Tak sobie Was czytam i chyba trochę Wam zazdroszczę tej radości
Pragnęłam maleństwa przez kilka lat...20 miesięcy starań i zaczęłam sobie w końcu tłumaczyć, że nie potrzebuje dzieci do szczęścia... Zrobiłam plan na ten rok, powoli realizacja i nagle z planu nici, mimo pracy w zakładzie już 2,5 roku kończę umowę w maju (10tydzien) ... Nie mam pojęcia, czy pogadać uczciwie, czy się ukrywać
praca w dużej części fizyczna...niby pracuje z mężem i wiem, że będzie robił wszystko, żeby mnie odciążyć ale co ? Nagle ja Zosia samosia dam radę dźwignąć, będę czekać na męża ?
I że niby nikt się nie domyśli ? A co jak będą mdłości ? Mamy takie smrodki czasami, że już się boję
i jak tu się cieszyć ciążą
Wiem, że jak kiedyś zobaczę bijące serduszko to rozłoży mnie na łopatki ale teraz jestem tym wszystkim podłamana...i pewnie hormony robią swoje
dzisiaj beta 1830, także krasnoludek rośnie