Hej. Zrobilam sobie wczoraj przerwe od kompa, piekna pogoda ciesnienie wysokie a ja bylam zmulona strasznie...
Pojechalismy wczoraj w pierwsza wizyta do tesciow, Oliwcia nic sobie z tego nie zrobila ze jest odswietnie wsytrojona w sukienke i spala caly czas na brzuszku
Ja do gina wybieram sie w tym tygodniu, wole coby mnie obejzal zanim zdecyduje sie na tralala...Wy szybko podjeliscie ponowne akcje...
Co do zakupow, to ja zabieram mala ze soba do sklepu, jesli jest dosc szeroko to jedze z nia po sklepie, jesli srednio szeroko to zostawiam ja na srodku i nie spuszczam z oka...dzieki temu moge spokojnie wszystkie zakupy robic, czasem robie wypady po poludniu na wieksze zakupy a wtedy Pawel pilnuje Malej, jego samego na zakupy nie wysylam juz, wystarczy po porodzie jakie mi fajne rzeczy do domu zwozil ;D No wracajac do tego wjezdzania wozkiem,to zdaza mi sie tez sostawic wozeczek przed sklepikiem, ale to wylacznie na targowisku, tam sa melenkie sklepikii wozek przed`drzwiami mam praktycznie na wyciagniecie reki, bo przed takim sklepem w miescie w zyciu przenigdy bym jej nie zostawila... :
ostatnio czailam sie jak wjechac do rosmana, kombinowalam jak kon, bo miejsce przy kasie juz bylo zajete, czekalam az sie zwolni, a patrze do kasy podjezdza laska z woskiem, nastepna jakby nigdy nic laduje sie do sklepu, to tez zjechalam sobie...doslownie byl najazd lasek z wozkami
i teraz sie w ogole nie patyczkuje tylko spokojnie sobie wjezdzam i juz.
Co do pieskow, to wspolczuje Ci Pamciu rozstania z Guciem...Ja to jestem jakas wyrodna Pani, ale w pewnym momencie to marzylam zeby moja Paczi tescie albo ktos zabral sobie...przez pierwsze 3 noce po wyjsciu ze szpitala tescie zabierali ja na noc, bo normalnie szalu dostawala na widok malej, szok...ja taka przwrazliwona, zaraz sie wkurzalam i meksyk byl...teraz jest spokojnie, Paczi przy mnie udaje ze Oliwcia nic a nic ja nie interesuje, ale niech zostanie sama z mala...2 razy wprobowala wydziabac jej kocyk z lozeczka - myslalam ze dostane paliptacji jak zobaczylam takie powyciagane konce z lozeczka, przeciez mogla jej zadrapac buzie albo cos, a raz kiedy tylko na chwilke poszlam do lazienki, bo piesek grzeczniutko lezal na korytarzu, piesek przestal grzeczniutko lezec i natychmiast wkoczyl do Oliwci na kanape...cos mnie tknelo i wystawilam glowe, Paczi skubana uslyszala ze woda przestala leciec i zeskoczyla, ja migiem do salonu a ta trąba ze strachu bo wie ze tak nie wolno juz siedziala za kanapa...takze oka z niej spuscic nie mozna, bo taka jest ciekawa dzidzi...chwilami wkurza mnie to bardzo... :