reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2021

O mnie też denerwuje to dopytywanie czy może już się zaczyna.. Najlepiej nic nie mówić jak się zacznie 😛 bo jeszcze w trakcie porodu dopytywania, po prostu dowiedzą się że już po wszystkim.
Ja też nerwowa, już bym chciała mieć za sobą, a tu cisza.. 😒
Ja już powtarzam, ze jak dostanę się na porodówkę to mąż ich poinformuje, już widzę jak będę miała głowę do telefonów po rodzinie 😉
Zdziwią się, jak dojdzie do nich, ze pierwsza wizyta będzie po wyjściu ze szpitala - taka krótka, a potem nie ma wpadania do nas kiedy się chce. Mamy pandemie, plus dla noworodka każdy katarek dorosłego jest zagrożeniem i nie zamierzam ryzykować z żadnymi zarazkami. Nie wspomnę juz o połogu - chce ten czas spędzić tylko w trójkę, poznać się z małym, przyzwyczaić do siebie i ustalić rytm dnia. Chciałabym żeby te dni były bez zbędnych gapiów, bez zbędnych rad i męczących rozmów.
Zapewne co po niektóry się obrazi - życie.
A wy jakie macie zdanie na temat odwiedzin noworodka - tj przez pierwsze 4 tygodnie życia ? 😊♥️
 
reklama
Ja już powtarzam, ze jak dostanę się na porodówkę to mąż ich poinformuje, już widzę jak będę miała głowę do telefonów po rodzinie 😉
Zdziwią się, jak dojdzie do nich, ze pierwsza wizyta będzie po wyjściu ze szpitala - taka krótka, a potem nie ma wpadania do nas kiedy się chce. Mamy pandemie, plus dla noworodka każdy katarek dorosłego jest zagrożeniem i nie zamierzam ryzykować z żadnymi zarazkami. Nie wspomnę juz o połogu - chce ten czas spędzić tylko w trójkę, poznać się z małym, przyzwyczaić do siebie i ustalić rytm dnia. Chciałabym żeby te dni były bez zbędnych gapiów, bez zbędnych rad i męczących rozmów.
Zapewne co po niektóry się obrazi - życie.
A wy jakie macie zdanie na temat odwiedzin noworodka - tj przez pierwsze 4 tygodnie życia ? 😊♥️
Ja uważam podobnie do Ciebie. Odwiedzin nie ma. Ewentualnie teściowie wejdą na parę minut i tyle. To będzie zadanie męża, aby hamować gościny rodziny. Niech tłumaczy i wyjaśnia jak ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja nie zamierzam się w tym czasie denerwować.
 
Ja już powtarzam, ze jak dostanę się na porodówkę to mąż ich poinformuje, już widzę jak będę miała głowę do telefonów po rodzinie 😉
Zdziwią się, jak dojdzie do nich, ze pierwsza wizyta będzie po wyjściu ze szpitala - taka krótka, a potem nie ma wpadania do nas kiedy się chce. Mamy pandemie, plus dla noworodka każdy katarek dorosłego jest zagrożeniem i nie zamierzam ryzykować z żadnymi zarazkami. Nie wspomnę juz o połogu - chce ten czas spędzić tylko w trójkę, poznać się z małym, przyzwyczaić do siebie i ustalić rytm dnia. Chciałabym żeby te dni były bez zbędnych gapiów, bez zbędnych rad i męczących rozmów.
Zapewne co po niektóry się obrazi - życie.
A wy jakie macie zdanie na temat odwiedzin noworodka - tj przez pierwsze 4 tygodnie życia ? 😊♥️
Ja uważam tak jak Ty. To czas dla nas a nie niecierpliwej rodzinki... Ja myślę że 4 tygodnie to minimum.
 
Ja już powtarzam, ze jak dostanę się na porodówkę to mąż ich poinformuje, już widzę jak będę miała głowę do telefonów po rodzinie 😉
Zdziwią się, jak dojdzie do nich, ze pierwsza wizyta będzie po wyjściu ze szpitala - taka krótka, a potem nie ma wpadania do nas kiedy się chce. Mamy pandemie, plus dla noworodka każdy katarek dorosłego jest zagrożeniem i nie zamierzam ryzykować z żadnymi zarazkami. Nie wspomnę juz o połogu - chce ten czas spędzić tylko w trójkę, poznać się z małym, przyzwyczaić do siebie i ustalić rytm dnia. Chciałabym żeby te dni były bez zbędnych gapiów, bez zbędnych rad i męczących rozmów.
Zapewne co po niektóry się obrazi - życie.
A wy jakie macie zdanie na temat odwiedzin noworodka - tj przez pierwsze 4 tygodnie życia ? 😊♥️
To jest akurat plus mieszkania daleko od rodziny. Mają do nas około 120km więc ciężko tak wpaść na chwilę i co chwilę 😉 ale z drugiej strony czasem za nimi wszystkimi tęsknię i jesteśmy zdani tylko na siebie. Nie będzie "mama weź mi na chiwle przypilnuj"


U mnie na szczęście tych pytań jest bardzo mało więc też mi to tak nie ciąży.
 
Kochane, ostatnie dni były dla mnie strasznie trudne. Szpital, spadki serduszka Franka, moje przerażenie, moj strach nie znał granic.
Dzisiaj na rannym KTG kolejne spadki, szybko zabrali mnie na porodówke na indukcje ostateczną. O 7 byłam już na łóżku porodowym, podali oxytocyne, po 5 godzin skurczy lekarz ocenił brak postępu porodu i przebił pecherz płodowy. Wtedy zaczęła sie jazda, bolało jak cholera, skurcze były nie do zniesienia, spadki cały czas sie powtarzały ale lekarz nie interweniował. Przed 14 lekarz znowu stwierdził brak postępu porodu, juz mieli zwiekszać dawkę oxy i nagle akcja serca znowu spadła o tym razem nie chciała wzrosnąc, nagle tętno zanikło całkiem. Boże, zawalił mi się świat. W sekunde znalazłam się na sali operacyjnej i o 14.06 usłyszałam najpiękniejszy dźwięk na świecie, czyli płacz naszego Franka ❤️
Franek wita się z wami wszystkimi i ściska rączką za paluszek każdą z Was 😊 na całe szczęście jest cały i zdrowy, nie był owinięty pępowiną, moja miednica była za mała i skurcze spychały go w dół a dla niego było za mało miejsca i przez mocny ucisk na główkę stracił tętno. Zresztą podejrzewali, że miednica jest za mała ale woleli olać sprawę.
Nie chce już nic rozpamiętywać, najwazniejsze że nasz syn jest już cały i zdrowy ❤️
 
Ja uważam podobnie do Ciebie. Odwiedzin nie ma. Ewentualnie teściowie wejdą na parę minut i tyle. To będzie zadanie męża, aby hamować gościny rodziny. Niech tłumaczy i wyjaśnia jak ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja nie zamierzam się w tym czasie denerwować.
Również zrzucę ten „obowiązek” na męża. Nie będę się bawiła w rozmowy przez telefon czy smsy, będę miała dość zajęte ręce 🙄
 
Kochane, ostatnie dni były dla mnie strasznie trudne. Szpital, spadki serduszka Franka, moje przerażenie, moj strach nie znał granic.
Dzisiaj na rannym KTG kolejne spadki, szybko zabrali mnie na porodówke na indukcje ostateczną. O 7 byłam już na łóżku porodowym, podali oxytocyne, po 5 godzin skurczy lekarz ocenił brak postępu porodu i przebił pecherz płodowy. Wtedy zaczęła sie jazda, bolało jak cholera, skurcze były nie do zniesienia, spadki cały czas sie powtarzały ale lekarz nie interweniował. Przed 14 lekarz znowu stwierdził brak postępu porodu, juz mieli zwiekszać dawkę oxy i nagle akcja serca znowu spadła o tym razem nie chciała wzrosnąc, nagle tętno zanikło całkiem. Boże, zawalił mi się świat. W sekunde znalazłam się na sali operacyjnej i o 14.06 usłyszałam najpiękniejszy dźwięk na świecie, czyli płacz naszego Franka ❤️
Franek wita się z wami wszystkimi i ściska rączką za paluszek każdą z Was 😊 na całe szczęście jest cały i zdrowy, nie był owinięty pępowiną, moja miednica była za mała i skurcze spychały go w dół a dla niego było za mało miejsca i przez mocny ucisk na główkę stracił tętno. Zresztą podejrzewali, że miednica jest za mała ale woleli olać sprawę.
Nie chce już nic rozpamiętywać, najwazniejsze że nasz syn jest już cały i zdrowy ❤️
Gratulacje ♥️♥️ W końcu masz synka obok siebie.
Straszne jest to co piszesz 😳 nie wyobrażam sobie jaki strach musiałaś czuć.
Zapewne mierzyli Ci miednice przed przyjęciem na oddział, nie mówili ze nie dasz rady SN przez jej wąskość ??
 
Kochane, ostatnie dni były dla mnie strasznie trudne. Szpital, spadki serduszka Franka, moje przerażenie, moj strach nie znał granic.
Dzisiaj na rannym KTG kolejne spadki, szybko zabrali mnie na porodówke na indukcje ostateczną. O 7 byłam już na łóżku porodowym, podali oxytocyne, po 5 godzin skurczy lekarz ocenił brak postępu porodu i przebił pecherz płodowy. Wtedy zaczęła sie jazda, bolało jak cholera, skurcze były nie do zniesienia, spadki cały czas sie powtarzały ale lekarz nie interweniował. Przed 14 lekarz znowu stwierdził brak postępu porodu, juz mieli zwiekszać dawkę oxy i nagle akcja serca znowu spadła o tym razem nie chciała wzrosnąc, nagle tętno zanikło całkiem. Boże, zawalił mi się świat. W sekunde znalazłam się na sali operacyjnej i o 14.06 usłyszałam najpiękniejszy dźwięk na świecie, czyli płacz naszego Franka ❤️
Franek wita się z wami wszystkimi i ściska rączką za paluszek każdą z Was 😊 na całe szczęście jest cały i zdrowy, nie był owinięty pępowiną, moja miednica była za mała i skurcze spychały go w dół a dla niego było za mało miejsca i przez mocny ucisk na główkę stracił tętno. Zresztą podejrzewali, że miednica jest za mała ale woleli olać sprawę.
Nie chce już nic rozpamiętywać, najwazniejsze że nasz syn jest już cały i zdrowy ❤️
Jezuuuuuu aż wstrzymałam oddech czytając Twój post. Kurcze straszne jest to co piszesz i zastanawia mnie dlaczego lekarze tak mało robią żeby pomóc kobiecie i dziecku...
Gratuluję z całego serca że masz już Franka obok siebie ❤️ życzę Wam dużo zdrówka :)
 
Kochane, ostatnie dni były dla mnie strasznie trudne. Szpital, spadki serduszka Franka, moje przerażenie, moj strach nie znał granic.
Dzisiaj na rannym KTG kolejne spadki, szybko zabrali mnie na porodówke na indukcje ostateczną. O 7 byłam już na łóżku porodowym, podali oxytocyne, po 5 godzin skurczy lekarz ocenił brak postępu porodu i przebił pecherz płodowy. Wtedy zaczęła sie jazda, bolało jak cholera, skurcze były nie do zniesienia, spadki cały czas sie powtarzały ale lekarz nie interweniował. Przed 14 lekarz znowu stwierdził brak postępu porodu, juz mieli zwiekszać dawkę oxy i nagle akcja serca znowu spadła o tym razem nie chciała wzrosnąc, nagle tętno zanikło całkiem. Boże, zawalił mi się świat. W sekunde znalazłam się na sali operacyjnej i o 14.06 usłyszałam najpiękniejszy dźwięk na świecie, czyli płacz naszego Franka ❤️
Franek wita się z wami wszystkimi i ściska rączką za paluszek każdą z Was 😊 na całe szczęście jest cały i zdrowy, nie był owinięty pępowiną, moja miednica była za mała i skurcze spychały go w dół a dla niego było za mało miejsca i przez mocny ucisk na główkę stracił tętno. Zresztą podejrzewali, że miednica jest za mała ale woleli olać sprawę.
Nie chce już nic rozpamiętywać, najwazniejsze że nasz syn jest już cały i zdrowy ❤️
Brak mi po prostu slow na to wszystko... wiec napisze tylko GRATULUJE! Najwazniejsze, ze wszystko jest ostatecznie w porzadku😘
 
reklama
@Bakuś a was kiedy do domku wypiszą? 😊 Jak się czujecie?
My pojdziemy w niedziele, albo w poniedzialek. Cos lekarz wspominal o 4 pelnych dobach. Wiec pewnie poniedzialek jednak. Czujemy sie super, bole znosne, dostaje paracetamol w razie potrzeby. Mala pieknie dzis spala, jest piekna, zdrowa, silna, po prostu idealna😍
 
Do góry