Hej dziewczyny,
opuściłam się nieco w przyjemnościach zaglądania i udzielania się na BB. Jestem pełna podziwu, ze znajdujecie czas na klikanie. Albo to ja jestem taka niezorganizowana
Co do wit K. Tam jest taki dozownik w nakrętce. Ja podaję bezpośrednio do pyszczka Szymona z tego dozownika tuż po jedzeniu (przed jest za bardzo niespokojny). Poniewaz od jakiegoś czasu go dokarmiam modyfikowanym mlekiem, pytałam pediatre czy dalej mam podawac ta witaminę. Powiedziała, że jeśli dokarmiam mniej niż połowę to podawać 2x dziennie. Jeśli z butli karmię tyle razy co z piersi (pół na pół), to podawać tylko raz. A ja nie panikuję nawet jak zdarzy mi się w ogóle wit. K nie podać.
Same piszecie, że nie wszystkie dostałyście wskazówki żeby podawać. A mnie połozna środowiskowa mówiła, że podawanie wit. K to jakas nowina i jej niedobór rzadko się zdarza.
Jak oka w głowię pilnuje za to wit. D. Bo mamy zimę, więc słońca mało. Poza tym w Polsce i tak go niewiele. A niedobór prowadzi do krzywicy.
Ataata jak czytam o Twoich problemach z laktacją, to jakbym siebie widziała ;-)
używaj laktatora nawet jak nic nie leci. Ja stosowałam taką metodę:
po nakarmieniu tym co tam miałam robiłam sobie ciepłe okkłady na pierś termoforem lub pieluchą zmoczoną w ciepłej wodzie a potem brałam laktator i odciągałam w systemie-
7 min jedna pierś - 7 min. druga
5 min jedna - 5 min druga
3 min jedna- 3 min druga
Czasochłonne, męczące ale skuteczne. Czasem faktycznie nic nie leciało, ale tu chodzi o pobudzenie laktacji a nie tworzenie zapasów
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
No i przystawiać, przystawiać, przystawiać. Miałam kilka takich dni na początku, że spędzałam cały dzień w łóżku z małym wiszącym mi na piersi. Mąż donosił mi tylko posiłki i pilnował Szymka jak ja musiałam iść do toalety.
Teraz oczywiście już nie odciągam tym systemem (robiłam to mnw. przez tydzień).
Nie mam może bombowej laktacji i Szymon jedzie też na butli, ale w nocy np tylko cycek. W dzień różnie: czasem wogóle nie dokarmiam, czasem 3 razy.
Walczę tylko o to, żeby jak najdłużej cokolwiek jadł z piersi, ale jak na początku wpadłam w depresję, jaka to ze mnie matka, że nie potrafię nakarmic swojego dziecka, tak teraz mi przeszło. Ja byłam karmiona butelką i żyję :-)
Pisałam juz kiedys o tym, ale przypomnę. Jak masz możliwość wybierz się z Darią do Żeromskiego do poradni laktacyjnej. Rewelacyjna połozna tam przyjmuje: Maria Kaleta. Jak chcesz, mogę Ci wysłać do niej nr tel. Kobieta ma super podejscie do dzieci i niesamowicie potrafi podnieść na duchu i zmotywowac mamusie.
Dziewczyny!
A poza tym, życzę Nam wszystkim w Nowym Roku
samych radości,
beztroskiego chowania się naszych maleństw,
dużo sił, wytrwałości i motywacji
w walce z trudami codziennego wychowania.
DO SIEGO ROKU
:-):-):-):-):-):-):-)