Generalnie nacięcie jest od razu zadawaniem obrażeń na poziomie pęknięcia 2 stopnia. Nie chroni się krocza przez celowe go uszkadzanie.
Udowodniono, że nacięcie zwiększa ryzyko pęknięcia 3 i 4 stopnia (pewnie koleżanka i tak by pękła przy nacięciu).
Rana cięta goi się gorzej niż szarpana.
Wiele kobiet nie wymaga szycia po porodzie z ochroną krocza.
Wskazaniami do nacięcia są porody zabiegowe i ogólnie ryzyko dla płodu (np. spadek tętna płodu).
Bielejące krocze, mało elastyczne krocze, czy cokolwiek sobie położna wymyśli nie są wskazaniem do nacięcia. A nacięcie bez wskazań jest... okaleczaniem kobiety.
I co najważniejsze: na zachodzie nie nacinają, kobiety nie pękają po sam odbyt, lepiej znoszą połóg.
Bazy wiedzy to zbiór artykułów dla profesjonalistów i dla kobiet. Aktualne tematy i wiedza oparta na dowodach.
www.rodzicpoludzku.pl
ja się dobrowolnie na nacięcie nie zgodzę. Wolę pęknięcie, niż nacięcie. Najważniejsze jest to, że nikt nie może powiedzieć „na 100% pęknę”, a przy nacięciu od razu dostajemy obrażenia krocza równoważne z pęknięciem drugiego stopnia.
Dużo kobiet chce być nacięta, bo były nacięte ich mamy, siostry, koleżanki. Medycyna idzie do przodu, mamy dostęp do badań i warto się z nimi zapoznać, a nie słuchać mądrości ludowych i położnych/lekarzy z przestarzałą wiedzą medyczną.