Hej!
Jutrzenko, wyobrażam sobie, co musieliście przeżywać. Lekarze niektórzy to konowały,którzy chyba tylko cudem studia kończą.
My kiedyś mieliśmy taki przypadek z Filipem, że kasłał bardzo w nocy i właśnie taki suchy kaszel miał. Lekarka przepisała mu syrop - chyba Levopront. I pomógł ten syrop. Mam nadzieję, że z Kubusiem będzie wszystko ok i to nic innego jak tylko kaszel.
Co do nazewnictwa?? Hmmm.... Ja zgadzam się z Kachą i Pryzy i nie wiem skąd takie święte oburzenie... Nie zwuważyłam, żeby któraś z nas na forum nazwała brzydko dziewczynkę...
Wyrazy, które padły" cipeczka, psioszka,pipulka"niosą zupełnie inny ładunek emocjonalny niż "cipa, pi...da". Są to pieszczotliwe zdrobnienia konkretnej części ciała. Nie sądzę, abyśmy używając tych zdrobnień chciały obraził dziecko, które Kasiamaj nosi w swym łonie... No chyba, że wg Ciebie Weroniczko powinnyśmy używać nazewnictwa typowo medycznego: wagina, macica, wargi sromowe. BYłoby ok? W języku polskim nie ma neutralnych określeń narządów kobiecych czy męskich. Nasz język jest bardzo ubogi w "tej sferze". I każdy z nas tworzy neologizmy przekazując konkretny ładunek emocji, w tym wypadku były to same pozytywne fluidy. Dla mnie bezpłciowo brzmi "penis", "vagina", a określenie "wargi sromowe" czy "pochwa" jest nacechowane ujemnie - wg mnie. Ale to określenie medyczne. Czy w takim razie mam piętnować lekarzy, że posługują się nimi?
Czy może w ogóle nie powinnam mówić o tych częściach ciała, bo to elementy wstydliwe, tabu i obrzydliwe, złe? I tylko mówić o uszach, rękach, nosie - bo to te "dobre" części ciała?
Nie popadajmy w skrajności.
Jutrzenko, wyobrażam sobie, co musieliście przeżywać. Lekarze niektórzy to konowały,którzy chyba tylko cudem studia kończą.
My kiedyś mieliśmy taki przypadek z Filipem, że kasłał bardzo w nocy i właśnie taki suchy kaszel miał. Lekarka przepisała mu syrop - chyba Levopront. I pomógł ten syrop. Mam nadzieję, że z Kubusiem będzie wszystko ok i to nic innego jak tylko kaszel.
Co do nazewnictwa?? Hmmm.... Ja zgadzam się z Kachą i Pryzy i nie wiem skąd takie święte oburzenie... Nie zwuważyłam, żeby któraś z nas na forum nazwała brzydko dziewczynkę...
Wyrazy, które padły" cipeczka, psioszka,pipulka"niosą zupełnie inny ładunek emocjonalny niż "cipa, pi...da". Są to pieszczotliwe zdrobnienia konkretnej części ciała. Nie sądzę, abyśmy używając tych zdrobnień chciały obraził dziecko, które Kasiamaj nosi w swym łonie... No chyba, że wg Ciebie Weroniczko powinnyśmy używać nazewnictwa typowo medycznego: wagina, macica, wargi sromowe. BYłoby ok? W języku polskim nie ma neutralnych określeń narządów kobiecych czy męskich. Nasz język jest bardzo ubogi w "tej sferze". I każdy z nas tworzy neologizmy przekazując konkretny ładunek emocji, w tym wypadku były to same pozytywne fluidy. Dla mnie bezpłciowo brzmi "penis", "vagina", a określenie "wargi sromowe" czy "pochwa" jest nacechowane ujemnie - wg mnie. Ale to określenie medyczne. Czy w takim razie mam piętnować lekarzy, że posługują się nimi?
Czy może w ogóle nie powinnam mówić o tych częściach ciała, bo to elementy wstydliwe, tabu i obrzydliwe, złe? I tylko mówić o uszach, rękach, nosie - bo to te "dobre" części ciała?
Nie popadajmy w skrajności.
Ostatnia edycja: