Dobry
Foty foty...będa foty
jak się pozbieram do kupy.
A co tu opowiadać hmmm....
Wiktor uwielbia samoloty, w drodze tam pół drogi przesapł, pół drogi jakos daliśmy rady, lot nie byl taki długi, niecałe 4 godziny. z powrotem sapł 3 godz, więc bez problemu.
Tam gorąco, ale bardzo pryjemnie bo wiaterek od morza, tylko juz w głębi kraju koło 40 st raczej mało energetyczne ;-)
Bajka po porostu bajka, do czasu jak Wiktor dostał anginę. 40 stopni gorączki, dziecko nieprzytomne, przez 3 dni nic nie zjadł a picie to mu na siłe łyżecza wlewałam, żeby sie pod kroplówka nie znalazł. Dostawał zastrzyki z antybiotykiem, bo syropu nie przełknął, potem cos z oczmi sie przyplątało i suma sumarum mielismy z całych 2 tygodni mieliśmy 6 dni wakacji. W czwartek idziemy do maszego lekarza, żeby skontrolować, czy gardło na pewno jest czyste.
Mimo tego jednak trochę odpoczęłam.
Wiktor nieziemsko stesknił się za babciami. Mimo tego że przez 2 tyg. spał ze mną, zasypiał w wózku, jadł tylko to co my, zeby cokolwiek zjadł dostał nawet frytki i colę, po prowrocie normwlnie wrócił do dawnych przyzwyczjeń i tfu tfu zadnych problemów, Kocha teraz bardzo swoje zabawki i każdą ogląda na nowo. Bardzo wydoroślał i zdobył wiele nikorzystnych umiejętności...żadna szafka nie jest dla niego przeszkoda wszedzie wlezie i się wespnie. Jak ma cos zrobić co jest nie po jego myśli to kłamie że go gardło boli albo oczko. Tak do końca nie mogę mieć pewności że kłamie, ale że robi to tylko jak coś musi to wnioskuję, ze nizły z niego cwaniak.
Ja powoli przestawiam sie na polskie realia.
Zaglądne do Was wieczorem, jak znowu nie padne jak długa i cos wkleję.
Buziaki. Zdrowego, udanego dnia!