reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDZIEŃ 2005

Moj porod! ;D

Pewnie niektore z tych nowszych mamus nie wiedza, ze 13.12 moja Mama i Dominik ladowali w Sydney no i oczywiscie spelnil sie czesciowo moj koszmar, ktory mialam od kiedy sie dowiedzialam ze Mama przyleci - rodzenie na lotnisku. Noc przed ich przylotem mialam juz skurcze, ale rzadko i nie bardzo mocne, tyle ze regularne. Na nastepny dzien mialam umowiona wizyte u poloznej, ktora mnie zbadala i powiedziala, ze mam 1.5cm rozwarcia wiec prawdopodobnie niebawem urodze, wiec nie mam co umawiac sie na wizyte u niej za tydzien i raczej lepiej zebym nie jechala na lotnisko, chyba, ze sama zdecyduje, ze skurcze mi na to pozwola. No ja juz cala w stresie, bo Mama i Domin ladowali dopiero poznym wieczorem, a bardzo, bardzo, bardzo chcialam ich odebrac z lotniska. Roland sam nie chcial ich odbierac tylko mowil ze bedzie ze mna rodzil i koniec i byl extra podekscytowany. ::)

No i dalej w ciagu dnia skurcze byly coraz czestrze, ale wciaz nie takie bardzo bolesne i udalo sie pojechac na lotnisko. ;D No tyle, ze wyladowalo kilka wielkich samolotow w tym samym czasie i odprawa trwala 2h!! Podczas tych 2h czekania moje skurcze doszly juz do regularnych co 10min no i juz troche bolesnych. Napisalam Mamie smsa z sytuacja, to sie biedna extra zestresowala i jak ja wreszcie wypuscili to byla w gorszych nerwach niz ja! ;') Ja sie ucieszylam, ze mi wody nie puscily na lotnisku i ze moglam ich jeszcze przywitac! Od razu jakos lzej mi sie zrobilo.

W drodze do domu zadzwonilam do szpitala powiedzialam jaka jest sytuacja i kazali mi zglosic sie dopiero kiedy skurcze beda co 3-4 min albo kiedy mi wody puszcza, wiec jeszcze kupa czasu. Dojechalismy do domku, zjedlismy kolacje, polozylam sie spac i okolo 2 w nocy chlusnely wody. Przerazilo mnie to troche. Nie wiem jak bylo u Was, ale ja to chyba z 10 wiader tych wod mialam! ;')) Lalo sie i lalo i lalo, w koncu przestalo, ale jak tylko wstalam to znow sie lalo i tak do samego wyklucia sie Maluszka... Roland zadzwonil do szpitala i powiedzieli mu, ze nie ma pospiechu (!!!), mam sie spokojnie spakowac, wziac prysznic i byc za godzine w szpitalu. Tak tez zrobilismy - pomijajac tylko "spokojnie" no i o 3 rano zameldowalismy sie w szpitalu. Wtedy mialam juz skurcze co 5min.

Polozna podlaczyla mnie do KTG i oczywiscie skurcze sie uspokoily. Zbadala mnie i powiedziala, ze mam wciaz 1.5cm rozwarcia, i prawdopodobnie urodze dopiero nastepnego dnia wieczorem, wiec radzi mi wziac tabletki na sen, wrocic do domu i sie wyspac, albo moge dostac te tabletki tutaj i zostac w szpitalu, a Rolandowi posciela na podlodze. Wybralismy 2-ga opcje i cale szczescie. Skurcze stawaly sie coraz silniejsze, coraz bolesniejsze i juz regularniutkie co do sekundy - wg Rolanda, bo ja juz nie mierzylam czasu dawno. O 7 byla zmiana poloznych i nowa babka mnie zbadala i ze zdziwieniem stwierdzila, ze mam juz pelne 10cm rozwarcie! A mialam niby urodzic dopiero wieczorem! Praktycznie powinnam byla juz przec ale nie moglam bo Maly jeszcze nie obrocil lepka w ta strone w ktora powinien. Kolejne skurcze to byl jakis koszmar. Najpierw wanna przynosila mi ulge, potem juz i to przestalo pomagac. Co chwila wymiotowalam. Po 2 szkolach rodzenia myslalam, ze jestem swietnie przygotowana i dam spoko rade, tymczasem intensywnosc bolu zaskoczyla mnie. Wiedzialam ze ma bolec, a ze az tak??!! Zamiast oddychac tak jak mi kazali w szkole darlam sie w nieboglosy. Nie chcialam znieczulenia, ale wzielam gaz. Tyle tylko, ze nie bardzo mi pomagal.

Po pewnym czasie polozna mi powiedziala, ze powinnam zaczac przec. W ogole nie czulam sie na parcie ale staralam sie. Pamietam ze tyle babek opowiadalo, ze 4-5 razy parly i juz po wszystkim, tymczasem ja parlam przez 1.5h. Juz wcale, wcale nie mialam sily, myslalam, ze juz nie dam rady, ze beda musieli Malego odkurzaczem wyciagac. Polozna przez caly czas mowila, ze juz zaraz, juz, juz a juz cholery dostawalam, bo to nic nie znaczylo. Pomagalo mi za to to co Roland mowil - rzeczy typu "Maly musi byc juz bardzo blisko, bo 2-ga polozna przyszla", "Maly musi juz byc tuz tuz bo polozna zaklada fartuch i rekawice to napewno po to, zeby go zlapac!" itd.

W pewnym momencie dali mi poczuc palcem lepek Malego i to mnie tylko zdolowalo, ze jeszcze jest tak daleko. Moje parcia byly takie slabe, ze jak konczylam przec to mialam wrazenie, ze Maly sie cofa tyle samo, ile poszedl do przodu. Jednak musialy byc choc troszke skuteczne, bo nagle Roland zaczal mowic, ze widzi juz glowke. Wtedy juz zaparlam sie, nie wiem skad biorac sily i o 10.37 Maly sie wreszcie wyklul!!! ;')) Jeszcze sie caly nie urodzil a juz zaczal sie drzec! ;')) Kochany fioletowy stworek!! Ryczec mi sie chce jak sobie przypominam ten moment. Tak nieumiejetnie probuje Go przytulic. W ogole gdzies zapodzialam koszule (Roland mowil, ze po ktoryms wyjsciu z wanny juz poprostu jej nie chcialam spowrotem) wiec polozyli mi Malego bezposrednio na skorze i przystawili do piersi. Taki malenki, zszkowany Kurczaczek. Lezal sobie na mnie i sobie cala rodzinka plakalismy. Roland zaraz zadzwonil do mojej mamy z wiesciami i do swoich rodzicow w Chile, ja zadzwonilam do taty w Polsce i do siostry w Anglii. No wszyscy plakali. ;') Potem wszystko juz toczylo sie bardzo wolno. Maly bardzo dlugo na mnie lezal, polozna przeciela pepowine, Roland nie chcial, mowil, ze boi sie cos zchrzanic. Potem Syneczek usnal i Go zabrali zeby mnie mozna bylo zszyc. Bardzo dlugo mnie gosciu szyl, wcale to juz nie bolalo, ponakluwal mi znieczulania jak dla konia. ;') Potem jeszcze dali mi wziac prysznic i usadowili w moim pokoju i juz zaraz Mama i Domink przyszli i juz bylam baaardzo szczesliwa. ;')) Nie wyobrazam sobie rodzic bez Rolanda. Bardzo, bardzo mi pomogl, juz samo to ze byl obok, trzymal za reke, przytulal kiedy trzeba, to bylo to. ;')

 
reklama
Cześć dziewczynki
Nathalie super że udało ci się ten chrzest załatwić :D
Pati ale ładnie opisałaś poród :D

Moim zdaniem spotkanie też najlepiej gdzies w centralnej polsce, żeby było sprawiedliwie ;)

Mała od paru dni niezrobiła kupki i strasznie dzis płacze. Nie wiem czy to dlatego ::) az mi jej żal jest :(
 
Patrycja - wiesz co, chyba Twoj opis porodu najbardziej mnie wzruszyl - moze dlatego ze po takim dlugim czasie wlasnie :) Tez sobie wszystko przypomnialam na swiezo i oczka mi sie zaszklily :)
 
Patrycja mam dokładnie takie same odczucia jak Wanda...nisamowite wrażenie po 2 miechach od swojego porodu przeczytać taki opis Z każdym zdaniem czułam się tak jakbym rodziła razem z tobą... :laugh: :D ;D
 
Paaricia - dziękuję Ci za ten opis,dzięki niemu również cofnęłam się w czasie

Popatrzcie, ta kropeczka to mój cudowny synuś

brzczko15te.jpg

 
Patrycja lezki stanely mi w oczach bo to wszystko takie znajome  :) :) :) mi tez Artur strazliwie pomogl, sama bym nie urodzila naszego malenstwa, mysle, ze bardziej Nas to do siebie zblizylo chodz juz bardziej nie mozna chyba  :)
 
reklama
Wanda dla mnie super, bardzo atrakcyjne miejsca i cenowo napewno spuszcza  ;) jestem za !! w ogole jestem za i zgadzam sie na wszystko co ustalicie bo bardzo mi zalezy zebysmy sie spotkaly wszystkie razem !!!!!!!!!  ;D ;D
 
Do góry