże po raz drugi i obwieszczeniu tej cudownej nowiny całemu światu moja córeczka miała niespełna 5 lat.
Jej minka wskazywała na to, ze chyba jako jedyna nie do końca była z tego faktu szczęśliwa. Kiedy już jednak przełknęła jak trudny dla niej orzech do zgryzienia, zastrzegła sobie, że chce mieć braciszka ponieważ siostra będzie jej zabierać sukienki i lalki a braciszek przecież będzie się bawić samochodami, więc nie będzie jej to przeszkadzać.
No ale jak to w życiu bywa, okazało się, że Nicole będzie miała siostrzyczkę:-)
No i zaczęło się.. tłumaczenie, że nadal będę mocno kochać, że zawsze będzie dla mnie ważna i że jako starsza siostra będzie miała prawo wybrać imię. Kolejny jej etap zainteresowania moim stanem, to jak to się stało, że mam w brzuszku dzidziusia!! No i masz...tłumacz dziecku jak nie do końca wiesz jak
Z racji tego, że Nicole już bardzo dobrze radziła sobie z czytaniem w tym wieku, postanowiłam, że zamiast jej to tłumaczyć z purpurą na twarzy, podsunę jej książeczkę o zacnym tytule " Nie wierzcie w bociany" i żebym ja wcześniej wiedziała jakie to będzie miało konsekwencje...
Zostałam wezwana na rozmowę przez moją córę, która kazała mi usiąść i uważnie słuchać co ma teraz do powiedzenia:
-Już wiem skąd te dzieci mamo
-Więc się cieszę córeczko
-No ja bym się nie cieszyła bo teraz to z tatą trzeba do lekarza pójść
-Ale dlaczego kochanie coś mu dolega?
-To ty taka duża i nie wiesz??
-Ale czego nie wiem kochanie?? (no i zaczęłam się denerwować nie wiedząc cóż takiego przegapiłam)
-mamo... w tej książce pisze, że tata ma dwa jajka a w nich plemniki X i Y, jedne to chłopcy a drugie to dziewczynki.
Mamo!! No przecież trzeba z nim iść do tego lekarza, bo mu się to jedno jajko zepsuło!!
Do dziś opowiadamy te historię śmiejąc się do rozpuku!!
W chwili obecnej Nicole Ma 15 lat Julia 10 ( takie imię wybrała Nicole zgodnie z obietnicą). Wiedzą że będą mieć braciszka i w chwili obecnej śmiejemy się wszyscy, a przede wszystkim Nicole, że z tymi jajkami tatusia to jednak wszystko w porządku:-)
Prawie_Podwójna_Mamusiu... i masz... zachciało mi się lodów po przeczytaniu Twojego posta:-)
Zauważyłam, że jak jesteśmy po wszystkim, to bardzo szybko zapominamy o bólu, dolegliwościach ciążowych:-) Wspominamy tylko te zabawne historie z tego okresu
Przekleję Wam swojego posta którego pisałam wcześniej na temat reakcji starszej córy, kiedy dowiedziała się, że będzie miała rodzeństwo;-)
Kiedy zaszłam w ciąże po raz drugi i obwieszczeniu tej cudownej nowiny całemu światu moja córeczka miała niespełna 5 lat.
Jej minka wskazywała na to, ze chyba jako jedyna nie do końca była z tego faktu szczęśliwa. Kiedy już jednak przełknęła jak trudny dla niej orzech do zgryzienia, zastrzegła sobie, że chce mieć braciszka ponieważ siostra będzie jej zabierać sukienki i lalki a braciszek przecież będzie się bawić samochodami, więc nie będzie jej to przeszkadzać.
No ale jak to w życiu bywa, okazało się, że Nicole będzie miała siostrzyczkę:-)
No i zaczęło się.. tłumaczenie, że nadal będę mocno kochać, że zawsze będzie dla mnie ważna i że jako starsza siostra będzie miała prawo wybrać imię. Kolejny jej etap zainteresowania moim stanem, to jak to się stało, że mam w brzuszku dzidziusia!! No i masz...tłumacz dziecku jak nie do końca wiesz jak
Z racji tego, że Nicole już bardzo dobrze radziła sobie z czytaniem w tym wieku, postanowiłam, że zamiast jej to tłumaczyć z purpurą na twarzy, podsunę jej książeczkę o zacnym tytule " Nie wierzcie w bociany" i żebym ja wcześniej wiedziała jakie to będzie miało konsekwencje...
