co do dobrych rad to u mnie tez raczej nikt nie ma odwagi sie odezwac ;D i tak zrobie po swojemu, jedynie moj tata odwazyl sie skrytykowac moją dietę tzn. ze jestem dziwna ze np. nie jem czekolady i ograniczyłam mocno nabiał, stwierdził ze przeciez mama jadła wszystko jak nas karmiła na co ja mu przypomniałam ze miałam kosmiczne kolki, az nabawiłam sie przepukliny pępkowej z wrzasku, a Idunia przesypia noce i kolki jeszcze nie miała, no i sie szybko przymknął :laugh:
reklama
Wanda, Pamcia ja też karmie tak jak Wy na żądanie co faktycznie oznacza czasem co 4 godz. a czasem co godzinę, właśnie się zastanawiałam czy tak ma byc ale skoro u Was tez tak to jest dobrze u mnie jeszcze z ta różnicą ze ja Idę muszę do tej pory czasem budzic do karmienia bo ona jest straszny śpioszek, jak juz mijają 3,5-4 godz. a ona nic to ją delikatnie budzę i zwykle faktycznie jest juz głodna więc nie ma na co dłuzej czekać :
W ogóle Pamcia jak czytam o Waszej Lenie to jakby o Iduni, to też takie grzeczniutkie, kochane dziecko któremu najlepiej we własnym łóżeczku aż mi czasem przykro że tak ciągle tylko w tym łożeczku, ale jeszcze pewnie zatęsknimy za tym spokojem ;D
W ogóle Pamcia jak czytam o Waszej Lenie to jakby o Iduni, to też takie grzeczniutkie, kochane dziecko któremu najlepiej we własnym łóżeczku aż mi czasem przykro że tak ciągle tylko w tym łożeczku, ale jeszcze pewnie zatęsknimy za tym spokojem ;D
gochnaR - oj zatesknimy zatesknimy Nie ma co No ja tez trafilam na wyjatkowo grzeczny egzemplarz Placz slysze tylko i wylacznie w momencie wyjecia jej z wody i przenoszenia na reczniczek - pewnie placze z zimna ! No ale coz, przeniesc trzeba
Paula25
szczęśliwa :)
Wandziu fajnie, ze już jesteście w domku . Paulinka jest śliczna. :laugh: Zresztą moja imienniczka
Wszystkie nasze dzieciaczki są cudne i jak oglądam zdjęcia to aż łezki mi się kręca w oku
Mój Kacperek tez jest grzeczny i z regóły daje nam sie wyspać w nocy a w dzień zrobić co trzeba, ale zaczyna się z niego robić mały cwaniaczek i już nie chce sam zasypiać w łożeczku tylko woli na rękach chociaz wcale go nie rozpieszczamy i nie nosimy :
A no i musze sie pochwalić, że jemy już z obu piersi, bo na początku były z tym problemy
Wszystkie nasze dzieciaczki są cudne i jak oglądam zdjęcia to aż łezki mi się kręca w oku
Mój Kacperek tez jest grzeczny i z regóły daje nam sie wyspać w nocy a w dzień zrobić co trzeba, ale zaczyna się z niego robić mały cwaniaczek i już nie chce sam zasypiać w łożeczku tylko woli na rękach chociaz wcale go nie rozpieszczamy i nie nosimy :
A no i musze sie pochwalić, że jemy już z obu piersi, bo na początku były z tym problemy
To ja jeszcze z moim opisem porodu, może już trochę nie na czasie ale wczesniej się nie udało.
Mój poród
Właściwie zaczął się chyba poprzedniej nocy, obudziły mnie skurcze takie jak na okres ale wkrótce minęły i przespałam do rana. Cały dzień miałam skurcze już dość regularnie ale niezbyt bolesne, najpierw co 1,5 godz., później co 40 min a ok. 18.00 zaczęły się nagle co 10 min. Właśnie dyskutowałam z Natalią ze chyba jeszcze mam czas kiedy poczułam takie dziwne pyknięcie w dole brzucha i zaczęły mi odchodzić wody, to się juz nie zastanawiałam, zadzwoniłam do mojego gina który miał akurat tej nocy dyżur i powiedział żeby przyjeżdżać. Po drodze miałam już skurcze co 4 min. ale nadal niezbyt bolesne. W szpitalu okazało sie że mam już rozwarcie 3,5 cm więc do izby przyjęć, tam pani była niezbyt miła, kazała się przebrać a Bogdan załatwiał formalności, jak wróciłam pani już była w całkiem innym humorze, chyba mój mąż tak dobrze na nią wpłynął Na porodówce położna też nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia w pierwszej chwili, w dodatku Bogdan wyraźnie działał jej na nerwy, nawet mu powiedziała że coś jest za bardzo wyluzowany i zobaczymy co będzie dalej jak żonę, znaczy mnie, zacznie bardziej boleć. Na szczęście to było tylko pierwsze wrażenie, położną miałam bardzo fajną i naprawdę mi pomogła. Dostałam lewatywkę, zostałam ogolona, chociaż położna poinformowała mnie że jak nie chcę to nie muszę, że to tylko dla mojego komfortu. No i zostałam podłączona pod kroplówkę z oksytocynką, ok. 22 zadzwoniłam jeszcze do mamy żeby się nie martwiła i tak sobie łaziliśmy z tą kroplówką po korytarzu, potem leżałam na worku sako albo wieszałam się na moim mężu, który to wszystko dzielnie znosił, położna do nas zaglądała i stwierdziła że chyba nic się nie posuwa bo cos mnie nie słychać, pytam się jej czy mam krzyczeć to się ze mnie uśmiała i mówi że jak wytrzymuję to nie muszę. Ok. chyba 23 czy 23.30 miałam już pełne rozwarcie, tyle ze malutka się jeszcze nie wstawiła, brakowało jeszcze 1 cm, dostałam zastrzyk przeciwbólowy, chociaż wcale o niego nie prosiłam, ale lekarz powiedział ze już można trochę mi ulżyć. Jeszcze trochę pochodziłam ale juz nie bardzo wiedziałam co się ze mną dzieje, chciałam jeszcze iść siku ale już zapomniałam gdzie jest ubikacja a zanim mnie tam Bogdan zaprowadził to zrezygnowałam z tego pomysłu bo już czułam że główka wyłazi. Wpełzłam na łóżko porodowe i zaczęły się bóle parte, położnej jeszcze chwilkę nie było ale zaraz zaczęłam ryczeć żeby Bogdan ją wołał bo mi tyłek pęknie, więc sama przyleciała. Zaczęłam przeć ale tu okazało się że jednak ten zastrzyk przeciwbólowy był niepotrzebny bo skurcze zrobiły się za krótkie, Położna mnie pochwaliła ze ładnie prę tyle że moja macica mnie nie wspierała skurczami, za to Malutka była aktywna i pomagała, wierciła się mała rybka i szukała drogi na zewnątrz, mąż i położna też mnie pocieszali że już niedługo, że już widać główkę i mam przeć. I udało się o 0.55! Tatuś przeciął pępowinkę, niestety nie dostałam Iduni na brzuszek bo była zbyt zaśluzowana i od razu ją zabrali do odessania. Tatuś już jej tam pilnował, ja urodziłam szybciutko łożysko i dowiedziałam się ze nie byłam nacinana bo nie było takiej potrzeby, lekarz założył tylko 4 szewki i zaraz dostaliśmy dzieciaczka. Acha na tym łóżku porodowym to już się darłam wniebogłosy i teraz Bogdan się śmieje jak czasem mała wali kupę i się drze że bierze przykład z mamusi ;D ;D
Mój poród
Właściwie zaczął się chyba poprzedniej nocy, obudziły mnie skurcze takie jak na okres ale wkrótce minęły i przespałam do rana. Cały dzień miałam skurcze już dość regularnie ale niezbyt bolesne, najpierw co 1,5 godz., później co 40 min a ok. 18.00 zaczęły się nagle co 10 min. Właśnie dyskutowałam z Natalią ze chyba jeszcze mam czas kiedy poczułam takie dziwne pyknięcie w dole brzucha i zaczęły mi odchodzić wody, to się juz nie zastanawiałam, zadzwoniłam do mojego gina który miał akurat tej nocy dyżur i powiedział żeby przyjeżdżać. Po drodze miałam już skurcze co 4 min. ale nadal niezbyt bolesne. W szpitalu okazało sie że mam już rozwarcie 3,5 cm więc do izby przyjęć, tam pani była niezbyt miła, kazała się przebrać a Bogdan załatwiał formalności, jak wróciłam pani już była w całkiem innym humorze, chyba mój mąż tak dobrze na nią wpłynął Na porodówce