W sumie to nic nowego. Dalej kiepsko z jedzeniem. Kupka dziś tylko jedna,a brzusio wzdęty. Usg głowy ok. Z rtg brzucha wyniku nie mam. Dwa karmienia sondą za nami.Kolejne kroplówki się leja. Próbuje go stymulować tak jak uczyła doradca laktacyjny,ale jak do tej pory z marnym skutkiem...psychicznie zaczynam znowu podupadać...
W końcu mam faceta który mnie...nas kocha...mam kolejne dziecko które ucze sie kochać...
Cały rok mam cholernie pod kurewsko wysoką górę...
Czy ja naprawdę nie mogę być szczęśliwa?