Zostałam wezwana na rozmowę przez moją córę, która kazała mi usiąść i uważnie słuchać co ma teraz do powiedzenia:
-Już wiem skąd te dzieci mamo
-Więc się cieszę córeczko
-No ja bym się nie cieszyła bo teraz to z tatą trzeba do lekarza pójść
-Ale dlaczego kochanie coś mu dolega?
-To ty taka duża i nie wiesz??
-Ale czego nie wiem kochanie?? (no i zaczęłam się denerwować nie wiedząc cóż takiego przegapiłam)
-mamo... w tej książce pisze, że tata ma dwa jajka a w nich plemniki X i Y, jedne to chłopcy a drugie to dziewczynki.
Mamo!! No przecież trzeba z nim iść do tego lekarza, bo mu się to jedno jajko zepsuło!!
Do dziś opowiadamy te historię śmiejąc się do rozpuku!!
W chwili obecnej Nicole Ma 15 lat Julia 10 ( takie imię wybrała Nicole zgodnie z obietnicą). Wiedzą że będą mieć braciszka i w chwili obecnej śmiejemy się wszyscy, a przede wszystkim Nicole, że z tymi jajkami tatusia to jednak wszystko w porządku:-)
R
rojku
Gość
inka85 a nie mogłabyś np. porozmawiać np. z kimś z persnelu, żeby delikatnie uświadomił tą sąsiadkę i jej chłopa, że pory ich spotykania nie są wygodne dla wszystkich? Nie martw się biedulko, pomyśl, ze ta kruszynka ma teraz super opiekę i już niedługo będziecie razem. Odganiaj te dołki psychiczne daleko!
Freiya myślę, ze tego się nie da przeoczyć Pytałam mojej siostry, czy te skurcze porodowe odczuwała podobnie jak ból miesiączkowy, to stwierdziła, że skurcz to taki nagły silny ból i jej nie przypominał miesiączkowego zupełnie.
agapa modlimy się tutaj za paluszek wszystkie. Łatwo mówić, ale nie obwiniaj się, bo tak jak tutaj wszystkie myślimy takie rzeczy się dzieciom zdarzają. Nawet jakbyśmy wiecznie je za rękę prowadziło to i tak może się coś takiego stać.
Mła ja myślę, że te bóle oznaczają, że powoli dziecko już sobie znajduje drogę wyjścia
mamoOskarka historia rewelacyjna a tą książeczke dostałam też kiedyś od mamy
Freiya myślę, ze tego się nie da przeoczyć Pytałam mojej siostry, czy te skurcze porodowe odczuwała podobnie jak ból miesiączkowy, to stwierdziła, że skurcz to taki nagły silny ból i jej nie przypominał miesiączkowego zupełnie.
agapa modlimy się tutaj za paluszek wszystkie. Łatwo mówić, ale nie obwiniaj się, bo tak jak tutaj wszystkie myślimy takie rzeczy się dzieciom zdarzają. Nawet jakbyśmy wiecznie je za rękę prowadziło to i tak może się coś takiego stać.
Mła ja myślę, że te bóle oznaczają, że powoli dziecko już sobie znajduje drogę wyjścia
mamoOskarka historia rewelacyjna a tą książeczke dostałam też kiedyś od mamy
mamoOskarka, tak się uśmiałam z tego popsutego jajka, że aż się M. zainteresował, co się stało. Opowiedziałam mu i teraz on też cieszy XD
Violett, Rojku, nie pozostawiacie mi złudzeń. Ale z drugiej strony, chyba taka jest kolej rzeczy... Tylko tak trudno uwierzyć, że to już...
Violett, Rojku, nie pozostawiacie mi złudzeń. Ale z drugiej strony, chyba taka jest kolej rzeczy... Tylko tak trudno uwierzyć, że to już...
Ostatnia edycja:
reklama
prawie_ podwojna_ mamuska
Fanka BB :)
mamaOskarka- u nas jest skomplikowana sytuacja, ja zaszlam w kolejna ciaze szybko po porodzie, nasz RJ byl malenki, teraz ma 9 miesiecy, widzi, ze brzucholek mamy coraz wiekszy, kocha brzuszek bardzo i do samego poczatku pokazywalismy na brzuszek i mowilismy, ze tam w srodeczku jest dzidzia, moj malz podciagal koszulke, pokazywal moj brzuszek RJowi, calowal i RJ sie sam z sibie nauczyl i tez tak robi, jak Marc zaczal kopac to kladlismy raczki Rja na brzuszek, poczatkowo sie bal, bo cos dziwnego sie dzieje i je zabieral, ale potem zaczal sam przykladac, cyba cos przeczuwa, ja tak sobie tlumacze. RJ nie badzie pamietal tego czasu jak byl sam, on jest ze stycznia, teraz termin niby na 1 stycznia, ale juz wiadomo, ze urodze jeszcze w tym roku, wiec chlopcy beda z jednego roku, moj malz kiedys mowil, ze chce miec blizniaki, wiec teraz prawie ma )). A za jakis czas bedziemy sie starac o dziewczynke, moze sie uda .
Jesli idzie o moj pierwszy porod. Lezalam w szpiatlu od 29 tygodnia, bo tez mielismy mnostwo problemow, pamietam bardzo dobrze, ze w piatek 28 stycznia, maz mnie troszke wyprowadzil z rownowagi , faceci i nocowal w szpitalu. To byl 36 tydzien RJa a moim brzuszku. Okolo 2 w nocy obudzilam sie, skurcze byly czeste, brzuch twardnial, obudzialm malza, sparwdzislimy,z ekurcze sa regularne i czpo prostu czulam, ze to juz. naszego lekarza prowadzacego nie bylo wtedy w szpitalu, akurat pojechal do domu, moj malz zaczal do nieg dzoniw spanikowany, ze zona ma skurcze, a lekarz, ze sie zaczelo. moj malz zaczal mu krzyczec cos o tym dlaczego juz, dlaczego tak szybko, ze zone boli itd(faceci to panikarze jakich malo, macho to sa tylko w swojej wyobrazni ), a lekarz do niego,z e ten bol i to wszystko to normalne, to moj malz zaczal krzyczec do sluchawki, ze jesli taki jest madry to on zaraz zacznie kurczyc jego macice to sie sam przekona, czy normalne. Normalnie ryczec mi sie chcialo ze smiechu )). Jak odlozyl sluchawke odeszly mi wody, dziwne uczucie . przyjechal lekarz zbadal co i jak i powiedzial, ze rozwarcie na 2 cm. Moj mazl byl przy mnie dzilenie, wszyscy dzwonili i pytali,ale sie uspokoil, zebral do kupy i byl dzielny jak nic, prowadzal mnie pod prysznic, przynosil lod, masowal itd itd. I tak co jakis czas lekarz przychodzil i sparwdzal az onajmil ze rozwarcie prawidlowe i jedziemy rodzic. pamietam mine mojego meza, usiadl na chwilke opanowany, oczy mial jak denka od butelek i powtorzyl dosc glosno: bede ojcem, bede ojcem . Pojechalismy rodzic, byl ze mna i naprawde jego obecnosc dodala mi sil, jego asysta byla bezcenna, trzymal mnie za reke, a raczej ja jego, po porodzie sprawdzali czy jego reka jest cala, czy nie ma zlaman, bo troszke za mocno scisnelam. przecial pepowine. Jak maly lezal na moim brzuszku, patrzylismy an niego oboje i oboje sie poplakalismy, a moj maz spojrzal na mnie i powiedzial: I love you wife )). 29 stycznia o 13:26 czasu NY urodzil sie nasz pierworodny. O bolu zapomnialam bardzo szybko, jak tylko synus sie pojawil jak go uslyszelismy i zobaczylsmy bol minal jak reka odjal i wtedy takie uczucie, ajkby swiat wokol sie zatrzymal i liczyli sie dla mnie tylko maz i synek, ja podziekowalam mojemu mezowi za synka, bo to prawdziwy cud dla nas, naparwde.Bol stal sie niewazny, ja patrzylam tylko na synka i meza. Potem szycie i powiem szczerze, ze tylko raz pisnelam. Szybko wrocilam do formy, bardzo szybko,a jak wrocilam do fromy to zaraz kolejna ciaza ))