położna też nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia w pierwszej chwili, w dodatku Bogdan wyraźnie działał jej na nerwy, nawet mu powiedziała że coś jest za bardzo wyluzowany i zobaczymy co będzie dalej jak żonę, znaczy mnie, zacznie bardziej boleć. Na szczęście to było tylko pierwsze wrażenie, położną miałam bardzo fajną i naprawdę mi pomogła. Dostałam lewatywkę, zostałam ogolona, chociaż położna poinformowała mnie że jak nie chcę to nie muszę, że to tylko dla mojego komfortu. No i zostałam podłączona pod kroplówkę z oksytocynką, ok. 22 zadzwoniłam jeszcze do mamy żeby się nie martwiła i tak sobie łaziliśmy z tą kroplówką po korytarzu, potem leżałam na worku sako albo wieszałam się na moim mężu, który to wszystko dzielnie znosił, położna do nas zaglądała i stwierdziła że chyba nic się nie posuwa bo cos mnie nie słychać, pytam się jej czy mam krzyczeć to się ze mnie uśmiała i mówi że jak wytrzymuję to nie muszę. Ok. chyba 23 czy 23.30 miałam już pełne rozwarcie, tyle ze malutka się jeszcze nie wstawiła, brakowało jeszcze 1 cm, dostałam zastrzyk przeciwbólowy, chociaż wcale o niego nie prosiłam, ale lekarz powiedział ze już można trochę mi ulżyć. Jeszcze trochę pochodziłam ale juz nie bardzo wiedziałam co się ze mną dzieje, chciałam jeszcze iść siku ale już zapomniałam gdzie jest ubikacja a zanim mnie tam Bogdan zaprowadził to zrezygnowałam z tego pomysłu bo już czułam że główka wyłazi. Wpełzłam na łóżko porodowe i zaczęły się bóle parte, położnej jeszcze chwilkę nie było ale zaraz zaczęłam ryczeć żeby Bogdan ją wołał bo mi tyłek pęknie, więc sama przyleciała. Zaczęłam przeć ale tu okazało się że jednak ten zastrzyk przeciwbólowy był niepotrzebny bo skurcze zrobiły się za krótkie, Położna mnie pochwaliła ze ładnie prę tyle że moja macica mnie nie wspierała skurczami, za to Malutka była aktywna i pomagała, wierciła się mała rybka i szukała drogi na zewnątrz, mąż i położna też mnie pocieszali że już niedługo, że już widać główkę i mam przeć. I udało się o 0.55! Tatuś przeciął pępowinkę, niestety nie dostałam Iduni na brzuszek bo była zbyt zaśluzowana i od razu ją zabrali do odessania. Tatuś już jej tam pilnował, ja urodziłam szybciutko łożysko i dowiedziałam się ze nie byłam nacinana bo nie było takiej potrzeby, lekarz założył tylko 4 szewki i zaraz dostaliśmy dzieciaczka. Acha na tym łóżku porodowym to już się darłam wniebogłosy i teraz Bogdan się śmieje jak czasem mała wali kupę i się drze że bierze przykład z mamusi ;D ;D
Nathalie
Fan(ka)
Emma i Agnes do mnie położna przyszła i uważam, że to jest bardzo potrzebne, bo zawsze zwróci uwagę na rzeczy, które nam mogą umknąć, obejrzy dziecko i ewentualne wypryski, obejrzy pępuszek, zobaczy jak tam żółtaczka schodzi, zajrzy do pupki itp itd Nam ta wizyta bardzo w każdym razie pomogła. Zresztą uważam, że to jest obowiązek położnej przyjść do domu, bo ona za to kasę dostaje (może i małą, ale nauczyciele też mało dostają, a do pracy przychodzą).
Didi jest jeszcze zwykła mlekopędna herbatka ziołowa w torebkach Fito Mix i wychodzi taniej.
Pamcia co do bujania to masz 100% racji. Czasem jednak nie da się tego uniknąć gdy dziecko ma kolkę. Wtedy próbujesz wszystkiego i niestety prawda jest taka, że dziecko uspokaja się u mamy na rękach, w dodatku podczas bujania. :-[ Wczoraj mnie teściowa zdenerwowała swoją teorią, że my za często małą na rękach nosimy! A przecież nosimy ją właściwie tylko jak ma kolkę albo jak ma jej się odbić, a tak to zaraz ją kładziemy na leżaczek, żeby się nie przyzwyczajała. Wg mojej teściowej to w ogóle dziecko powinno się kłaść do łóżeczka i niech tam sobie leży SAMO i jak nie płacze to niech się samo sobą zajmuje, no i tak jeszcze powinno zasypiać... :-[ Ciekawe jak takie dziecko ma się rozwijać i budować więź z matką... : :-[ Potem mi wyrośnie taki sopel lodu jak moja teściowa albo mój mąż. Ile ja się namęczyłam z moim mężem, żeby go nauczyć okazywać uczucia, przytulić, pocałować ... :
A jak zasypiają Wasze dzieci? Ingusia potrafi zasnąć w łóżeczku albo na leżaczku ale muszę przy niej być i głaskać ją po główce, albo jej mruczeć kołysanki, ewentualnie puszczać muzyczkę z pozytywki. Najczęsciej jednak zasypia na rączkach po jedzeniu gdy się ją bierze do odbicia.
