reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2020

Ja jak byłam w ciąży z córka to teść dowiedział się jak byłam w 8 czy 9 miesiącu, jednak nie przeszkadzało mu komentować do mojego męża czy on pewny ze to jego dziecko😡normalnie szok, teraz o ciąży tez nie wie i nie wiem czy chcemy wogole cokolwiek mu mówić . Całe szczęście nie widujemy się z nim bo bym tylko nerwy szargala.
Mój teść też nie wie, ja najchętniej bym mu w ogóle nie mówiła :p ale w lipcu na początku jest 2 rocznica śmierci teściowej, więc trzeba będzie go odwiedzić..no i pewnie mąż będzie chciał mu powiedzieć..o ile sam nie zauważy :p
 
reklama
U mnie też zawroty głowy na porządku dziennym. Już nawet wolę samochodu nie prowadzić...niech mąż mnie wozi.
Cały czas się czuję jakbym była na lekkim rauszu [emoji6]
To mi się pierwszy raz tak zrobiło.. Przecież jeżdżę do pracy 30km w jedną i 30km do domu a potem w pracy też się czasem zdarza, że muszę stać np godzine i jest ok. Tak dziś odjazd... :D
 
Ja jak byłam w ciąży z córka to teść dowiedział się jak byłam w 8 czy 9 miesiącu, jednak nie przeszkadzało mu komentować do mojego męża czy on pewny ze to jego dziecko[emoji35]normalnie szok, teraz o ciąży tez nie wie i nie wiem czy chcemy wogole cokolwiek mu mówić . Całe szczęście nie widujemy się z nim bo bym tylko nerwy szargala.
No milusi...
 
U mnie też zawroty głowy na porządku dziennym. Już nawet wolę samochodu nie prowadzić...niech mąż mnie wozi.
Cały czas się czuję jakbym była na lekkim rauszu [emoji6]
Ja mam nadzieje ze będę jeździć autem jak ostatnio do końca. W dniu umówionej cesarki jeszcze odwiozłem syna do dziadków i pojechałam sama pod klinikę hehe a mąż dojechał z pracy. Oprócz początku ciąży gdzie zdychalam jak teraz to jeździłam non stop .
 
Współczuję wam takich teściów. Ale jak to mówią rodziny się nie wybiera. Najlepiej ograniczyć kontakt. Ja swoją teściowa widzę rzadko, nie dzwonimy do siebie i jest spokój. Czasami zapyta czy wszystko ok ale już się nauczyłam mówić dobrze i tyle 😁
 
Dziewczyny ja jestem cierpliwa, ale już mnie tak szlak trafia, że zaraz pewnie wybuchne... Moja teściowa wiadomo, bardzo pragnęła pierwszego wnuczątka, no ale ogolnie wiedziała ze sie staramy i juz wtedy mówiła zobaczysz, że to nie tak łatwo. Bum. Udalo sie sa pierwszym razem. Potem od początku, ze wszystko sie moze zdazyc.. Ze ta czy ta poronila.. Nie ma co sie cieszyc.. Mozesz stracic... Okej rozumiałam... Tłumaczyłam.
. Jestem juz 9 tydzien..10... 11...12.. Przeszlo mamo to zagrożenie najwieksze..
Prenatalne... Zdrowe mówię, chłopiec... Serce bije... Slucham codziennie... Czuje ruchy.. Ale nie kur.... Wszystko sie moze zdazyc... Jeszcze tyle czasu do rozwiązania... Juz nie wytrzymalam pare razy i mowie, ze szklanka do połowy pelna jest a nie pusta... Ale dalej ona swoje.. Do cholery kiedy można się cieszyc. Jak sie urodzi? A co jak bedzie jednak chore? Mam nie kochac? Juz mam dość... Ludzie mi gratulują, a ona wprost ze to tyle czasu ze wszystko sie moze stać... Ale ja juz mam 15 tydzien.. Jutro 16 zaczynam... Zaraz 5 miesiąc będzie... No ileż można.. Ona na pewno ma urojone w głowie, ze to przez to ze nie chodzimy do kosciola. Na pewno nas spotka kara boska. Sama nie wiem czy ona nie chce dla nas takiej kary..
Juz mi sie beczec chce serio.. Jestem cierpliwa.. Ale mam juz dość.
A z czego wynika takie jej podejście? Ona miała takie przejścia lub ktos jej bliski?
 
reklama
Jak ja Wam dziewczyny współczuję braku wsparcia ze strony rodziców i teściów :( przytulam Was! Jakbym mogła podzieliłabym się miłością która dostaje od moich :) wsparcie, pomoc, pozytywne nastawienie, martwią się, dzwonią, troszczą, no złego słowa nie mogę powiedzieć. Tak samo rodzeństwo moje i męża oraz wszystkie moje psiapsióły. Ja zewsząd odczuwam wyłącznie wsparcie i dobre myśli :) to bardzo pomaga, zwłaszcza jak ciąża nie idzie różowo. Nawet mój lekarz rodzinny jak leżałam w przychodni na kroplówce to zajrzał do mnie i pogratulowal trzeciego (bo doskonale zna moich chłopców , mnie i męża) i się śmiał że jeszcze jedno i go dogonimy (ma czwórkę) 😁 a dzisiaj wymiotowałam póki co tylko dwa razy 💪
 
Do góry