Witajcie dziewczyny!!!!
Witam nowe grudnioweczki!!!:-) :-)
Ale tu sie dzieje...ile czytania
U mnie powolutku leci, cały czas leże,leże i leże...już mi to bokiem wychodzi. No ale musze. we wtorek byłam u lekarza, maleństwo tak fajnie już urosło, no ale niestety krwiak jest nadal . Do wczoraj nie miałam żadnych plamień no i kurcze nagle się pojawiło. Wstałam sobie wieczorem a tu plamki żywej krwi...mówię Wam tak mi serce mocno zabiło, bardzo się przestraszyłam. Powiedziałam mężowi i pojechalismy do szpitala. najpierw przeprowadziła ze mną wywiad położna. Kiedy się dowiedziała, ze biorę wszelkie możliwe lekartwa to zapytała czego ja tu oczekuje???Zwalila mnie z nóg, popłakałam sie, bo już mi nerwy nie wytrzymały...ona powiedziała, że tu sie przyjeżdza z poważnymi przypadkami i tak dalej.....
Wkońcu powiedziała żebym poczekała na lekarza, no i czekaliśmy 50 minut.
Szkoda gadać. pani doktor przyszła też zła, bo ona ma mało czasu , jest zajęta.....zbadała mnie i powiedziała, że wszytko wygląda dobrze.
Potem żałowałam, że tam pojechaliśmy:-(
Mój lekarz wyjechal na 4 tygodnie i bedzie pod koniec maja, więc muszę czekać.
Calymi dniami leże, śpię...nic nie robię, tak jeszcze muszę przynajmniej do końca miesiąca, no i mam mega, wielkie mdłości- praktycznie cały dzień.
Dobra ide się położyć, odezwę się za jakiś czas.
Pozdrawiam Was wszystkie, trzymajcie się!!!!!;-)