Didi jest jeszcze zwykła mlekopędna herbatka ziołowa w torebkach Fito Mix i wychodzi taniej.
Pamcia co do bujania to masz 100% racji. Czasem jednak nie da się tego uniknąć gdy dziecko ma kolkę. Wtedy próbujesz wszystkiego i niestety prawda jest taka, że dziecko uspokaja się u mamy na rękach, w dodatku podczas bujania. :-[ Wczoraj mnie teściowa zdenerwowała swoją teorią, że my za często małą na rękach nosimy! A przecież nosimy ją właściwie tylko jak ma kolkę albo jak ma jej się odbić, a tak to zaraz ją kładziemy na leżaczek, żeby się nie przyzwyczajała. Wg mojej teściowej to w ogóle dziecko powinno się kłaść do łóżeczka i niech tam sobie leży SAMO i jak nie płacze to niech się samo sobą zajmuje, no i tak jeszcze powinno zasypiać... :-[ Ciekawe jak takie dziecko ma się rozwijać i budować więź z matką... : :-[ Potem mi wyrośnie taki sopel lodu jak moja teściowa albo mój mąż. Ile ja się namęczyłam z moim mężem, żeby go nauczyć okazywać uczucia, przytulić, pocałować ... :
A jak zasypiają Wasze dzieci? Ingusia potrafi zasnąć w łóżeczku albo na leżaczku ale muszę przy niej być i głaskać ją po główce, albo jej mruczeć kołysanki, ewentualnie puszczać muzyczkę z pozytywki. Najczęsciej jednak zasypia na rączkach po jedzeniu gdy się ją bierze do odbicia.
didi
Fanka BB :)
Czesc dziewczynki i kochane maluszki..
moj Al juz czuje sie super dzisiaj dostaje popoldniu ostatni zastrzyk....jest cudowny ..mamusia jest taka dumna z synka bo bardzo dzielnie zniosl cala serie tych zastrzykow ktore sa bolesne....jutro jedziemy na kontrol do przychodni ..
no i ja tez muse zajrzec do mojej ginki bo w szpitalu jakos chyba dziwnie mnie pozszywali i z innego miejsca wyszla mi nitlka.. ..zamiast sie rozpuscic to ona wylazla ..chociaz przyznam sie ze z moja delikatna pomoca bo przy rozbieraniu zachaczylam o strupek i tak pojawil sie kawalek nitki ktora czulam juz predzej a ja pomoglam juz jej tylko wyjsc z jednej strony bo z drogiej sie trzyma i nie wiem czy moge ja ciachnac nozyczkami....bo 2 dni temy zanim ta nitusia wyszla ta raneczka zaczela mi sie obierac i jak przycisne wypywa ropka....wiec jutro na mur beon jestem u ginki..chociaz to sie goi..
moj Al juz czuje sie super dzisiaj dostaje popoldniu ostatni zastrzyk....jest cudowny ..mamusia jest taka dumna z synka bo bardzo dzielnie zniosl cala serie tych zastrzykow ktore sa bolesne....jutro jedziemy na kontrol do przychodni ..
no i ja tez muse zajrzec do mojej ginki bo w szpitalu jakos chyba dziwnie mnie pozszywali i z innego miejsca wyszla mi nitlka.. ..zamiast sie rozpuscic to ona wylazla ..chociaz przyznam sie ze z moja delikatna pomoca bo przy rozbieraniu zachaczylam o strupek i tak pojawil sie kawalek nitki ktora czulam juz predzej a ja pomoglam juz jej tylko wyjsc z jednej strony bo z drogiej sie trzyma i nie wiem czy moge ja ciachnac nozyczkami....bo 2 dni temy zanim ta nitusia wyszla ta raneczka zaczela mi sie obierac i jak przycisne wypywa ropka....wiec jutro na mur beon jestem u ginki..chociaz to sie goi..
Natalia mój mąż tez ma takie zapędy że dziecko ma leżeć samo w łóżeczku jak nie płacze, nawet jesli nie śpi, a on też jest taki sopel lodu i zero więzi z rodzicami bo tak właśnie na zimno był wychowywany. Na szczęście moja mama mnie popiera że dziecko musi mieć kontakt żeby stworzyć więź i żeby sie w ogóle rozwijać a teściowa jest daleko i nawet by nie wiedziała ze ma juz wnuczke gdybym do niej nie zadzwoniła, mój mąż przez dwa tygodnie nie zdecydował sie zeby to zrobic ??? ??? ???
agnes.kol
Fanka BB :)
Cześć mamuśki
Ja tez mam ten problem co wy z dobrymi radami : np mała wczoraj wieczorem strasznie marudziła, prawie do północy, prężyła sie itp no więc moja mama stwerdziła że może mój pokarm jest mało wartosciowy i mała niedojada : że powinnam ściagac pokarm i dawać jej z butelki : I jak tu w depresje nie wpaść
Mysle że ja kolka męczy, myslicie że jej herbatka koperkowa pomoże??
Co do smoczka to Weronika go ssiebez problemu ;D za pierwszym razem podcwyciła o co chodzi ;D ;D i czasem ja oszukuje ;D
Jeszcze krocze mnie pobolewa ale na szczęście coraz mniej ile mozna się męczyć :
Ja tez mam ten problem co wy z dobrymi radami : np mała wczoraj wieczorem strasznie marudziła, prawie do północy, prężyła sie itp no więc moja mama stwerdziła że może mój pokarm jest mało wartosciowy i mała niedojada : że powinnam ściagac pokarm i dawać jej z butelki : I jak tu w depresje nie wpaść
Mysle że ja kolka męczy, myslicie że jej herbatka koperkowa pomoże??
Co do smoczka to Weronika go ssiebez problemu ;D za pierwszym razem podcwyciła o co chodzi ;D ;D i czasem ja oszukuje ;D
Jeszcze krocze mnie pobolewa ale na szczęście coraz mniej ile mozna się męczyć :
reklama
Nathalie - nie daj sie... Przytulaj Mala ile wlezie, a co Ja tam przytulam ile moge, zwlaszcza jak Wiktorka nie ma w domku - bo jak jest, to faktycznie wole zeby lezala w lozeczku albo w lezaczku jak nie spi, a ja sie bawie z Wikim, zeby nie poczul sie odtracony. Narazie dobrze to znosi, mam nadzieje ze bedzie dobrze ;D ;D No i mam nadzieje ze nie przeholuje w druga strone - ale to chyba tez mi nie grozi, bo staram sie jak najwiecej czasu Paulince tez poswiecac - kurcze, doba jest zdecydowanie za krotka
A wiecie co mi Mala wczoraj odwalila ??? Przebieralam jej pampersa - oczywiscie kupa ogromna byla, jakze by inaczej. No i ladnie ja obczyscilam, podkladam swiezego pampersa, a ona w tym momencie nastepna kupe walnela - no wiec zaczelam po troszku z niej wyciskac masujac brzuszek jej nozkami... No i tak walnela spora kupke jeszcze... Potem wyjelam spod niej tego drugiego pampersa, i tylko jak go wyjelam, to ona sie posikala - cale szczescie lezala jeszcze na tetrowej pieluszce, wiec sie cala nie pomoczyla, tylko tetre.. No i jak juz w koncu znowu ja wytarlam i zaczelam ubierac pampersa, ona znowu walnela kupke !!!! No niesamowita jest no !!!! Moja siostra to sie kulala ze smiechu po podlodze i jak jej kolejnego pampersa zakladalam to tylko mowila: No dalej Paulinka, wal smialo, masz juz swiezego pampersa !!!! No co za nieekonomiczna klucha no hehehe
gochnaR - no to wspolczuje troszke, chociaz moj maz tez do zbyt wylewnych nie nalezy, ale na punkcie Paulinki oszalal poprostu - i teraz to ja go ganialam zeby jej nie nosil ciagle ;D ;D ;D a sama robie teraz to samo - teraz Mala pisze ze mna ;D ;D no i sie bidulka prezy - ale wiem co to znaczy, bo mnie tez sciska ciagle w jelitach i pierdze strasznie - a najgorsze ze pojecia nie mam po czym !!!!
