reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2007 - wątek główny!!!

Kasia, 3maj sie , sledze Twoje losy i malenstwa od samego poczatku, nie wiadomo co powiedziec:zawstydzona/y:brak slow, ale zycie nie jest jednowymiarowe a nawet jezeli maly urodzi sie chory to pamietaj,ze genetycznie masz 100%szanse na 2-gie zdrowe dziecko. A Oliwier moze sie swietnie rozwijac w innych kierunkach, artystycznych, muzycznych, teatralnych teraz jest duzo mozliwosci:-DNie zalamuj sie, bo to nic nie da a nigdy nie jest tak zle aby bylo najgorzej!I moge Cie zapewnic, ze nigdy w zyciu nie bedziesz zalowac,ze go masz jako synka jakikolwiek by nie byl- bedziesz z Niego bardzo dumna!
Pozdrawiam bardzo serdecznie;-)
 
reklama
Anju ja już jestem z Niego dumna tylko to tak cholernie boli :(
Lekarz też mnie pocieszał, że nawet jak urodzi się z zespołem Downa to będzie to lekkie upośledzenie, ponieważ mózg i serduszko są w porządku, mogą wyjść jeszcze jakieś wady serca, ale będą one widoczne dopiero po 30 tygodniu, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać...
Jak narazie z rysów twarzy Oliśka nic nie wynika, są normalne, tylko ta kość nosowa i nieznacznie skrocone kończyny w stosunku do reszty ciała no i oczywiście ta początkowa przezierność karku... Próbuje sobie wmówić, że rączki i nózki ma nieznacznie krótsze (ma kończyny jak płód w 21tc), bo cała nasza rodzinka jest niska, kość nosowa to taki jego urok (lekarz powiedział, że tak może być), a przezierność wyszła zła, bo mogła być jakaś infekcja po której nie ma już śladu.
Nie wiem co mam myśleć, raz łapię doły, raz jest w porządku...
Nie mam innego wyjścia jak pogodzić się z możliwością urodzenia chorego dziecka.
Wolę źle się nastawić i być później pozytywnie zaskoczona niż nastawić się na zdrowe dziecko i później się rozczarować.
Co ma być to będzie, świata i tak nie zmienię, ważne, żeby Mały był szczęśliwy i żebym w razie czego potrafiła Go ochronić przed naszym społeczeństwem, bo to jest moja największa obawa.
 
Tak ludzie sa paskudni, ja mialam operacje twarzy i 2msc po, jeszcze wygladalam jak POTWOR cala sina-zielona, nie moglam mowic, spuchnieta na maxa MASAKRA.
Ludzie na ulicy sa fatalni w takich sytuacjach, mialam ochote zastrzelic wszystkich, najgorsze sa takie " dobrotliwe" moherowe baby. grrrrr!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Moze bedzie z malym OK;-), podziwiam Cie jestes bardzo dzielna. A to,ze dziecko z Zespolem u tak mlodej dziewczyny, to chyba komus sie, tam na gorze widocznie w systemie popiepszylo...bez sensu!
 
Kasiunia kurcza wiesz co, przeczytałam rano Twojego posta i mi łzy poleciały... nawet nic nie odpisałam bo poprostu nie wiedzialam co napisac...
I szczerze mówiąc nadal nie wiem:-(
Wiem jedno, że jesteś dzielną babeczką która zawsze daje rady.... Od początku masz pod górke (podobnie jak ja) ale Ty w przeciwieństwie do mnie sie nie poddajesz i zawsze szukasz jakichś dobrych stron...
Strasznie to smutne, ale Kasiu popatrz tak, od początku różne sprawy u Ciebie zaczynają sie czarno a kończą szczęśliwie... mam na myśli tutaj Tomka, ale tez sprawe Twojej cytologii... Wierze że takie samo zakończenie bedzie miała historia ze zdrówkiem Twojego Oliśka... I tego Ci życze z całego serca... Jesteś dzielna i twarda i taka pozostań do końca.. zazdroszcze Ci tego od samego początku bo ja tak nie potrafie, ale Ty masz w sobie tą siłe, sile walki... Nigdy jej nie trać.
 
No wlasnie dziewczyny! Przeciez nic nie jest jeszcze przesadzone! Widzialyscie ta slodka buzke Oliwierka? Ja rozumiem Kasiu Twoje obawy i niepokoje , w koncu to najwieksze marzenie kazdej z nas, zeby nasze dzieciatka byly zdrowe (bo najpiekniejesze i najbardziej kochane to i tak juz sa:)).
Ja mysle, ze i tak dzieki wspolczesnej medycynie przynajmniej sa szanse, zeby jakos sie oswoic z mysla ewentualnej chroby dziecka i nie jest to juz takim szokiem jak to, gdy dowiemy sie dpoiero po porodzie zyjac dotad z przeswiadczeniem, ze wszystko jest w jak najlepszym porzadku....Pewnie, ze to nie jest zadne pocieszenie, ale mysle, ze dopoki jest jakas nadzieja i szansa, to nie wolno sie poddawac.
Kasiu, najwazniejsza jest Twoja i rodzinki milosc do maluszka, a tej jak widac nie brakuje, a swiat i tak jest dosc okrutny i nie uchronimy siebie, ani naszych dzieci od zlych ludzi, ale wierze w to, ze jak jest milosc i szacunek wsrod najblizszych, to dziecko wyrastajace w takiej atmosfere i tak bedzie szczesliwe na przekor wszystkiemu.
A co do tych roznic w proporcjach Oliwierka, to przeciez dzieci na tym etapie bardzo roznie sie rozwijaja i to calkiem normalne, ze dlugosc konczyn moze wskazywac na 21 tydzien, a wielkosc klatki piersiowej np, na 23 tydzien i to wcale nie musi znaczyc, ze cos jest niewporzadku.
Postaraj sie zachowac jakis wewnetrzny spokoj, niech malemu nie udzielaja sie Twoje troski. I tak juz nic nie pozostaje, jak uzbroic sie w cierpliwosc i nadal cieszyc sie z tego malego, kochanego cudu, ktory w Tobie mieszka:)
 
Mi już rodzinka zabronila na dalsze badania chodzić, stwierdzili, że mam się nie dołować i wnuczka im nie stresować...
Miałam jeszcze mozliwość amniopunkcji, ale co to by dało?? Tylko pewność, że jest choroba albo jej nie ma, ale groziłoby to poronieniem (niby znikomy procent, ale zawsze...), a tego bym nie zniosła...
Jakieś pierdzielone fatum ciąży nad naszą rodziną...Najpierw w maju mój 1,5 roczny bratanek zachorował na białaczkę, a teraz nie wiadomo co z Oliśkiem będzie...
A kij... Co będzie to będzie, wiadomo, że oddałabym wszystko, żeby był zdrowy, ale życie toczy się dalej i muszę pogodzić się z tym, że może być inaczej...
 
Kasiu ja Cie do nieczego nie chce namawiać, chodzi mi o tą aminopunkcje... Wiesz w momencie gdy jest już pewność że maluszek jest na 100% chory to można a nawet należało by podjąc leczenie już za życia płodowego.. Ja napewno bym tak zrobiła, bo zawsze w ten sposób można pomóc maluchowi żeby dalsze wady nie nie powiększały, choroba przystopowała itp... No ale to moje zdanie..
 
Agatko, tylko, że jak narazie wszystkie organy wewnętrzne są w porządku i nie ma co leczyć. Ewentualne wady serca mogą jeszcze po 30tc się ujawnić:( Jak narazie pozostaje więc tylko czekanie. Właśnie to mnie jakoś podtrzymuje na duchu, że wszystkie organy są ok i jak narazie tylko te głupie kilka czynników sprawia, że jestem w grupie wysokiego ryzyka. Tłumaczę sobie tak głupio, że przecież jakby był ZD to byłyby wady serca itp. Na początku np. Oliś mial też odwrócony przepływ krwi, a teraz przepływy są w porządku.
Ach Kobiety, w życiu niespodziewałam się, że będziemy przez coś takiego przechodzić...
Wiesz Agatko, ja się nie boję amnio jako badania, ja się boję, że mogłabym Oliśka stracić przez to...
 
reklama
Wiesz Agatko, ja się nie boję amnio jako badania, ja się boję, że mogłabym Oliśka stracić przez to...
Kasiu rozumiem, rozumiem tez napewno miala bym takie obawy, Ty w tym temacie siedzsz bardziej odemnie i wiesz wiele więcej.
A czy na tym etapie aminopunkcja grozi poronieniem w taki samym stopniu jak na początku ciąży?? Bo wiesz, tzn mnie sie tylko tak wydaje, że teraz jak już jestes w 6 mieś ciązy to ryzyko poronienia powinno być znacznie mniejsze... No ale niewiem tego, tak tylko gdybam.
Z drugiej strony jeśli jest tak jak mówisz że organy wewn są w porządku i leczenia itak by nie było, to ta amino faktycznie bez sensu by była...
Trzymam kciuki bardzo mocno za Oliśka i jego zdróweczko:tak:
 
Do góry