Kurcze prądu nie miałam do tej pory!!!!!!!!!!! ale dzięki temu uświadomiłam sobie że uzależniona jestem!!!! no i bez kompa bida z nędzą... chciałam coś ugotować to wydedukowałam że to co chciałam to wszystko mam na kompie, .... poczytać coś chciałam...ale wyszło na to ze to też na kompie....wiec genialnie wymyśliłam że zrobie coś bardzo pożytecznego ale zupełnie niezależnego od kompa.....no i wymyśliłam prasowanie ...tylko nie wymyśliłam jeszcze jak to zrobić bez prądu.....
Dor... no właśnie ja dlatego nie za bardzo chciałam na Rynku i z tego samego też powodu będe kożystać z tramwaju jakiegoś albo autobusu...
(h)anka no bo ja zła matka jestem....i czsem nie da się tego ukryś.... ;D ;D ;D ;D ale tak na prawde to Maks koniecznie chciał pokazać jaki jest rozżalony że na kilka godzin zostawiłam go i pojechałam sobie w siną dal ...a to ci matka chrzesna ...ale ja tez zawsze napatrze sie najpierw troche na tą podkówke słodką...i dopiero wkraczam do akcji
Joeey no nie wiedziałam że Ada takie wyczyny już ma na końcie no i co sie nic nie chwaliłaś!!!!
Zdanka no dokładnie to samo mam z wstążeczkami troczkami no oczywiście nie spominając o metkach bo to na pierwszym miejscu a ochranicz w łóżeczku to fruwa na wszystkie strony...co sobie wymyśle nowy sposób na przytwierdzenie go to zaraz jest rozpracowany i wygląda jak wisząca szmatka już mnie to wkurza...ale nie mam na to sposobu już sie poddałam...a ja tak lubie jak jest porządeczek w łóziu
Joeey no właśnie tak to sie chyba zaczyna z tym rozpieszczaniem....... ale ja to w tym połapać się nie mogę za chiny bo to za małe dzieciaki żeby wiedzieć co je rozpieszcza a co jeszcze nie.......ale mam nadzieje ze zapanuje jakoś nad tym....
Karinko witaj spowrotem.... nie zdążyłam ci napisać ale prawdopodobnie jesli leciałaś do włoch do Rzymu leciałyście tym samym samolotem z mamą chrzesną Maksa ...no chyba że do innego miasta to nie a jak tak... to mały ten świat
Dor... no właśnie ja dlatego nie za bardzo chciałam na Rynku i z tego samego też powodu będe kożystać z tramwaju jakiegoś albo autobusu...
(h)anka no bo ja zła matka jestem....i czsem nie da się tego ukryś.... ;D ;D ;D ;D ale tak na prawde to Maks koniecznie chciał pokazać jaki jest rozżalony że na kilka godzin zostawiłam go i pojechałam sobie w siną dal ...a to ci matka chrzesna ...ale ja tez zawsze napatrze sie najpierw troche na tą podkówke słodką...i dopiero wkraczam do akcji
Joeey no nie wiedziałam że Ada takie wyczyny już ma na końcie no i co sie nic nie chwaliłaś!!!!
Zdanka no dokładnie to samo mam z wstążeczkami troczkami no oczywiście nie spominając o metkach bo to na pierwszym miejscu a ochranicz w łóżeczku to fruwa na wszystkie strony...co sobie wymyśle nowy sposób na przytwierdzenie go to zaraz jest rozpracowany i wygląda jak wisząca szmatka już mnie to wkurza...ale nie mam na to sposobu już sie poddałam...a ja tak lubie jak jest porządeczek w łóziu
Joeey no właśnie tak to sie chyba zaczyna z tym rozpieszczaniem....... ale ja to w tym połapać się nie mogę za chiny bo to za małe dzieciaki żeby wiedzieć co je rozpieszcza a co jeszcze nie.......ale mam nadzieje ze zapanuje jakoś nad tym....
Karinko witaj spowrotem.... nie zdążyłam ci napisać ale prawdopodobnie jesli leciałaś do włoch do Rzymu leciałyście tym samym samolotem z mamą chrzesną Maksa ...no chyba że do innego miasta to nie a jak tak... to mały ten świat