Wiec moge powiedziec tylko tylko, z eporod to piekne przezycie, ja teraz przezyje to po raz drugi i chce jeszcze kiedys byuc w ciazy, a asysta meza, partnera jest bezcenna i daje sily, mi dala, teraz tez ze mna bedzie, bo nie zmaienie go na nikogo innego, tylko jego obecnosc jest pozadana ))
Jesli idzie o moj pierwszy porod. Lezalam w szpiatlu od 29 tygodnia, bo tez mielismy mnostwo problemow, pamietam bardzo dobrze, ze w piatek 28 stycznia, maz mnie troszke wyprowadzil z rownowagi , faceci i nocowal w szpitalu. To byl 36 tydzien RJa a moim brzuszku. Okolo 2 w nocy obudzilam sie, skurcze byly czeste, brzuch twardnial, obudzialm malza, sparwdzislimy,z ekurcze sa regularne i czpo prostu czulam, ze to juz. naszego lekarza prowadzacego nie bylo wtedy w szpitalu, akurat pojechal do domu, moj malz zaczal do nieg dzoniw spanikowany, ze zona ma skurcze, a lekarz, ze sie zaczelo. moj malz zaczal mu krzyczec cos o tym dlaczego juz, dlaczego tak szybko, ze zone boli itd(faceci to panikarze jakich malo, macho to sa tylko w swojej wyobrazni ), a lekarz do niego,z e ten bol i to wszystko to normalne, to moj malz zaczal krzyczec do sluchawki, ze jesli taki jest madry to on zaraz zacznie kurczyc jego macice to sie sam przekona, czy normalne. Normalnie ryczec mi sie chcialo ze smiechu )). Jak odlozyl sluchawke odeszly mi wody, dziwne uczucie . przyjechal lekarz zbadal co i jak i powiedzial, ze rozwarcie na 2 cm. Moj mazl byl przy mnie dzilenie, wszyscy dzwonili i pytali,ale sie uspokoil, zebral do kupy i byl dzielny jak nic, prowadzal mnie pod prysznic, przynosil lod, masowal itd itd. I tak co jakis czas lekarz przychodzil i sparwdzal az onajmil ze rozwarcie prawidlowe i jedziemy rodzic. pamietam mine mojego meza, usiadl na chwilke opanowany, oczy mial jak denka od butelek i powtorzyl dosc glosno: bede ojcem, bede ojcem . Pojechalismy rodzic, byl ze mna i naprawde jego obecnosc dodala mi sil, jego asysta byla bezcenna, trzymal mnie za reke, a raczej ja jego, po porodzie sprawdzali czy jego reka jest cala, czy nie ma zlaman, bo troszke za mocno scisnelam. przecial pepowine. Jak maly lezal na moim brzuszku, patrzylismy an niego oboje i oboje sie poplakalismy, a moj maz spojrzal na mnie i powiedzial: I love you wife )). 29 stycznia o 13:26 czasu NY urodzil sie nasz pierworodny. O bolu zapomnialam bardzo szybko, jak tylko synus sie pojawil jak go uslyszelismy i zobaczylsmy bol minal jak reka odjal i wtedy takie uczucie, ajkby swiat wokol sie zatrzymal i liczyli sie dla mnie tylko maz i synek, ja podziekowalam mojemu mezowi za synka, bo to prawdziwy cud dla nas, naparwde.Bol stal sie niewazny, ja patrzylam tylko na synka i meza. Potem szycie i powiem szczerze, ze tylko raz pisnelam. Szybko wrocilam do formy, bardzo szybko,a jak wrocilam do fromy to zaraz kolejna ciaza ))
Wiec moge powiedziec tylko tylko, z eporod to piekne przezycie, ja teraz przezyje to po raz drugi i chce jeszcze kiedys byuc w ciazy, a asysta meza, partnera jest bezcenna i daje sily, mi dala, teraz tez ze mna bedzie, bo nie zmaienie go na nikogo innego, tylko jego obecnosc jest pozadana ))
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
Podziel się: