Ataata współczuję Ci bardzo i rozumiem, co przeżywasz. Ja mam trochę inne problemy, ale też mnie to wkur…… W nocy znowu ból, tym razem w drugiej piersi. To już 4 zapalenie a synek ma niecałe, 6 tyg. Już nie wiem, od czego to, bo naprawdę uważam żeby mnie nie przewiało i wraz problem. Kupiłam wczoraj mleko, ale na razie walczę z bólem i może uda mi się to przetrwać. Moje nerwy się chyba przenoszą na małego, bo już od paru dni chyba zapomniał jak się je z cycka, bo szarpie, złości się i muszę mu robić, co chwilę przerwę żeby się uspokoił. Nie wiem czy jak będzie kolejne i znowu kolejne zapalenie to się nie poddam i odstawię małego od piersi. :-(
A wczorajsza noc to w ogóle była tragedia. Wichura zerwała linię i od 18 do 9 dziś rano nie mieliśmy w domu prądu a co za tym idzie ogrzewania, bo mały piec gazowy i oczywiście ciepłej wody. Po prostu trauma. W nocy wstawałam do małego przy świeczce, mąż całą noc dokładał do kominka żebyśmy nie zamarzli bez ogrzewania. Do tego jeszcze ten ból w piersi, więc w nocy jak go karmiłam przy tej świeczce i z tym bólem to po prostu płakałam ze złości, bólu i z bezsilności. Miałam już z tego wszystkiego po prostu dość. A synuś też jak na złość nie pospał 6 godzin jak zawsze tylko się budził, ale to pewnie dlatego, że nie był kąpany jak co dzień i coś mu nie pasowało. :-(
Mam nadzieję że jutro będzie lepiej. Pozdrawiam wszystkich. :-)