Cześć dziewczyny, byłam cichą obserwatorką staraczek w zeszłym roku, ale ginekolog rozwiał moje nadzieje, że bez leczenia uda mi się zajść w ciążę więc póki co odpuściłam i skupiłam się z partnerem na organizacji ślubu, podróżach i nowej pracy. Dzisiaj zrobiłam test dla świętego spokoju bo miałam dziwne przeczucie. Od razu pojawiły się dwie kreski. Powtórzyłam jeszcze 3 razy i za każdym razem wynik pozytywny. Narazie to rollercaster emocji po radość, że sie udało bez starań, za chwilę obawa i zmartwienie, bo ślub zorganizowany za granicą we wrześniu, bo nowa praca itp. I ogromny stres że coś pójdzie nie tak. Według aplikacji 5+5. Odczuwam bardzo mocne bóle pleców i rwanie w podbrzuszu. Zastanawiam się czy nie umówić sie na jutro na wizyte u ginekologa. Czy według Was jest sens tak wcześnie? Czy lepiej poczekać jeszcze z tydzień?