Agnes - malo wartosciowy pokarm ??? taaa...jasne... nie ma jak dobre rady naszych mam... Ale sie wcale nie przejmuj i rob swoje i jak uwazasz A herbatka nie mam pojecia czy moze pomoc - narazie jej nie stosowalam, a z Wiktorkiem pamietam ze pomagaly glownie masaze brzuszka
Jeszcze boli Cie krocze ??? Wspolczuje No ale juz z dnia na dzien powinno byc lepiej Mnie nic nie bolalo, ale nie mialam szytego krocza w ogole - no ale to drugi porod... wiem co to znaczy jak krocze boli, tyle ze nie pamietam jak dlugo
No my piszemy na raty, bo wlasnie musialam przebrac moja ksiezniczke Oczywiscie sranko ogromne, nawet pierwszy raz bokiem wyszlo hehehe
Paula - no tez sie ciesze ze juz jestem w domciu - najchetniej wychodzilabym tego samego dnia co urodzilam, ale ze wzgledu na szczepienia i badania Malej musialam zostac 2 pelne doby - a w moim przypadku bylo to 2,5 doby, bo urodzilam o 1 w nocy !!!! grrrr W ogole ciesze sie ze jest to forum, bo chyba zanudzilabym sie w domku na smierc Samemu jak sie siedzi z tak grzecznym dzieckiem to sie zdazy wszystko zrobic i jeszcze sie czlowiek nudzi
A wiecie co mi Mala wczoraj odwalila ??? Przebieralam jej pampersa - oczywiscie kupa ogromna byla, jakze by inaczej. No i ladnie ja obczyscilam, podkladam swiezego pampersa, a ona w tym momencie nastepna kupe walnela - no wiec zaczelam po troszku z niej wyciskac masujac brzuszek jej nozkami... No i tak walnela spora kupke jeszcze... Potem wyjelam spod niej tego drugiego pampersa, i tylko jak go wyjelam, to ona sie posikala - cale szczescie lezala jeszcze na tetrowej pieluszce, wiec sie cala nie pomoczyla, tylko tetre.. No i jak juz w koncu znowu ja wytarlam i zaczelam ubierac pampersa, ona znowu walnela kupke !!!! No niesamowita jest no !!!! Moja siostra to sie kulala ze smiechu po podlodze i jak jej kolejnego pampersa zakladalam to tylko mowila: No dalej Paulinka, wal smialo, masz juz swiezego pampersa !!!! No co za nieekonomiczna klucha no hehehe
gochnaR - no to wspolczuje troszke, chociaz moj maz tez do zbyt wylewnych nie nalezy, ale na punkcie Paulinki oszalal poprostu - i teraz to ja go ganialam zeby jej nie nosil ciagle ;D ;D ;D a sama robie teraz to samo - teraz Mala pisze ze mna ;D ;D no i sie bidulka prezy - ale wiem co to znaczy, bo mnie tez sciska ciagle w jelitach i pierdze strasznie - a najgorsze ze pojecia nie mam po czym !!!!
Agnes - malo wartosciowy pokarm ??? taaa...jasne... nie ma jak dobre rady naszych mam... Ale sie wcale nie przejmuj i rob swoje i jak uwazasz A herbatka nie mam pojecia czy moze pomoc - narazie jej nie stosowalam, a z Wiktorkiem pamietam ze pomagaly glownie masaze brzuszka
Jeszcze boli Cie krocze ??? Wspolczuje No ale juz z dnia na dzien powinno byc lepiej Mnie nic nie bolalo, ale nie mialam szytego krocza w ogole - no ale to drugi porod... wiem co to znaczy jak krocze boli, tyle ze nie pamietam jak dlugo
No my piszemy na raty, bo wlasnie musialam przebrac moja ksiezniczke Oczywiscie sranko ogromne, nawet pierwszy raz bokiem wyszlo hehehe
Paula - no tez sie ciesze ze juz jestem w domciu - najchetniej wychodzilabym tego samego dnia co urodzilam, ale ze wzgledu na szczepienia i badania Malej musialam zostac 2 pelne doby - a w moim przypadku bylo to 2,5 doby, bo urodzilam o 1 w nocy !!!! grrrr W ogole ciesze sie ze jest to forum, bo chyba zanudzilabym sie w domku na smierc Samemu jak sie siedzi z tak grzecznym dzieckiem to sie zdazy wszystko zrobic i jeszcze sie czlowiek nudzi
Podziel się: